Nie lubię zbiorów opowiadań. Zwykle omijam je szerokim łukiem, bo nie potrafię przez te ledwie kilkadziesiąt stron wciągnąć się fabułę czy zżyć z bohaterami. Co więc takiego zrobiła Aneta Jadowska, że jej zbiór opowiadań zatytułowany „Cud Miód Malina” trafił na moją półeczkę ulubieńców? Nie wiem, ale uwielbiam ją za to!
O
KSIĄŻCE
„Cud Miód Malina” – Aneta Jadowska
Wydawnictwo SQN
Data wydania: 31.10.2020
Ilość stron: 416
Cena okładkowa: 44,99 zł
Koźlaczki – wiedźmy, kobiety magiczne i
sarkastyczne – nie poprzestają na półśrodkach i kiedy trzeba, idą na całość. Są
nieobliczalne, ale mieszkańcy Zielonego Jaru wiedzą, że zawsze mogą na nie
liczyć. A każda z nich może liczyć na
resztę rodziny. Na dobre, złe i to szalone pomiędzy. Do kogo zadzwonisz, gdy twój krewny na łożu śmierci
wyzna, że przegrał duszę w szulerni demonów? Jak zmienić chłopaka w kozę i z powrotem? Jakim cudem ogar piekielny reaguje na "kici, kici"? Czy w tej rodzinie "i żyli długo i
szczęśliwie" jest w ogóle możliwe bez małej katastrofy? W Zielonym Jarze nie zdołacie się nudzić. Narcyza
Koźlak nigdy na to nie pozwoli.
Straciłam dla tej książki głowę i serce, tak bardzo mi się spodobała! To chyba magia Koźlaczek sprawiła, że tak bardzo ją pokochałam, bo zazwyczaj mam problem z opowiadaniami. Krótka forma sprawia, że nie potrafię wciągnąć się w fabułę, nie jestem w stanie zżyć się z bohaterami i wkurza mnie to, że ledwo akcja się zaczyna, to już się kończy. Tutaj w ogóle nie miałam takiego problemu.
Poważnie, już od pierwszych stron pokochałam tę
szaloną, wielopokoleniową rodzinkę, a ich przygody nie tylko mnie ciekawiły,
ale też wywoływały na mojej twarzy szeroki uśmiech! Każde opowiadanie przybliża
losy innej kobiety z rodziny Koźlaków, ale w większości z nich narratorką jest
Malina, niezwykle charyzmatyczna dziewczyna z dość nietypowymi mocami. Uwielbiam
w tej książce to, że każda z (dość licznych) bohaterek jest inna,
charakterystyczna i wyjątkowa.
Tak samo ich przygody! Od tych niebezpiecznych,
wiążących się z poważnymi problemami (wiecie, demony i te sprawy), aż po te
bardziej przyziemne, jak nieco zbyt szalona impreza prababci, zakończona listem
gończym i wizytą pana z Europolu. Brzmi ciekawie? No jasne! Bo z Koźlaczkami
nie da się nudzić!
Na uwagę zasługuje też piękne wydanie i
niesamowite ilustracje. No i dzięki wielkie za drzewo genealogiczne, dzięki
któremu byłam w stanie ogarnąć tę rodzinkę! Aneta Jadowska po raz kolejny
rozkochała mnie w swojej twórczości, zachwycając stylem i humorem. Dawno przy
żadnej książce nie bawiłam się tak dobrze!
★★★★★★★★★★ 10/10
P.
(very.little.book.nerd)
(Akredytacja 03/05/2020)
Uwielbiam prozę pani Jadowskiej i na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że są takie miłe dodatki jak to drzewo. Co do książki to ciągle mi gdzieś miga i nabieram na nią ochoty!
OdpowiedzUsuńMimo że, książka zbiera pozytywne opinie, to nie jest mój gatunek czytelniczy. 😊
OdpowiedzUsuńO taj autorce słychać same komplementy, a ja nadal nie miałam z nią żadnego kontaktu. Jestem głownie wzrokowcem i sroką okładkową i szczerze powiem, ze odrzucają mnie tutaj okładki. Nie umiem do końca określić dlaczego. Kinga
OdpowiedzUsuńCudowne wydanie. Będę się za nią rozglądać.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic Anety Jadowskiej, ale coraz bardziej chcę :D
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach <3
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie, tym bardziej, że okładka jest naprawdę ładna! Czytałam "Złodzieja dusz" od Anety Jadowskiej i podobała mi się, więc ta książka też nie powinna mnie zawieść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :)