Czekałam na te targi kilka ładnych miesięcy i na dobrą
sprawę aż do zeszłego tygodnia nie miałam pewności, czy dam radę się na nich
pojawić. Na całe szczęście mi się udało i sobota była moja! Z pięknie
przygotowaną listą autorów, których pragnęłam zobaczyć, a także z torbą pełną
książek gotowych do podpisania udałam się na podbój Warszawy. Na targach spędziłam
dobrych kilka godzin, po wszystkim nogi bolały mnie nieziemsko, ale oj, było warto. Wieczorem stanowczo uznałam ten dzień
za jeden z najlepszych dni mojego życia :)
Zacznę może od tego, co wzbudziło najwięcej emocji, czyli od
spotkań z autorami. Kolejki do nich były tak długie, że nie dałam rady
obskoczyć ich więcej, niż te cztery panie, o których zaraz opowiem. Ale liczy
się przecież jakość, a nie ilość. Spotkania te dostarczyły mi tyle radości, że
z pewnością wystarczy mi jej na długi czas :)
Zanim przejdę do wychwalania tego, jaką ciepłą, otwartą i
sympatyczną osobą jest Kim, zacznę od początku. Zapobiegawczo udałam się na
stoisko wydawnictwa Filia pół godziny przed planowanym rozpoczęciem spotkania.
Jak ostatnia naiwna myślałam, że strategicznie zajmę sobie miejsce w kolejce,
bo przecież o tej godzinie nikogo jeszcze nie będzie. Niestety, kilkadziesiąt
osób wpadło na ten sam pomysł, więc mimo mojej zapobiegliwości i tak byłam hen
daleko. Ale cierpliwie odstałam swoje i po jakiejś godzinie nadeszła moja
kolej. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Kim to przemiła osoba, co widać
już na pierwszy rzut oka, chociażby w jej szczerym uśmiechu. Na powitanie
przytulała każdego, co moim zdaniem było świetne z jej strony. Widać, że
chciała być blisko ze swoimi fanami, a tego, co robiła nie traktowała tylko
jako pracy, za którą jej płacą. Każdego zagadywała, uważnie wysłuchiwała
odpowiedzi po czym przystępowała do podpisywania książek, na koniec nie miała
nic przeciwko zapozowaniu do zdjęcia. Wow, po prostu było widać, że robi
wszystko z prawdziwą pasją, co spowodowało, że było to zdecydowanie najlepsze
spotkanie, w jakim brałam udział!
Cecelia Ahern
Zaraz po spotkaniu z Kim Holden pobiegłam po autograf
autorki „Love, Rosie”, jednej z moich ulubionych książek, a także „PS Kocham
cię”, którą kupiłam tuż przed wejściem na targi. Tam kolejka była mniejsza,
więc wyrobiłam się szybciej. Pani Ahern
pochwaliła mnie za dobrą organizację, gdyż w książkach miałam poprzyklejane
karteczki z imieniem i złożyła na obu swój podpis.
Katarzyna Berenika Miszczuk
Z czystym sumieniem przyznam, że „Szeptucha” nadal przede
mną, ale nie mogłam się oprzeć i zdecydowałam również na niej zdobyć autograf
autorki. Zabrałam ze sobą także „Noc kupały” i szybciutko kupiłam „Żercę”, po
czym odstałam swoje w sporej kolejce, ale było warto. Pani Katarzyna również
jest przemiłą osobą, mimo sporej ilości chętnych nie spieszyła się, z każdym
zamieniła kilka słów, a jej autografy nie ograniczały się jedynie do parafki.
Na każdej z książek otrzymałam długą dedykację, nawiązującą do treści książki.
Takie podpisy są najbardziej wartościowe, więc ogromnie się z nich cieszę. No i
podziwiam za kreatywność, bo z tego co widziałam, nie każdy otrzymywał
identyczną dedykację :) Tak jak w przypadku Kim Holden, wydaje mi się, że pani
Miszczuk również prawdziwie przykładała się do tego co robiła.
Katarzyna Bonda
Królowa polskiego kryminału nie zrobiła na mnie aż tak
dobrego wrażenia jak jej poprzedniczki, chociaż zawsze wydawała mi się przemiłą
osobą. Tym razem chyba po prostu odrobinę się spieszyła, widząc ogromną
kolejkę. Książki owszem, podpisała, ale pieczątki już musiałam podbić sobie
sama. Nie zagadywała również osób, które same się nie odezwały. Ale chociaż
zdobyłam dwa autografy i fotkę.
Booktube i bookstagram
Wyjazd na targi cieszył mnie również dlatego, że dawał mi
możliwość poznania wielu osób, które znałam tylko z Internetu. Wrodzona
nieśmiałość odrobinę dała o sobie znać, ale stojąc w kolejce do Kim Holden
miałam okazję poznać Maję (@jestemmaja.k), z którą chwilkę pogadałam, i która jest
przesympatyczną osóbką, a także Zuzę (@kulturalna_szafa). Z kolei w kolejce do pani Miszczuk
złapałam Emilkę (@weznieczytaj), jak zawsze uśmiechniętą i przemiłą. Na jednym ze stoisk
pogadałam chwilę z Anitą (@bookreviewsbyanita), ale była w zakupowym szale i nie zawracałam
jej już głowy fotką. Nie wiem, czy to kwestia tego, że nie każdy miał plakietkę
z nazwą z instagrama, czy też tego, że moja zdolność zapamiętywania twarzy jest
na poziomie ujemnym, ale nie udało mi się niestety spotkać nikogo więcej.
Przelotem rozpoznałam jeszcze ze dwie czy trzy osoby, ale nie udało mi się z
nimi pogadać. Za rok muszę to zmienić!
Zakupy
Czym są targi książki bez szalonych zakupów? Postanowiłam,
że jak szaleć to po całości, więc spełniłam część swoich książkowych (i nie
tylko) marzeń i tak oto te cuda wylądowały w moich łapkach:
„Lolita” - Vladimir
Nabokov
Każdy zapewne słyszał o tej książce, opowiadającej o czterdziestoletnim
mężczyźnie i dwunastoletniej dziewczynce. Kilka miesięcy temu obejrzałam film i
zainteresowała mnie ta historia, więc gdy zobaczyłam tę książkę za 15 zł w
namiocie wydawnictwa Muza, tuż przed wejściem na targi, nie wahałam się zbyt
długo.
„PS Kocham cię” –
Cecelia Ahern
Nie miałam w planach jej kupować, ale była na tym samym stoisku co „Lolita” i
to za 5 zł. Uznałam, że skoro i tak pójdę do autorki po autograf, nie zaszkodzi
zabrać ze sobą jeszcze jednej jej książki, która jest ponoć bestsellerem.
„Magiczne lata” –
Robert McCammon
Tatiana (@lost.in.my.books) tak bardzo zachwycała się tą książką, że gdy tylko ją
zobaczyłam, postanowiłam ją kupić. Opis wydał mi się ciekawy, więc chętnie
przekonam się, o co w niej chodzi.
„Ślepnąc od świateł”
– Jakub Żulczyk
Do tej książki przekonała mnie Karolina (@ebookoholic), więc pojechałam na targi
kodując w głowie, że muszę ją dorwać. No i udało się, do tego Świat Książki do
każdej książki autora dorzucał w gratisie torbę! Nie miałam wcześniej
styczności z tą tematyką, więc jestem niezwykle ciekawa, czy mi się spodoba.
„Żerca” – Katarzyna
Berenika Miszczuk
Jak już wspomniałam, poprzednie tomy nadal przede mną, ale skoro chciałam
zdobyć autograf na dwóch poprzednich książkach, uznałam, że nie zaszkodzi kupić również
tej i mieć ją już na zapas.
„Dziecko ognia” –
S.K.Tremayne
Zachwycona „Bliźniętami z lodu” tego autora, baz wahania sięgnęłam również
po jego najnowszą książkę, mając nadzieję, że okaże się równie ciekawa.
Torba i kubek
Jak ja kocham książkowe gadżety! Gdy tylko zobaczyłam obie te rzeczy
wiedziałam, że muszą być moje. Torbę kupiłam na stoisku wydawnictwa SQN,
natomiast kubek znalazłam w Świecie Książki. A tak przy okazji torby! Widziałam
mnóstwo osób z prześliczną, kremową torbą w malutkie książeczki. Niech jakaś
dobra duszyczka da mi znać, skąd ona była?! Miałam nawet zamiar zaczepić kogoś
i zapytać, ale wypadło mi to z głowy. Może da się ją kupić w jakimś sklepie
internetowym :)
Zakładki
Pierwsze co zrobiłam po wejściu na targi to zdecydowany krok w stronę
stoiska Epikpage’a. Tak bardzo kocham te małe cudeńka, a nigdy nie miałam weny,
żeby zamówić je przez Internet. Nareszcie są moje! Udało mi się cudem
powstrzymać przed kupieniem znacznie większej ilości, ograniczyłam się do tych
sześciu, a papierową zakładkę dostałam gratis. Niestety nie znam się na
postaciach z anime (bo zakładam, że to właśnie one), ale zakładka i tak jest
urocza. A do mojej zakładkowej rodzinki dołączył epikowy Harry, Ron,
Hermiona, Newt, Sherlock oraz Geralt.
Na stoliku Kim Holden można było znaleźć również te cuda
(też z autografami!) nawiązujące do „Promyczka” i „Gusa”. Wiem, że były jeszcze
inne, z „O wiele więcej”, ale niestety się na nie nie załapałam. Reszta to
reklamówki z różnych stoisk, ale hej, nareszcie mam tego śmiesznego żółwia z
nieprzeczytane.pl!
To tyle jeśli chodzi o zakupy, ale mam jeszcze
kilka targowych ciekawostek:
1. Uwaga, co mądrego zrobiłam, stojąc na stoisku wydawnictwa
Filia, tuż przed spotkaniem z Kim Holden. Nie spodziewałam się, że będzie można
dostać tam przedpremierowo „Franco”, więc zdziwiłam się, widząc egzemplarz
leżący gdzieś na boku. Wzięłam go do ręki zadowolona, po czym odłożyłam i
zaczęłam przeglądać inną książkę, chcąc zaraz wziąć „Franco” i stanąć w kolejce
do kasy. W tym momencie pewna dziewczyna wzięła ten właśnie egzemplarz i
podeszła z nim do lady. Wyobraźcie sobie moją minę, gdy pani z wydawnictwa z uśmiechem
powiedziała do niej: „Masz szczęście, to już ostatni egzemplarz”…
2. Zazwyczaj nie lubię się chwalić, ale teraz aż muszę. Podczas
gdy Kim Holden podpisywała mi książki, jej przemiła asystentka zwróciła uwagę
na mój identyfikator (z jednej strony miałam nazwę bloga, z drugiej nazwę z
instagrama), pokazała go Kim i powiedziała, że strasznie jej się podoba moja
nazwa :)
3. Małe info dla fanów „Lasu zębów i rąk”. Zapytałam panią z
wydawnictwa Papierowy Księżyc, czy kiedyś w końcu doczekamy się trzeciego tomu.
Odpowiedziała, że nie wie kiedy, ale doczekamy się :)
4. I na koniec dwa małe minusy, jeśli chodzi o kwestie
organizacyjne z targów. Brakowało mi automatów z piciem czy czegokolwiek w tym
stylu, bo udało mi się znaleźć tylko dwa sklepiki z napojami, a kolejki do nich
były dłuższe niż do niejednego autora. A może było ich więcej, tylko ja nie
zauważyłam? No i właśnie kolejki do autorów. Trochę szkoda, że spotkania nie
były organizowane na środku stadionu, bo w miejscach, gdzie było nieco wężej, znacznie
utrudniały ruch. Kilka razy nie byłam w stanie dostać się do danego stoiska, bo
ludzie z kolejki nawet nie mieli gdzie się przesunąć, żeby mnie przepuścić. Ale
no cóż, taki urok targów, nie ma co narzekać :)
Chętnie bym jeszcze posiedziała na tych targach, ale mój towarzysz
podróży (tak zbóju, o tobie mówię, wiem, że to czytasz) miał już dosyć, więc
zlitowałam się i odpuściłam sobie dalsze buszowanie po stoiskach. Gdy wyszłam
ze stadionu mój portfel odetchnął z ulgą. Jak już mówiłam, ten dzień był
przecudny i jestem szalenie szczęśliwa, że mogłam tam być. Z pewnością wrócę za
rok!
Mam nadzieję, że nie wykończyła was długość tego wpisu, ale
musiałam to wszystko z siebie wyrzucić. Kto jeszcze był na targach? Jakie są
wasze odczucia? Z jakimi autorami się spotkaliście? Piszcie mi wszystko w
komentarzach, a jeśli też pisaliście na waszych blogach coś o targach koniecznie
podajcie mi linki!
P.
(very.little.book.nerd)
Ależ ja Ci zazdroszczę! Tego wszystkiego - niesamowitego klimatu, poznania wielu ciekawych osób, a co najważniejsze - Ahern! Jak ja chciałam się z nią spotkać!
OdpowiedzUsuńW takim razie zapraszam za rok! :D Kto wie, może Ahern znowu się tam pojawi, a jeśli nie ona, to z pewnością będzie ogrom innych ciekawych autorów. A atmosfera jest naprawdę niesamowita <3
UsuńZazdroszczę ci autografu Cecelii i pani Miszczuk - do pierwszej z nich stwierdziłam, że nie dam rady się już dopchać, a o drugiej przypomniałam sobie po targach....
OdpowiedzUsuńA automaty z napojami popieram w stu procentach! W pewnym momencie myślałam, że umrę z pragnienia, a nigdzie nie mogłam znaleźć sklepu.:(
Cieszę się, że świetnie spędziłaś czas i mam tylko nadzieję, że za rok uda mi się cię wypatrzeć w tłumie.:)
Ja też mam taką nadzieję! Za rok chciałabym się wybrać na dwa dni jeśli to będzie możliwe, żeby mieć więcej czasu na spotkania z ludźmi :) Teraz to było bardziej bieganie z kolejki do kolejki z małą przerwą na zakupy gdzieś pomiędzy :D
UsuńNie ma co oceniać autora po takim szybkim spotkaniu :) To też ludzie, a kolejki robią swoje. Chociaż mnie pani Bonda nieco "irytuje" na nagraniach ;P Niemniej, jej twórczość jakość szczególnie mnie nie interesuje.
OdpowiedzUsuńOczywiście, dlatego nie skreślam od razu pani Bondy i nie uznaję jej za "niefajną" - tak jak mówisz, spotkanie było bardzo szybkie i zazwyczaj ciężko sobie wyrobić opinię o człowieku w tą minutę czy dwie. Niemniej jednak niektóre autorki, jak właśnie wychwalane przeze mnie Kim Holden czy Katarzyna Miszczuk, nawet przez tą chwileczkę potrafiły zdobyć moją ogromną sympatię - dlatego myślę, że to bardziej zależy od człowieka, niż czasu z nim spędzonego.
UsuńJa poszalałam w Warszawie. Ostatecznie wróciłam do domu z ośmioma pozycjami. Co prawda dwie kupiłam w Złotych Tarasach, ale wydane pieniądze to wydane pieniądze, a ciężar walizki mógł zabić. Miałam plany iść do Mai Lunde i Małeckiego, ale przeraziły mnie kolejki. Jestem osobą strasznie niecierpliwą. Ponadto byłam bardzo zmęczona i razem z przyjaciółką zrezygnowałyśmy z podpisów i skupiłyśmy się jedynie na zakupach.
OdpowiedzUsuńOj tak, mnie ciężar tych wszystkich książek również dobijał, szczególnie, że mnóstwo zabrałam z domu :D I ja również jestem okropnie niecierpliwa, ale jakoś o tym zapomniałam stojąc w kolejkach, byłam zbyt podekscytowana spotkaniami :D
UsuńTylko pozazdrościć kochana! :D
OdpowiedzUsuńSama niestety nie mogłam pojechać na targi, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku to nadrobię.
A post czytało się bardzo ciekawie i co najważniejsze, rozpisałaś się szczerze na temat autorów jak i samej organizacji targów :)
Obsession With Books
W takim razie życzę ci, żeby za rok się udało! <3
UsuńDziękuję, bardzo miło mi to słyszeć :)
Nie byłam i ogromnie żałuję, że mam tak daleko. Pewnie pojawię się na krakowskich, bo to moje okolice i mam blisko. Ogromnie Ci zazdroszczę ♥
OdpowiedzUsuńBuziaki, Skryta Książka
Ja z kolei na krakowskie mam zbyt daleko :/ Mam nadzieję, że będą udane i wynagrodzą ci nieobecność na warszawskich ;)
UsuńPozdrawiam :)
Niestety nie mogłam być tam obecna :/
OdpowiedzUsuńPomarzyć dobra rzecz :)
Zapraszam do mnie, może wspólna obserwacja? :)
veronicalucy.blogspot.com
Szkoda, ale może uda się kiedy indziej. To przecież nie pierwsza i nie ostatnia taka impreza ;)
UsuńZazdroszczę 😅 Tyle wspaniałych książek i ludzi 🙈💜
OdpowiedzUsuńTo prawda, cudowności tam sporo :) Nie ma co zazdrościć, zamiast tego szykuj walizki na przyszły rok! :D
Usuń