Jeśli chodzi o horrory, to zawsze bardziej od
ksiązkowych przerażały mnie te filmowe. Wiadomo, że łatwiej wywołać strach, gdy
nagle coś wyskoczy na ekran w towarzystwie strasznej muzyki. Aby osiągnąć coś
podobnego w książce, gdzie muzyki i wyskakujących „cosiów” nie ma, trzeba
naprawdę się postarać. Jak z tym wyzwaniem poradził sobie Tomasz Sablik?
O
KSIĄŻCE
„Winda” – Tomasz Sablik
Wydawnictwo Vesper
Data wydania: 21.10.2020
Ilość stron: 384
Cena okładkowa: 44,90 zł
Robert Rot to cichy taksówkarz, którego dni
wypełnia praca i życie rodzinne. Pod fasadą spokoju skrywa swoje słabości:
silne migreny doprowadzające go na skraj agonii i paraliżujący lęk przed windą,
którą mija za każdym razem w drodze do swojego mieszkania. Coś wyraźnie pragnie
się z nim skomunikować. Nie jest w stanie wyjaśnić, czy przerażające wizje
których doznaje są wynikiem jego przemęczenia, czy zbyt silnych lekarstw. Czy wyjaśnienie swoich problemów
odnajdzie na zapisie monitoringu z pewnej pamiętnej nocy? Czym jest tak
naprawdę winda? Konfrontacja Roberta z własnym największym lękiem zdaje się być
nieunikniona.
Spieszę z odpowiedzą – autor poradził sobie wyśmienicie. Podczas czytania wyraźnie czułam napięcie i grozę, które wylewały się z każdej strony. Jest to jeden z nielicznych horrorów, których po przeczytaniu nie odłożyłam na półkę z poczuciem rozczarowania. Do tej pory sięgałam raczej po takie, którym nie udało się wywołać nawet ciarek na plecach. „Winda” zdecydowanie należy do tych, którym nie raz się to udało. Czułam przy niej niepokój, napięcie, grozę, czyli wszystko to, co chcę czuć, gdy sięgam po książkę z tego gatunku.
Nie
wiem, co bardziej przeraża was w horrorach – krew, flaki i poucinane kończyny,
czy może demony i inne nadnaturalne kreatury. Zapewniam jednak, że w „Windzie”
każdy znajdzie coś dla siebie, bo jest tutaj jedno i drugie – prawdziwe horrorowe
combo! I sama nie wiem, co jest bardziej przerażające, bo autor opisał na
najwyższym poziomie zarówno te drastyczne sceny, jak i te psychodeliczne.
Zachwyciła mnie także kreacja bohaterów,
szczególnie Roberta. Jeśli lubicie książki, które zagłębiają się w psychikę
bohaterów, "Winda" to totalne must have. Tak samo jeśli uwielbiacie
zaskakujące, szokujące wręcz zakończenia. Ja wiem na pewno, że długo nie
zapomnę o tej książce.
Tak jak już wspominałam, dobry horror naprawdę
trzeba umieć napisać. Trzeba tak budować napięcie, by czytelnik czuł ciarki na
plecach, trzeba stosować takie zwroty akcji, by czytał z otwartymi z przerażenia
ustami, trzeba tak konstruować sceny, by miał przez nie problemy z zaśnięciem. „Winda”
zdecydowanie spełnia te warunki i zyskuje tytuł jednej z najlepszych powieści
grozy, jakie kiedykolwiek czytałam.
★★★★★★★★★✩ 9/10
P.
(very.little.book.nerd)
Dawno już nie czytałam żadnego horroru, a czasem lubię naprawdę się bać, więc zapisuję sobie tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńOooo to mnie teraz bardzo zaciekawiłaś. Zapisuje naprędce.
OdpowiedzUsuńVesper jak zwykle trafił w dziesiątkę!
OdpowiedzUsuń