poniedziałek, 31 lipca 2017

"Córeczka" - Kathryn Croft





Wspominałam już, jak bardzo lubię kreatywne konkursy? Nie zwykłe rozdania, ale konkursy z prawdziwego zdarzenia, gdzie trzeba coś zrobić i czymś się wykazać, aby zdobyć uznanie organizatora. Taki konkurs zorganizowała u siebie Karolina (zajrzyjcie na jej bloga -> Złodziejka Książek), a mi udało się wygrać w nim "Córeczkę". Od razu wiedziałam, że będzie to książka, która pojedzie ze mną na wakacje – wydawała mi się ona  bardzo ciekawa, a przy tym raczej niewymagająca – czyli pozycja idealna na plażę.








O KSIĄŻCE

„Córeczka” – Kathryn Croft
Tytuł oryginalny: „The girl you lost”
Wydawnictwo: Burda Książki
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 342
Cena okładkowa: 36,90 zł









FABUŁA

Simone Porter i jej mąż Matt bardzo młodo zostali rodzicami. Nie byli pewni czy dadzą sobie radę w tej roli, ale postanowili wychować swoją córeczkę Helenę. Gdy dziecko przyszło na świat wszelkie wątpliwości się rozwiały – pokochali dziewczynkę z całego serca. Ich sielanka niestety nie trwała długo. Ich maleństwo zostało porwane gdy miało pół roku, a sprawcy nie udało się namierzyć.

Osiemnaście lat później Simone zostaje zaczepiona na ulicy przez młodą kobietę, Grace, która  twierdzi, że wie, co mogło się stać z Heleną. Ma jednak niewiele dowodów, a Simone już nie raz była nękana przez oszustów, dlatego nie do końca wierzy Grace. Po kilku dniach kontakt z dziewczyną się urywa. Simone, oprócz poszukiwań zaginionej dawno córeczki, angażuje się również w poszukiwanie Grace, bo obie sprawy mogą mieć ze sobą coś wspólnego. Przy okazji wplątuje się w wiele niebezpiecznych spraw i odkrywa sekrety, które już dawno powinny były wyjść na jaw.

Spodobał mi się pomysł na fabułę, poszukiwaniu Grace towarzyszyło wiele innych wątków, które na końcu zgrabnie łączyły się w jedną całość. Autorka kilka razy porządnie mnie czymś zaskoczyła, można powiedzieć, że udało jej się uniknąć kilku stereotypów. Niektóre rzeczy oczywiście z łatwością dało się przewidzieć, ale tamte zaskakujące wątki mi to wynagrodziły.







BOHATEROWIE

Simone Porter to bohaterka, która musi wziąć sprawy w swoje ręce, aby uratować świat i okolice. Pójście na policję jest zbyt oklepane (tak, wiem, było wytłumaczone dlaczego bohaterka tego unikała, ale nie do końca mnie to przekonało). Angażowanie się w milion spraw, z których jedna wydaje się bardziej podejrzana od drugiej, to dla Simone żaden problem. Czemu nie, ahoj przygodo! Wiem, że w większości tego typu książek tak jest, bo co by to była za fabuła, gdyby bohaterowie szli na policję i przez resztę książki grzecznie czekali na wyniki pracy funkcjonariuszy. Musiałam pomarudzić. Poza tym Simone aż tak mnie nie irytowała, okazała się całkiem pomysłową i silną kobietą.

 Jej mąż Matt to miły i dobry człowiek, który zupełnie nie pasuje do prywatnych śledztw czy pakowania się w kłopoty. Dlatego pewnie Simone poprosiła o pomoc swojego uroczego przyjaciela Abbota. Facet na początku wydawał mi się nudnawy, ale sporo zrobił dla sprawy, więc później zaczęłam darzyć go większą sympatią. Reszta bohaterów nie miała specjalnie wyrazistych czy interesujących charakterów, ale nie byli też przedstawieni jakoś szczególnie źle. Kilkoro z nich pod koniec porządnie zaskoczyło, ale żeby się przekonać kto i w jaki sposób – nie ma wyboru, musicie sięgnąć po tę książkę :)







STYL AUTORKI I WYDANIE


O wydaniu nie powiem za dużo, ale muszę zaznaczyć, że nasza polska okładka podoba mi się znacznie bardziej niż oryginalna. Kontrastowe kolory to w tym przypadku strzał w dziesiątkę, często takie zestawienia wyglądają kiczowato, ale tutaj absolutnie mi nie przeszkadzają. Niestety tył okładki strasznie się brudzi, ale jakoś to przeżyłam.

Czcionka jest duża, przez co strony dosłownie uciekają. Przeczytałam ją naprawdę szybko, również dzięki temu, że styl autorki nie jest specjalnie wyszukany. To nie krytyka – podobał mi się sposób pisania pani Croft, szczególnie, że nie oczekiwałam od tej książki zbyt ambitnej lektury, lecz czegoś przyjemnego, co będę mogła zabierać ze sobą na plażę. Zatem myślę, że tak właśnie można określić styl pisania tej autorki: jest on po prostu przyjemny.






OGÓLNIE

Hasło na okładce „Córeczki” głosi, że jest to thriller psychologiczny. Mimo, że czasem mam problem z przypisaniem książce odpowiedniego gatunku, w tym przypadku wydaje mi się, że pasuje ona bardziej na kryminał. Thriller kojarzy mi się z czymś niepokojącym, co wywołuje dreszcz grozy. Tutaj akcja skupia się po prostu na poszukiwaniu zaginionych osób i niewiele jest przy tym tego dreszczyku. „Psychologiczny” pasuje bardziej, bo rozdziały pisane z punktu widzenia tajemniczego mężczyzny opisują dokładnie, co go ukształtowało i wpłynęło na jego zachowanie. Więc może by tak „kryminał psychologiczny”? ;)


Książka generalnie mi się podobała. Bez problemu wciągnęłam się w fabułę (chociaż moim zdaniem na początku wszystko działo się za szybko. Dziecko zaginęło na piętnastej stronie a na dwudziestej, już po przeskoku w czasie, bohaterka dostaje od Grace pierwsze wskazówki co do miejsca jego pobytu). Późniejsze dochodzenia przez jakiś czas stały w miejscu, ale gdy w końcu bohaterowie zaczęli zbliżać się do rozwiązania zagadki, zaczynało się robić coraz ciekawiej. Zakończenie zwaliło mnie z nóg, bo nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Myślę, że można było się go domyślić, ale przyznaję szczerze – leżąc na plaży nie starałam się wytężać umysłu i zgadywać zakończenia – po prostu czytałam sobie dla przyjemności i dzięki temu przeżyłam szok :)

Jako książka na plażę „Córeczka” okazała się naprawdę dobra. Nie jest to szczególnie wymagająca ani ambitna lektura, ale potrafi wciągnąć i zaciekawić. No i jak już pisałam, nieźle zaskakuje, bo przełamuje kilka stereotypów charakterystycznych dla książek tego typu.



MOJA OCENA


★★★★★★★✩✩✩   7/10 






P. 
 (very.little.book.nerd)


12 komentarzy:

  1. Bardzo klimatyczne zdjęcia :) A książka wydaje się również posiadać ciekawy klimacik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :) To prawda, nie jest on wybitny czy szczególnie oryginalny, ale z pewnością ciekawy i pasuje do tej historii ;)

      Usuń
  2. Uwielbiam kryminały i thrillery, więc ta książka zdecydowanie jest dla mnie. Poza tym recenzja bardzo zachęca do przeczytania:)
    Pozdrawiam http://oksiazko.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie cieszę się, że cię zachęciłam i mam nadzieję, że książka ci się spodoba <3

      Usuń
  3. Rzeczywiście pewne rzeczy były do przewidzenia, ja to nawet sam finał przewidziałam (domyślałam się kto jest tym tajemniczym mężczyzną, ale nie napiszę po czym żeby nie spoilerować innym) :) W każdym razie książka rzeczywiście godna uwagi, trzyma w napięciu i zmusza do myślenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja domyśliłam się tego dopiero kilka stron przed finałem, ale jak już pisałam, wcześniej jakoś specjalnie nie starałam się rozwikłać tej zagadki ;) Zastanawiam się, po czym się domyśliłaś - może napiszesz mi o tym gdzieś indziej (IG lub Lubimy Czytać)? :)

      Usuń
  4. Bardzo mi to przypomniało powieść Harlana Cobena "Jedyna Szansa", gdzie główny bohater również szukał swojej zaginionej córeczki :)

    Pozdrawiam
    mowmikate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Nie czytałam "Jedynej szansy", ale chciałabym kiedyś przeczytać wszystkie książki Cobena, więc na pewno zwrócę na to uwagę i poszukam podobieństw ;)

      Usuń
  5. Wow, your blog is amazing! I love it! xx
    Would you like to follow each other? If yes, please follow me on the my blog and let me know in the comments of my newest posts.
    I would be a glad! <3

    I following you!#48
    Have a great day!

    www.cleopatrassecret.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka nie do końca w moim stylu, ale może się skuszę :)
    kraina-ksiazek-stelli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń