środa, 11 lipca 2018

"Rywalka” – Sandie Jones




Po pierwszym spojrzeniu na okładkę, nie wiedzieć czemu, skojarzyłam sobie „Rywalkę” z „Lokatorką” JP Delaney i nieco mnie to odstraszyło, bo chociaż „Lokatorka” mi się podobała, nie czułam po niej  tego zachwytu, który wszyscy mi obiecywali. Na całe szczęście „Rywalka” znacznie bardziej przypadła mi do gustu i – co najważniejsze – czytało mi się ją niesamowicie przyjemnie, a całą fabułę śledziłam z zapartym tchem.






O KSIĄŻCE

„Rywalka” – Sandie Jones
Tytuł oryginalny: The Other Woman
Wydawnictwo Otwarte
Data premiery:  04.07.2018
Ilość stron: 398
Cena okładkowa: 36,90 zł







FABUŁA

Która dziewczyna nie marzy o znalezieniu tego idealnego faceta, z którym mogłaby spędzić resztę życia? Plan jak z bajki, gorzej, kiedy nagle na drodze do szczęścia staje… jego matka! Jeśli kiedykolwiek słuchaliście opowieści o teściowych jak z horroru, pomnóżcie je razy dziesięć. Taka właśnie jest Pammie, matka Adama, ukochanego naszej głównej bohaterki, Emily.

Chociaż między bohaterami wszystko układa się idealnie, Pammie staje się coraz większą przeszkodą. Nie jest oczywiście głupia i nie pokazuje wprost swojej niechęci do Emily. Maskuje ją idealnie, rzucając zawoalowane uwagi czy dyskretne komentarze oraz robiąc rzeczy, o które nikt poza Emily nie ma prawa jej podejrzewać. Ukochanego synka oczywiście trzyma po swojej stronie, grając biedną, pragnącą akceptacji staruszkę, której przyszła synowa bez żadnego powodu nie lubi. Tak naprawdę ta niepozorna kobieta zrobi wszystko, by nie dopuścić do ślubu. Nie zapominajmy, że poprzednia narzeczona Adama tragicznie zginęła, a Pammie była tą, która znalazła jej ciało. Podejrzane, prawda?

Fabuła nie jest szczególnie rozbudowana i główny wątek to właśnie wzajemna niechęć tych dwóch kobiet, ale śledziłam ją z zapartym tchem. Kolejne zagrywki Pammie i kolejne próby Em, starającej się przekonać Adama o tym, że nie zwariowała (i że jego matka naprawdę zachowuje się jak psychopatka) niesamowicie mnie pochłaniały i dosłownie nie zauważałam stron przelatujących mi między palcami.

Jeśli chodzi o zakończenie – cały czas miałam w głowie dwa możliwe scenariusze i oczywiście, jak to w takich książkach bywa, któryś z nich musiał okazać się prawdziwy. Trochę nad tym myślałam, ale ostatecznie jestem zadowolona z tego, jak autorka postanowiła wszystko zakończyć. Niby się tego spodziewałam, ale pewne elementy okazały się sporym zaskoczeniem. Tylko wyjaśnienie jednej , dosyć ważnej moim zdaniem rzeczy, okazało się takie trochę kiepskie (nie mogę powiedzieć o co dokładnie chodzi, bo to byłby ogromny spojler, wybaczcie).






BOHATEROWIE

Główna bohaterka bardzo mi się spodobała, chociaż trochę irytowało mnie jej częste „A może mi się wydaje i Pammie wcale nie jest dla mnie złośliwa?”. Co prawda staruszka mąciła jej w głowie i czasami podejmowała przez to absurdalne decyzje, ale poza tym była naprawdę ciekawą postacią, z charakterem, a to najważniejsze!

Pammie oczywiście została przedstawiona jako wredna zołza i nie dało się jej polubić, ale jako czarny charakter jej postać wypadła genialnie.  Z zapartym tchem śledziłam jej kolejne zagrywki, mające uniemożliwić Emily i Adamowi szczęśliwe życie.

Ale pomimo tego, jaką wiedźmą była Pammie, niechęć do niej to nic przy mojej niechęci do Adama. Jak on mógł nie zauważać zachowania matki, zbywać swoją przyszłą żonę gdy ta chciała z nim o tym porozmawiać oraz całkowicie nie dopuszczać do siebie jakiegokolwiek negatywnego słowa o Pammie?

Co ważne, nawet poboczni czy epizodyczni bohaterowie zdobyli moją sympatię. Często takie mniej ważne osoby zostają przedstawione płasko i są bez charakteru, tutaj na szczęście nie ma tego problemu. Przyjaciele Emily, Seb i Pippa (swoją drogą - błagam, co to za imię) byli cudni, ale chyba najbardziej żałuję, że ojciec Em pojawił się w całej historii tylko raz!






STYL AUTORKI I WYDANIE

Książkę czytało mi się bardzo, bardzo przyjemnie. Fabuła wciągała niesamowicie, więc dosłownie pochłaniałam kolejne strony i nie mogłam się oderwać. Jest to raczej lekka książka, nie trzeba się przy niej szczególnie wysilać, ale da się bardzo miło spędzić czas. Autorka unika długich opisów, nie przynudza, nie skupia się na nieistotnych szczegółach. Jeśli jakaś inna jej książka również zostanie u nas wydana, sięgnę po nią bardzo chętnie, bo podoba mi się jej styl pisania.

Co do samego wydania – bardzo się cieszę, że wydawnictwo postanowiło zachować oryginalny motyw z sukienką (swoją drogą bardzo lubię takie smaczki jak pusty wieszak na odwrocie, kontrastujący z tym z zawieszoną na nim sukienką – na początku go nie zauważyłam, ale to taki drobiazg, który świetnie współgra z fabułą).




OGÓLNIE

Mimo, że cała fabuła opiera się w zasadzie na rywalizacji Emily i Pammie, książka nie jest nudna czy monotonna. Dużo się dzieje, akcja nie stoi w miejscu, a wszystkie szczegóły  ciekawie się ze sobą łączą. Zresztą myślę, że sama tematyka irytującej teściowej nie jest zbyt często spotykana jako główny wątek w książkach, dlatego plus dla autorki za oryginalny pomysł. Poza tym „Rywalka” porusza nie tylko temat zaborczej matki, ale też niezgody i przemocy w rodzinie.  Nie robi tego natrętnie, ale po przeczytaniu można wyciągnąć wiele istotnych wniosków.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, bo myślałam, że niczym specjalnym mnie ta książka nie urzeknie. Spodziewałam się przeciętnej historii, a dostałam coś naprawdę fajnego, przy czym bardzo miło spędziłam czas. Zatem jeśli szukacie książki lekkiej, ale bardzo wciągającej – zdecydowanie polecam „Rywalkę”!



MOJA OCENA

★★★★★★★★★✩   9/10
P. 
 (very.little.book.nerd)






Za egzemplarz i możliwość współpracy bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu!


22 komentarze:

  1. Zastanawiam się na tą książką, bo porusza tematykę, którą niejednokrotnie poruszano już w filmach i książkach, ale recenzję jakie czytałam były pozytywne i dlatego mnie kusi.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie ja jeszcze nigdy nie czytałam książki z takim wątkiem, więc dla mnie to było coś nowego. Ale tak czy inaczej myślę, że warto po nią sięgnąć :)

      Usuń
  2. Oo tak książka cały czas na mnie czeka. Gdzie się nie obejrzę to ją widzę na każdej stronie, i zawsze jestem jej ciekawa, może kiedyś się na nią skuszę.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    okularnicaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To szybko, skoro tak cię woła, to najwyższy czas się za nią zabrać! Jest naprawdę fajna, nie będziesz żałować! :)

      Usuń
  3. Niestety nie moge klimaty. I potem tak jest jak się czyta tylko młodzieżówki i fantastykę :>
    Pozdrawiam, Girl in books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś czytałam tylko młodzieżówki i młodzieżową fantastykę, teraz na szczęście trochę rozszerzyłam tematykę, po którą sięgam <3

      Usuń
  4. Książka stworzona dla mnie. A ta pozytywna opinia oraz ocena jeszcze bardziej zachęcają do czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie przyjemnej lektury, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz! :)

      Usuń
  5. Gdy przeczytałam opis książka zaraz skojarzyła mi się z filmem "Sposób na teściową" ale w filmie było to bardziej komediowe.

    Pozdrawiam Grovebooks :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oglądałam filmu (o tak, mam ogromne zaległości jeśli chodzi o tego typu znane filmy) ale tutaj zdecydowanie nie jest komediowo! :D

      Usuń
  6. Książką czeka już na przeczytanie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie miłego czytania i czekam na twoją opinię! :)

      Usuń
  7. O tak, chcę ją przeczytać 🤗 motyw teściowej, w szczególności złej musi być idealnym tłem to takiego thillera ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest, mówię ci! Polecam bardzo mocno, to naprawdę dobra, ciekawa książka :)

      Usuń
  8. Brzmi fajnie i chyba się skuszę
    Pozdrawiam
    jeszczerozdzial.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli nie jestem sama :D (dla mnie również okładka przypomina "Lokatorkę").
    Zapowiada się ciekawie, może w wolnej chwili i ja się na nią skuszę.
    https://literatkakawy.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba kwestia tego, że obie są z tego samego wydawnictwa :D Jednak "Rywalka" podobała mi się bardziej od "Lokatorki", więc naprawdę polecam :)

      Usuń
  10. Jestem ogromnie ciekawa tej książki, ale w najbliższym czasie raczej nie znajdę na nią czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też zaczyna prześladować brak czasu na książki, które okropnie chcę przeczytać! :(

      Usuń