Pierwszy tom serii „Someone”, czyli książka „Someone New” opowiadająca o losach Micach i Juliana, skradła moje serce. Autorka w cudowny sposób połączyła powieść dla młodzieży z wątkami takimi jak homofobia i odrzucenie – zwłaszcza przez najbliższych. Czy drugi tom spodobał mi się tak samo?
O KSIĄŻCE
„Someone Else” – Laura
Kneidl
Tytuł oryginalny: „Someone New”
Seria: Someone, tom 2
Wydawnictwo Jaguar
Data wydania: 09.09.2020
Ilość stron: 392
Cena okładkowa: 39,90 zł
Cassie i Maurice byliby
idealną parą: są najlepszymi przyjaciółmi, mieszkają razem, oboje pasjonują się
literaturą fantasy, i, co najważniejsze – kochają się. Mimo to ich drogi się
rozchodzą. Auri gra w piłkę nożną, ma wielu znajomych i jest towarzyski,
natomiast Cassie raczej ucieka od świata i obraca się w wąskim kręgu
przyjaciół. Z czasem coraz bardziej się obawia, że to, co łączy ją z Aurim, nie
jest tak silne jak to, co ich dzieli...
Auriego i Cassie poznaliśmy już w „Someone
New”. Współlokatorzy Juliana i sąsiedzi Micah rozkochali mnie w sobie już
wtedy, więc ucieszyłam się na wieść, że drugi tom będzie właśnie o nich.
Szczególnie, że kibicowałam im już od początku pierwszego i bardzo chciałam
dowiedzieć się o ich relacji czegoś więcej.
Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, gdy wspominam tę książkę, to „przesłodka” i „przeurocza”. Autorka pokazała nam miłość rodzącą się z przyjaźni, a nie da się ukryć, że od samego początku czuć, że Cassie i Auri to bratnie dusze, które po prostu muszą być razem. Czytając o ich losach stale miałam uśmiech na twarzy, bo urocze sceny z udziałem tej dwójki porządnie rozgrzewały serducho. Spodobało mi się też, że złamany został schemat, w którym to facet musi walczyć o związek, a dziewczyna może siedzieć z założonymi rękami. Cassie nie raz przekonała się, że również musi dać coś od siebie, jeśli chce, by jej i Auriemu się udało.
.
W tym tomie autorka porusza równie ważny
temat jak w poprzednim. Tym razem skupia się na rasizmie. Auri jest
czarnoskóry, przez co spotykają go czasem pewne nieprzyjemności. Niektórzy
ludzie traktują go jak gorszego i rzucają niestosowne żarty na widok jego i
Cassie (która jest drobna i ma jasną skórę). Mam nadzieję, że ta książka
otworzy niektórym oczy na to, że „inny” nie znaczy gorszy. No bo ludzie, mamy
XXI wiek, a część z nas nadal uważa, że ilość i rodzaj pigmentu w skórze
świadczy o tym, jakim kto jest człowiekiem?
Bardzo spodobał mi się też wątek związany z
innym problemem Auriego. Chłopak wstydził się swojej pasji i ukrywał ją przed
innymi, by uniknąć wyśmiania. Nie ukrywam, że ten temat poruszył mnie głównie
dlatego, że sama mam podobnie – nie mówię znajomym o mojej książkowej
działalności. W „Someone Else” autorka wyraźnie pokazała, że nie warto
przejmować się zdaniem innych, bo zawsze znajdą się ludzie, którzy będą się
śmiać. Ale więcej będzie takich, którzy potrafią wesprzeć i powiedzieć dobre
słowo. Także jeśli również macie podobny problem, koniecznie sięgnijcie po tę
książkę i zobaczcie czy i jak Auri sobie z nim poradził.
Dodatkowym smaczkiem są ilustracje, tak
śliczne i urocze, że nie mogłam się na nie napatrzeć. Sama nie wiem, czy ten
tom podobał mi się mniej czy bardziej od pierwszego. Jedną gwiazdkę obniżam za
to, że Cassie czasami bywała irytująca i zamiast pogadać z Aurim, sama
wyciągała wnioski (oczywiście błędne) i robiła dramy. Ale sama fabuła podobała
mi się naprawdę mocno i „Someone Else” z pewnością trafi do mojej książkowej
topki.
★★★★★★★★★✩ 9/10
P.
(very.little.book.nerd)
Fajnie, że autorka pokazała jak miłość między bohaterami powstaje. I dobrze, że dotyka trudnych tematów. Jak będę miała ochotę na romans, to sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobały. Mnie nie zaciekawiły na tyle, by po nie sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że ci się spodobała! Przede mną jeszcze pierwszy tom, ale nie mam wątpliwości, że po niego sięgnę, bo czuję, że będę zachwycona :D
OdpowiedzUsuńJestem oczarowana okładkami, ale jeszcze nie miałam okazji przeczytać nawet poprzedniej części.
OdpowiedzUsuńTe okładki! Nie mogę oderwać od nich oczu!
OdpowiedzUsuńOj tak, ja tak samo! Są piekne, zupełne inne niż większość na rynku, na których widneje naga jakaś część ciała. Ta jest o wiele lepsza!
UsuńSporo dobrych opinii czytam o tych książkach, dlatego już poleciłam ją mojej córce pod rozwagę, powinna ją wciągnąć. :)
OdpowiedzUsuńNiestety to zupełnie nie moja tematyka, ale co trzeba przyznać, to okładki są piękne ;)
OdpowiedzUsuńCo do tych ilustracji to miałam pewne "ale" poza tym jednak książki są świetne (nawet jest na ich okładkach moje logo).
OdpowiedzUsuń