„Kruki” to kolejna z cudownie wydanych gier od
wydawnictwa Nasza Księgarnia. Tutaj mechanika jest nieco inna niż w
recenzowanej przeze mnie niedawno grze „Sen” i podobnej do niej grze „Smoki”,
której recenzja niedługo się pojawi. „Kruki” to… gra wyścigowa!
O
GRZE
„Kruki”
Autor: Thorsten Gimmler
Ilustracje: Marcin Minor i Johan Egerkrans
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Liczba graczy: 2
Czas gry: 15-30 minut
Tym razem
nie tworzymy snu i nie liczymy ilości kruków. Tym razem staramy się dotrzeć naszym
krukiem do mety, zanim zrobi to przeciwnik.
Każdy z
graczy rozpoczyna rozgrywkę z dwudziestoma pięcioma kartami lotu (każda z nich
przedstawia jedną z pięciu przepięknych krain) oraz z ośmioma kartami akcji.
Poza nimi w talii znajdują się też karty trasy, z których gracze układają
ścieżkę. Każda z takich kart przedstawia dwie krainy. Do ułożenia trasy
wykorzystujemy szesnaście kart trasy, ułożonych tak, by stykały się dłuższymi
bokami. Na początku gry każdy z graczy bierze pięć kart ze swojej talii – od
niego zależy, ile spośród nich będzie kartami lotu, a ile kartami akcji.
Następnie pierwszy gracz wykonuje ruch korzystając z dowolnej ilości kart. Może
on wyłożyć albo kartę lotu (jeśli obrazek na niej zgadza się z obrazkiem
przedstawionym na kolejnym polu, na które powinien przelecieć kruk, wykonuje
lot) albo kartę akcji (pozwalającą wykonać specjalne akcje, takie jak zamiana
miejscami dwóch kart trasy, przesunięcie kruka przeciwnika o jedno pole w tył,
obrót karty trasy lub jej usunięcie, tworzenie objazdu i tak dalej). Następnie
gracz dobiera trzy karty i kończy kolejkę.
Wydawać by
się mogło, że gra jest banalna, ale uwierzcie mi, wcale tak nie jest! Umiejętne
zarządzanie kartami i wykorzystanie ich tak, by utrudnić życie przeciwnikowi,
jednocześnie ułatwiając je sobie, wymaga sprytu i umiejętności logicznego
myślenia! Oczywiście same podstawowe reguły gry są nieskomplikowane i bardzo
łatwo je ogarnąć już po pierwszej rozgrywce. Ale tak naprawdę gra zrobiła się
najciekawsza po kilku rundach, gdy dobrze poznaliśmy mechanikę, zobaczyliśmy,
jakie akcje są dostępne oraz co warto robić, by osiągnąć przewagę. Wtedy mogliśmy
skupić się na zarządzaniu kartami i obmyślaniu taktyki.
Oczywiście
po raz kolejny muszę wspomnieć o cudownym wydaniu. Tutaj autor ilustracji nie
miał aż tak dużego pola do popisu jak przy takich grach jak „Sen” czy „Smoki”,
ale mimo to sprawił, że karty stały się małymi dziełami sztuki. Dodatkowo
porządnie wykonane, drewniane pionki w kształcie kruków prezentują się
cudownie. Zresztą, co ja się będę produkować. Spójrzcie sami na zdjęcia, ja
chyba nie muszę nic więcej dodawać.
Trudno jest
mi porównać „Kruki” i „Sen”, bo tak naprawdę są to dwie zupełnie różne gry i
przy obu bawiliśmy się tak samo dobrze. „Kruki” to z pewnością gra szybsza –
„Sen” według oryginalnych reguł kończy się wtedy, gdy jeden z graczy osiągnie
sto punktów, co nam zajmuje około dwudziestu rund, czasami więcej. W „Krukach”
jedna rozgrywka trwa może z piętnaście minut. Ale co ja was będę oszukiwać. Nie
skończycie grać po jednej grze, bo będziecie się przy niej zbyt dobrze bawić!
★★★★★★★★★★ 10/10
P.
(very.little.book.nerd)
Fajny sposób na spędzanie długich wieczorów. 😊
OdpowiedzUsuńJejku, już same te karty prezentują się przepięknie! Nie słyszałam o tej grze, ale jestem tak zaintrygowana, że zapisuję sobie szybko tytuł! Wygląda jak wspaniała zabawa! ♥
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę fajnie!
OdpowiedzUsuń