Sesja to ten nieszczęsny okres w czasie
semestru, gdy student jest po prostu zmęczony. Zmęczony tak, że nie ma ochoty
robić tego, co zwykle sprawia mu przyjemność. Dlatego też czytanie tej książki
trochę trwało, bo zamiast po nią sięgać, wolałam zwyczajnie iść na drzemkę. Ale
ostatecznie udało mi się ją skończyć. Ale zachwycona nie jestem.
O
KSIĄŻCE
„Ostatni Lot” – Julie Clark
Tytuł oryginalny: „The Last Flight”
Wydawnictwo Muza
Data wydania: 03.06.2020
Ilość stron: 448
Cena okładkowa: 44,90 zł
Tytuł oryginalny: „The Last Flight”
Wydawnictwo Muza
Data wydania: 03.06.2020
Ilość stron: 448
Cena okładkowa: 44,90 zł
Claire
Cook wiedzie idealne życie - związek z zamożnym politykiem, luksusowe
mieszkanie na Manhattanie i żadnych powodów do zmartwień. Ale to tylko pozory. Apodyktyczny
mąż nie potrafi zapanować nad swoim wybuchowym charakterem i wyładowuje agresję
na żonie. Podróż służbowa, w którą Claire ma się udać sama, to dla niej
niepowtarzalna szansa, by wreszcie uwolnić się od męża. Na lotnisku kobieta
przypadkowo spotyka Evę, z równą determinacją próbującą zerwać z przeszłością.
Strach i pragnienie ucieczki są tak silne, że dwie nieznajome kobiety podejmują
spontaniczną decyzję, która na zawsze odmieni ich życie. Zdesperowane
postanawiają wymienić się kartami pokładowymi: Claire poleci jako Eva do
Oakland, a Eva do Portoryko jako Claire.
Powiem wam, że niestety mam mieszane uczucia jeśli chodzi
o tę książkę. Może to dlatego, że, tak jak wspominałam, czytałam ją w czasie
sesji, biegając myślami od jednego egzaminu do drugiego. Prawda jest taka, że
mimo szczerych chęci nie potrafiłam się w nią wkręcić. Podobała mi się, nie
powiem, że nie! Ale oczekiwałam po niej czegoś więcej. Więcej akcji, więcej
zagadek do rozwiązania, więcej napięcia.
Sam pomysł na fabułę jest moim zdaniem genialny. Wątek
ucieczki z toksycznego związku, zamiany biletami, a tak naprawdę również
tożsamością – no bomba. Niestety potencjał tego pomysłu nie został w pełni
wykorzystany. Wydaje mi się, że najbardziej irytowało mnie to, że w książce
narracja prowadzona jest przez dwie bohaterki. Claire opowiada o tym, co dzieje
się teraz, a wydarzenia przedstawiane z punktu widzenia Evy miały miejsce kilka
miesięcy wcześniej. Gdyby nie ten zabieg, odkrywanie przeszłości Evy razem z
Claire byłoby świetnie i bardzo, bardzo ciekawe. A tutaj wszystko to, nad czym
zastanawiałam się Claire, ja już wiedziałam, bo Eva opowiadała o tym w „swoim”
rozdziale.
Same bohaterki zasługują jednak na dobre słowo. Autorka
wykreowała silne, zdecydowane kobiety, które potrafią wziąć los w swoje ręce.
Historia Claire zainteresowała mnie dużo bardziej, ale z czasem Eva również
zyskała moją sympatię.
Nie jestem rozczarowana i nie żałuję, że spędziłam czas z
tą książką. Wiem jednak, że na pewno nie pojawi się ona w mojej topce. Pewnie
za kilka dni zapomnę większą część fabuły, a „Ostatni Lot” stanie się w mojej
pamięci po prostu kolejnym średniakiem, przy którym nie bawiłam się ani źle,
ani wybitnie dobrze.
★★★★★★✩✩✩✩ 6/10
P.
(very.little.book.nerd)
(very.little.book.nerd)
Szkoda, że książka nie spełniła do końca Twoich oczekiwań. Mnie podobała się bardzo, dałam jej 10 gwiazdek. 😊
OdpowiedzUsuńO, no proszę! W takim razie rzeczywiście szkoda, że nie wyciągnęłam z niej tego co ty :)
UsuńMi się bardzo podobała :D A to co ciebie irytowało w narracji mi akurat w ogóle nie przeszkadzało
OdpowiedzUsuńKażdy lubi coś innego :) Ja akurat wolę, gdy czytelnik poznaje nowe fakty razem z głównymi bohaterami, a nie wcześniej :)
UsuńMi z kolei bardzo przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńNo i super! :)
Usuń