niedziela, 3 lipca 2022

"Ukochana rajdowca" - Kamila Mikołajczyk




Nie wiem czy wiecie, ale od kilku lat z zapartym tchem śledzę wyścigi F1. Odkąd zainteresowałam się tym sportem, chętnie sięgam po książki, w których pojawiają się wzmianki o nim. Z tego względu w zeszłym roku sięgnęłam po książkę "Dziewczyna rajdowca", a teraz przeczytałam ciąg dalszy tej historii, czyli "Ukochaną rajdowca".



 O KSIĄŻCE


 "Ukochana rajdowca"
Kamila Mikołajczyk
Wydawnictwo Kobiece
(Niegrzeczne książki)
Data wydania: 11.05.2022
Ilość stron: 365
Cena okładkowa: 42,90 zł





Kontynuacja bestsellerowej „Dziewczyny rajdowca”. Przygotuj się na zawrotne przyspieszenie i wielki finał!

Madie zwykła mówić, że prędzej umrze, niż zostanie dziewczyną rajdowca, ale…No właśnie. Jest jedno „ale”, i to wyjątkowo pociągające. Stopniowo Madie zaczyna coraz silniej wikłać się w relację z Jaxem. Chłopak nie wie jednak, czy chodzi tu o coś więcej, czy jedynym spoiwem łączącym ich dwoje jest pożądanie. Dziewczynie wyjątkowo trudno przychodzi zapominanie o danych urazach i obdarzanie zaufaniem drugiej osoby.

Kiedy do miasteczka wracają dwaj kierowcy wyścigowi z drużyny Mercedesa, sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej. Okazuje się, że ci zagorzali wrogowie Jaxa i Logana są powiązani z Madie. Co wydarzyło się między nimi? Czy związek Madie i Jaxa ma jeszcze szansę?


Powyższy opis pochodzi od wydawcy






Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak się cieszę, że wreszcie skończyłam tę książkę. Dla mnie, jako fanki F1, czytanie jej było drogą przez mękę.


Czy serio znowu mam marudzić, że nazywanie kierowcy Formuły 1 kierowcą rajdowym to bardzo, bardzo duży błąd? Błąd, o którym autorka wiedziała, ale mimo to nic z tą wiedzą nie zrobiła? Chyba już się o tym nagadałam, więc nie będę się znowu nakręcać, bo czytanie o “kierowcach rajdowych” było wystarczająco irytujące.


Książka pełna jest błędów, których bez problemu można było uniknąć. Biorąc się za pisanie o sporcie, którego się nie zna, wystarczy zadać sobie trud dokładnego sprawdzenia faktów w Google. Zrobiłam eksperyment - wyszukanie niektórych rzeczy to dosłownie trzy sekundy roboty...


Nie będę wypisywać Wam wszystkich błędów, bo dużą część odmawiałam już na moim instastories (@very.little.book.nerd). Jestem po prostu maksymalnie zirytowana, bo wystarczyłaby odrobina wysiłku, by wszystkich ich uniknąć, a książka mocno by na tym zyskała.






Pomijając błędy, książka jest całkiem okej. Początek niebywale mnie męczył, bo niewiele się działo, ale potem nawet się wciągnęłam. Oczywiście irytowało mnie, że cała fabuła opierała się na "kłócimy się i godzimy po raz siedemnasty w ciągu pięćdziesięciu stron", a końcówka była oczywista. Ale niektóre wątki - chociażby relacja Madie z bratem - zaciekawiły mnie i czekałam na to, jak się rozwiną.


Gdyby nie łatwe do uniknięcia błędy, samą książkę na pewno oceniłabym wyżej. Nie jest to historia, która zmieni czyjeś życie albo która nie da o sobie zapomnieć. To prosty romans z wątkami erotycznymi i Formułą 1 w tle, ale na pewno niektórym bardzo się spodoba. Szkoda jednak, że zabrakło w nim researchu.


Mogło być super, ale absurdalne błędy zepsuły mi całą przyjemność z czytania...





#współpraca

1 komentarz: