niedziela, 2 września 2018

"Runa" - Vera Buck | Przedpremierowo |



Jak tylko zobaczyłam zapowiedź tej książki na stronie wydawnictwa, od razu poczułam, że chcę ją przeczytać. Historia o początkach psychiatrii, dziewiętnastowiecznym Paryżu, ciemnych stronach medycyny i małej dziewczynce, która jest absolutnie wyjątkowa, bo nie działają na nią żadne metody terapeutyczne. Brzmi naprawdę dobrze, prawda? A jak jest w rzeczywistości?







O KSIĄŻCE

„Runa” – Vera Buck
Wydawnictwo Initium
Data premiery: 03.09.2018
Ilość stron: 601
Cena okładkowa: 44,90 zł







FABUŁA

Głównym bohaterem tej książki jest Jori, student medycyny, który poszukuje odpowiedniego tematu na swoją pracę doktorską. Bardzo chce zdobyć tytuł, bo pomoże mu on w leczeniu jego ukochanej, Pauline, która została zdiagnozowana jako osoba chora psychicznie. Cała akcja dzieje się w dziewiętnastym wieku, więc metody leczenia takich chorób są nieco inne niż te, które znamy obecnie. W znanej na całym świecie klinice Salpêtrière, w której wykłada ceniony neurolog Charcot, Jori trafia na swoją wielką szansę. Podczas jednego z wykładów Charcota, znanego z tego, że za pomocą hipnozy potrafi wywołać atak histerii u swoich pacjentek, publiczności zostaje przedstawiona mała dziewczynka, Runa, która jako jedyna opiera się metodom neurologa. Jori postanawia podjąć się wtedy czegoś, czego nikt jeszcze nie dokonał: chce chirurgicznie usunąć z mózgu dziewczynki szaleństwo.

Oprócz tego głównego wątku mamy tutaj też kilka pobocznych, które potem łączą się zgrabnie w jedną historię. Najciekawszym z nich był chyba wątek zabójstw które śledził Lecoq, były policjant. W Paryżu zaczęły bowiem pojawiać się trupy, mało tego, każdemu z nich towarzyszyły tajemnicze napisy, wyglądające jak dzieło członków jakiejś okultystycznej sekty.

Zacznę nie po kolei, ale nie mogę przeżyć jednej rzeczy, więc musicie wybaczyć mi brak chronologii. Zakończenie tej książki totalnie mnie dobiło, ale niestety, nie w pozytywnym sensie. Poczułam się okropnie rozczarowana, tak jakby te sześćset stron tak naprawdę nie miało żadnego sensu. Nie będę zdradzała wam czemu, mam też świadomość, że wielu osobom takie zakończenie się spodobało, więc nie zrażajcie się do końca tym co teraz piszę, bo może wy znajdziecie się w tej drugiej grupie. Ja niestety jestem wręcz zła na autorkę, że tak to zakończyła. A jak już jestem przy minusach, to jest jeszcze jedna rzecz, a potem przejdę już do pozytywów. Moim zdaniem fabuła rozwijała się zbyt długo. Dopiero około trzysetnej strony porządniej wciągnęłam się w akcję i zaczęłam szczerze interesować się historią. Jakby nie patrzeć, trzysta stron podczas których ma się wrażenie, że nic się nie dzieje, to jednak trochę dużo…

Poza początkiem i końcem fabuła naprawdę mi się podobała i czytało mi się ją dobrze, interesowały mnie losy bohaterów i z zainteresowaniem śledziłam ich poczynania. Poważnie, wciągnęłam się na tyle, że nie mogłam się oderwać, bo koniecznie chciałam wiedzieć, co będzie dalej. Warto jednak nastawić się na to, że akcja nie toczy się zbyt szybko, nie ma spektakularnych zwrotów i często narrator przeskakuje pomiędzy kilkoma wątkami prowadzonymi z perspektywy różnych osób, co z jednej strony urozmaica fabułę, a z drugiej jeszcze bardziej ją rozciąga, bo na ciąg dalszy danego wątku musimy czekać czasem nawet kilkadziesiąt stron. Ale na szczęście bywają zaskakujące momenty, bohaterowie dokonują odkryć, które ruszają akcję do przodu, i chociaż dla czytelnika rozwiązanie głównej zagadki raczej nie jest szczególnie trudne czy wymagające (już mniej więcej w okolicach połowy albo i nawet wcześniej), to mimo to książkę nadal przyjemnie się czyta.







BOHATEROWIE


Jeśli chodzi o bohaterów – naprawdę polubiłam Joriego. Podoba mi się przemiana, jaką przeszedł podczas całej tej historii, od zagubionego studenta, który nie potrafi ruszyć do przodu ze swoim życiem, do faceta, który jest w stanie poświęcić bardzo wiele podczas walki o swoje. Może odrobinkę żałuję tego, że wątek medyczny z jego udziałem nie był rozwinięty nieco bardziej. Chętnie przeczytałabym opis jeszcze kilku operacji, przygotowań do nich, może nawet wniosków, które bohater z nich wyciągnął. Mimo, że medycyna to temat mi odległy, to ten wątek naprawdę mi się spodobał.

Lecoq z kolei nie za bardzo przypadł mi do gustu. Emerytowany cwaniaczek, który wyobraża sobie nie wiadomo co i ma się za wielkiego detektywa. Reszta policjantów została przedstawiona jako nieudolne ciepłe kluchy i tylko staruszek ma tutaj jakiekolwiek kompetencje do wykonywania zawodu. Dobra, może trochę przesadzam, ale Lecoq ma znaczący wpływ na wydarzenia z końcówki, które namieszały mi w głowie do potęgi i nie spodobały mi się ani trochę, więc moja niechęć do niego, która podczas czytania utrzymywała się na dopuszczalnym poziomie, na koniec niebotycznie wzrosła.

Inni bohaterowie też zostali całkiem ciekawie przedstawieni, w końcu na tylu stronach autorka miała dużo miejsca, by się nimi dobrze zająć. Zaczynając chociażby od genialnej Runy, której historia zrobiła na mnie duże wrażenie i która została świetnie przedstawiona jako przerażające i nie do końca zdrowe psychicznie dziecko. Polubiłam też dwójkę dzieci, Frederica i Isabelle, które pomagały emerytowanemu policjantowi w pewnym śledztwie. Co prawda jedna z postaci wydała mi się nieco niepotrzebna i nie jestem pewna, po co jej wątek został wprowadzony, ale poza tym bohaterowie to raczej mocna strona tej historii.









STYL AUTORKI I WYDANIE


Przede wszystkim uwielbiam klimat, w jakim utrzymana jest ta książka. Jest ciężki, mroczny i brudny, w każdym razie ja go tak odczuwam (nie wiem, czy klimat może być brudny, jeśli nie to wybaczcie to nietrafione porównanie, ale pasuje mi tu tak dobrze, że go nie zmienię). Cała ta mroczna i tajemnicza aura idealnie pasuje do opowiadanej historii, wzmacnia emocje i sprawia, że w niektórych momentach aż ciarki przechodzą po plecach. Tej książki nie czyta się lekko, o nie. To historia przy której trzeba się odrobinę wysilić, więc jeśli macie ochotę na cos lekkiego, to „Runa” zdecydowanie nie jest dobrą pozycją.

Jak łatwo zauważyć, książka jest naprawdę długa. Na całe szczęście autorka prowadzi fabułę dość płynnie, nawet jeśli w ogólnym rozrachunku nadal jest to raczej wolne tempo, szczególnie na początku. Nie zasypuje mnóstwem nudnych opisów, co jest dla mnie zdecydowanym plusem.
Mam nadzieję, że teraz wszyscy już wiedzą, że tytuł to „Runa”, a nie „Urna”, bo mnóstwo osób pisało mi, że właśnie tak początkowo czytało ten tytuł. Rozbawiło mnie to niesamowicie, ale w sumie coś w tym jest. Osoba, która widzi okładkę pierwszy raz i nie zna opisu fabuły, może tak go sobie przeczytać. Ja tam okładkę bardzo lubię i podoba mi się to, jaka jest elegancka w swej prostocie.







OGÓLNIE


„Runa” wywarła na mnie duże wrażenie szczególnie wtedy, gdy uświadomiłam sobie, że jeszcze te sto kilkadziesiąt lat temu takie rzeczy działy się naprawdę. Eksperymenty na ludziach, postrzeganie zwyczajnych zachowań jako chorób psychicznych, tortury, przerażające i nie do pojęcia w dzisiejszych czasach metody leczenia… tak rzeczywiście było, i to nie gdzieś we wczesnym średniowieczu, ale jeszcze za czasów naszych prapradziadków. Ja bardzo lubię książki, w których fikcja miesza się z prawdą, bo są one jeszcze bardziej intrygujące i skłaniające do przemyśleń. Wiecie, że Jean-Martin Charcot, Józef Babiński, czy Paul Eugen Bleuler, niezwykle ważni bohaterowie tej powieści, istnieli naprawdę? Że Szpital Salpêtrière do teraz stoi sobie w Paryżu i ma się całkiem dobrze? Niesamowite, prawda?

Wydaje mi się, że mogę polecić tę książkę, ale radzę nie nastawiać się na zbyt wiele. Ma ona co prawda w sobie coś takiego, co mnie do niej przyciąga i nie pozwala mi ocenić jej negatywnie, bo spędziłam przy niej miły czas i wspominam ją dobrze… Ale może irytować fakt, że zagadka morderstw od początku jest dość oczywista oraz to, że (tak, znowu to powtarzam) początek jest znacznie przegadany i już od kilku osób słyszałam, że mógłby być znacznie krótszy, bo chwilami bywa zwyczajnie nudny. Polecam tę książkę szczególnie wtedy, jeśli lubicie klimat dziewiętnastowiecznych miast oraz szpitali psychiatrycznych i jeśli interesuje was wątek medyczny, który jest w niej książce przedstawiony trochę tak, jakby był zapożyczony z jakiegoś horroru… a przecież jest oparty o prawdziwe fakty.

A gdyby ktoś nadal nie był do końca przekonany, czy klimat tej książki będzie mu odpowiadał, odsyłam do jednego z moich poprzednich postów, w którym zamieściłam zwiastun książki - KLIK :)

A jeśli ktoś ciągle się waha, to mam dla was fragment książki, który możecie przeczytać, zanim zdecydujecie się na zakup własnego egzemplarza - TUTAJ :) Spieszcie się, bo tylko do 03.09 w empik.com jest fajna promocja na "Runę" - 29,90 zamiast ceny okładkowej.





MOJA OCENA


★★★★★★✩✩✩✩  6/10 

P. 
 (very.little.book.nerd)



35 komentarzy:

  1. Stwierdzenie "brudna"na pewno jest adekwatne 👍 Strasznie jestem ciekawa tej książki 💙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie właśnie ono idealnie tu pasuje :) Sięgnij po nią, mam nadzieję, że ci się spodoba :)

      Usuń
  2. Mam takie samo odczucia co ty do tej książki zabrakło takiej DOBREJ i szybkiej akcji. Spodziewałam się również więcej medycznych osiągnięć co do bohaterów nie wczułam się ich w rolę.sama postać "Runy" była dla mnie trochę przytłaczająca myślałam, że zrobi postępy i zacznie opowiadać swoją historię liczyłam na takie zakończenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja recenzja streszczona w dwóch zdaniach, dzięki! :D Z tego co widzę - dużo osób myśli podobnie jak my :/

      Usuń
  3. Pozdrawiam www.zaczytanajola.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Mógłby wyjść drugi tom, może wtedy dowiedzielibyśmy się czegoś więcej :D. Zakończenie to wcielony diabeł, którego po prostu trzeba zniszczyć (przynajmniej było ciekawie XD).
    Pozdrawiam, Girl in books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem, już tu trochę mi się dłużyło. Drugiego tomu bym chyba nie chciała :D A zakończenie to ZŁO!

      Usuń
  5. Jakie skrajne opinie o tej książce! Muszę się sama przekonać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie zamierzam ją zamówić! Przeczytałam już wiele recenzji tej książki i jestem jej strasznie ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno będę ją mieć, innej opcji nie ma, nawet jak kilka innych książek czeka na swoją kolej!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo chcę ją przeczytać :D słyszałam o niej już u Czytacza, Cat, teraz Twoja recenzja! A książka zapowiada się świetnie :D

    Pozdrawiam!
    Mrs_Bookies
    https://mrsbookiesbooks.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jednym zdaniu z Czytaczem i Cat, co za zaszczyt! :D Czytaj koniecznie, oby ci się spodobała <3

      Usuń
  9. Myślę, że dam jej szansę, bo zapowiada się na coś w moich klimatach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie koniecznie po nią sięgnij, może ci się bardzo spodobać :)

      Usuń
  10. Lubię takie - szykuję się pod nią :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na samym początku w ogóle nie interesowałam się Runą, ale fabuła w końcu mnie zaintrygowała, gdy tak wiele osób zaczęło o niej mówić. Teraz widzę, że książka ma tyle zalet, ile wad, więc myślę, że nie będzie to mój priorytet, chociaż nie wykluczam, że kiedyś po nią sięgnę :)

    Pozdrawiam cieplutko!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, zalet ma dużo, ale wad równie wiele. Warto po nią sięgnąć, ale nie jest to priorytet :)

      Usuń
  12. Runa była trochę monotonna chwilami, ale mimo to... jej wspaniały klimat wynagradza wszystko.

    Pozdrawiam Iza
    Niech książki będą z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Klimat był cudny, nawet gdy akcja trochę zawodziła :)

      Usuń
  13. Widziałam sporo negatywnych opinii na temat tej książki. Ja po nią nie sięgnę, bo chociaż ta cała sprawa z medycyną, eksperymentami wydaje się ciekawa, to uważam, że w tym wypadku lepiej by mi było sięgnąć po literaturę faktu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tak uważasz, to odpuść sobie :) Ja z literaturą faktu się za bardzo nie lubię, więc mimo wszystko "Runa" była dla mnie fajną opcją, by poznać realia tamtych czasów w bardziej przystępny i przyjemny sposób.

      Usuń
  14. Bardzo czekam na tę powieść. Thrillery, w dodatku tak mroczne i ciężkie lubię, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę. 6 to nie taka zła ocena, więc może … będzie dobrze :)

    Pozdrawiam!
    Ewa z www.mybooksandpoetry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo z całą pewnością nie oceniam jej źle :) Ocena jest trochę zaniżona przez te dłużyzny no i IRYTUJĄCE zakończenie :D

      Usuń
  15. Uwielbiam Twoje zdjęcia! Co do książki to czekam aż w końcu będę miała chwile żeby ją dorwać! dużo o niej słyszałam i w sumie sa dosyć skrajne. Trzeba się przekonać samemu.
    https://ksiazkioczamirudej.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! <3 Opinie są różne, masz rację. Najlepiej po prostu samemu po nią sięgnąć ;)

      Usuń
  16. coraz mniej mnie ciągnei do tej książki :< każdy na nią narzeka
    Pozdrawiam
    jeszczerozdzial.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tak, ale jeśli nie przeszkadzają ci dłużyzny to sięgnij po nią bez wahania :)

      Usuń