„Filary Świata” czytałam dwa lata temu i
bardzo, ale to bardzo mnie zachwyciły. Jakiś czas temu sięgnęłam po tę książkę
ponownie i, no cóż, nie było już aż tak kolorowo. Książka nadal mi się
podobała, ale moja ocena spadła z 10/10 do 7/10. Zaraz potem zabrałam się za
tom drugi i powiem wam, że jest on na naprawdę podobnym poziomie –
wystarczająco dobry, bym mogła go polecić, ale nie aż tak genialny, by trafić do grona ulubieńców..
O KSIĄŻCE
„Światło i Cienie” – Anne Bishop
Tir Alainn (tom 2)
Tytuł oryginalny: „Shadows and Light”
Wydawnictwo Initium
Data wydania: 15.11.2020
Ilość stron: 528
Cena okładkowa: 39,99 zł
We wschodnich wioskach znów zaczęły gromadzić się
cienie – mroczne, pełne mocy, stanowiące śmiertelne zagrożenie dla każdej
wiedźmy, kobiety i Fae. Tylko trójka Fae może stawić czoła rosnącej potędze zła
i zapobiec jeszcze większemu rozlewowi krwi: losy świata leżą teraz w rękach
Barda, Muzy i Zbieraczki. Aiden, Bard, doskonale zdaje sobie sprawę, że świat
rozpaczliwie potrzebuje ochrony Fae. Ci jednak za nic mają jego ostrzeżenia o
złu czającym się pośród drzew. Aiden nie ma zatem wyboru: wraz z miłością
swojego życia – Lyrrą, Muzą – musi wyruszyć w szalenie niebezpieczną podróż, by
odnaleźć tego, który stanowi jeden jedyny wyjątek w świecie Fae – tego, który
zdolny będzie przekonać resztę, by opuścili swe bezpieczne gniazda i
pospieszyli na ratunek wiedźmom i zwykłym śmiertelnikom. Bo jeżeli Fae będą
jeszcze dłużej zwlekać, nie ocaleje już nikt…
Dawno
nie zdarzyło mi się czytać jednej książki przez tak długi czas. I nie,
absolutnie nie dlatego, że „Światło i Cienie” to książka zła czy słabo
napisana. Po prostu bardzo, ale to bardzo nie mam teraz ochoty na fantastykę. Z
drugiej strony nie chciałam odkładać jej na półkę niedoczytanej, bo wtedy pewnie
przez kolejny miesiąc bym jej nie dokończyła, a naprawdę byłam ciekawa tego,
jak potoczą się losy bohaterów. No więc było ciężko, zdarzało mi się nie sięgać
po książkę przez kilka dni, ale udało się, skończyłam!
Zacznijmy
od minusów, a potem przejdźmy do tych przyjemniejszych rzeczy. „Światło i
Cienie” mają niestety ten sam minus co „Filary Świata”. Mamy tu kilka różnych
punktów widzenia i o ile rozdziały pisane z perspektywy Aidena i Lyrry, Liama
czy Morag naprawdę mi się podobały i czytałam je z przyjemnością, o tyle
fragmenty o Inkwizytorach tak mnie nużyły, że odkładałam książkę i nie miałam
ochoty ponownie po nią sięgać.
Tak
czy siak książka jest dobra. Poza fragmentami o bohaterach, których bardzo nie
polubiłam, nie mam jej nic do zarzucenia. Fabuła wydaje mi się chyba nawet
ciekawsza niż w pierwszym tomie, akcji jest naprawdę sporo, a nowi bohaterowie
od pierwszych stron wydali mi się strasznie interesujący. Ciekawym wątkiem było
tu okrutne, wręcz barbarzyńskie traktowanie kobiet. Myśleliście, że w „Filarach
Świata” poziom okrucieństwa osiągnął maksimum? Uwierzcie, tutaj jest tego
jeszcze więcej.
Jestem
bardzo ciekawa, co Anne Bishop zafunduje nam w tomie trzecim tej trylogii.
★★★★★★★✩✩✩ 7/10
P.
(very.little.book.nerd)
Fabuła wydaje się całkiem ciekawa, ale jeszcze nigdy nie czytałam nic tej autorki
OdpowiedzUsuńTrylogia wydaje się stworzona dla upodobań mojej młodzieży, chętnie podsunę jej te tytuły pod rozwagę. :)
OdpowiedzUsuńCała twórczość tej autorki zbiera dobre opinie. Nie czytałam jeszcze nic tej pisarki.
OdpowiedzUsuńNie mój gatunek czytelniczy.
OdpowiedzUsuńBrzmi trochę, jakby Anne Bishop wzorowała się na "Opowieści podręcznej" Margaret Atwood.
OdpowiedzUsuńKurczę, tyle dobrego słyszałam o twórczości tej autorki, że w końcu będę musiała po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuń