poniedziałek, 31 grudnia 2018

"Sponsor" - K. N. Haner


Nie jestem wielką fanką romansów. Nie przeszkadzają mi takie wątki w książkach z innych gatunków, będące jedynie dodatkiem do fabuły, ale po typowe romanse sięgam naprawdę rzadko. Mimo to nie lubię zamykać się na jakiekolwiek gatunki, więc kiedy tylko usłyszałam, że Pani Kasia Haner wydaje nową książkę, od razu wiedziałam, że prędzej czy później po nią sięgnę. Okazja taka nadarzyła się na szczęście niedawno... a ja dołączam do szerokiego grona fanek "Sponsora"!







O KSIĄŻCE

„Sponsor” – K.N. Haner
Wydawnictwo Editio Red
Data wydania: 27.10.2018
Ilość stron: 506
Cena okładkowa: 39,90 zł








FABUŁA

Kalina poznała Nathana akurat wtedy, gdy jej życie legło w gruzach. Chociaż do tej pory wszelkiego rodzaju relacje damsko-męskie były dla niej zupełnie obce, przy tym mężczyźnie poczuła się jakoś inaczej, wyjątkowo.

Nathan nie wiąże się z nikim na stałe. Kręci go tylko i wyłącznie sponsorski układ – w zamian za chwile przyjemności, płaci niemałe pieniądze przeróżnym przypadkowym kobietom.

Ta dwójka wpada na siebie zupełnie niespodziewanie, ale spotkanie to zmienia całkowicie ich życie. Kalina, mimo trudnej sytuacji, nie chce zgodzić się na proponowany przez Nathana układ. Nie jest takim typem dziewczyny i za żadne skarby nie chce nim być. Nathan z kolei za wszelką cenę pragnie Kaliny, ale nie jest w stanie zaoferować jej nic więcej niż to, co proponuje też każdej innej. Czy któreś z nich zmieni w końcu zdanie?

Z początku wydawało mi się, że to będzie zwykły romans. On jej pragnie, ona mu się opiera, ale wszystko sprowadza się do tego, że i tak będą razem. Na całe szczęście w przypadku „Sponsora” na tym banalnym na pozór schemacie oparta została świetna, ciekawa i niezwykle emocjonalna historia dwójki zagubionych ludzi. Jest mnóstwo wątków pobocznych, przez co fabuła nie skupia się tylko i wyłącznie na romansie Kaliny i Nathana. Sam romans również poprowadzony jest z wyczuciem, bohaterowie nie rzucają się na siebie już na pierwszych stronach. Właściwie ciężko napisać na temat fabuły coś więcej, bez niepotrzebnego zdradzania pewnych wątków - to trzeba po prostu przeczytać.






BOHATEROWIE

Co prawda w „Sponsorze” powiela nam się schemat nieśmiałej, skromnej szarej myszki i niewyobrażalnie bogatego przystojniaka, ale nie przeszkadzało mi to jakoś specjalnie – w dużej mierze pewnie dlatego, że mimo wszystko bohaterowie byli po prostu prawdziwi. Bardzo nie lubię, gdy postacie są idealizowane i sztucznie kreowane na jak najlepsze. Na szczęście ci tutaj mają swoje słabości, wady i  problemy. Kalina nie jest jedną z tych pewnych siebie, doświadczonych w każdej kwestii dziewczyn, ma problemy na uczelni i nie radzi sobie psychicznie z niektórymi kwestiami. Nathan posiada bardzo specyficzne upodobania, nie potrafi wyobrazić sobie bycia ciągle z jedną i tą samą kobietą oraz nie pozwala sobie na miłość.

Ogromnie podobało mi się to, jak autorka przedstawiła emocje bohaterów, szczególnie Kaliny. Bohaterkę poznajemy, gdy ma jeszcze idealne życie. Bardzo dobrze można zauważyć zmianę, która zachodzi w niej na przełomie tych kilkudziesięciu stron, gdy nagle jej świat runął. Podobał mi się też subtelny rozkwit uczuć między bohaterami, to, że nie wyznawali sobie miłości już po kilku stronach.

Żeby nie było zbyt słodko, muszę przyznać, że Nathan nieco irytował mnie tym, że sam nie wiedział czego chce. Jasne, to też część jego „nieidealności”, ale jak w ciągu zaledwie kilku stron można tyle razy zmienić zdanie? On chce być z Kaliną, jednak nie chce, w sumie to chce ale na jego zasadach, a może jednak spróbuje pokochać ją tak, jak ona pragnie?






STYL AUTORKI

Styl Kasi Haner spodobał mi się już w „Zapomnij o mnie”. Jej książki czyta się lekko, szybko i przyjemnie, ale przy tym wcale nie są one banalne.  Wręcz przeciwnie, w końcu nie bez powodu Haner nazywana jest Królową Dramatów. To, co robi swoim bohaterom, powinno być karane, naprawdę!

Niestety, podczas czytania kilka rzeczy odrobinę mnie irytowało. Przede wszystkim – powtarzanie tych samych wydarzeń, łącznie z dialogami, ale z innego punktu widzenia. Na początku poczułam się bardzo zniechęcona, bo co drugi rozdział był idealną kalką swojego poprzednika, tylko że narracja – która przez cały czas jest trzecioosobowa - skupiała się trochę bardziej na tym drugim bohaterze. Na szczęście potem jest już tych kalek mniej i nie obejmują całych rozdziałów, a jedynie mniejsze ich fragmenty, więc da się to jakoś przeżyć.

Nie wiem jak wy, ale ja jestem jedną z tych osób, które męczą się, jeśli w książce jest zbyt dużo scen erotycznych. Według mnie w książce takiej jak ta powinny być one tylko dodatkiem do fabuły. Spokojnie - na szczęście tutaj tak właśnie jest. Jasne, Nathan cały czas myśli o Kalinie i zastanawia się, co chciałby z nią zrobić, do tego oczywiście dochodzi dość ważny dla fabuły wątek jego sponsorskich układów, ale mimo to cała fabuła nie kręci się wokół seksu, za co chwała autorce.






OGÓLNIE

Naprawdę rzadko sięgam po romanse. Do sięgnięcia po "Sponsora" skusiło mnie to, że  „Zapomnij o mnie” tej autorki bardzo mi się spodobało i postanowiłam sięgnąć też po inne jej książki. To była bardzo dobra decyzja, bo o ile "Zapomnij o mnie" było bardzo dobre, to "Sponsor" jest absolutnie genialny!

Jasne, nie jest to książka bez wad. Pomijam już nawet to irytujące powtarzanie niektórych scen tylko po to, by opisać je z drugiej perspektywy. Czasami w trakcie czytania śmiałam się z głupoty niektórych bohaterów, denerwowały mnie pewnie ich zachowania, decyzje czy dialogi. Ale to absolutnie nie wpływa na moją ogólną ocenę tej książki. Te małe niedociągnięcia były niczym przy emocjach, które towarzyszyły mi podczas czytania. To, jak wciągnęłam się w fabułę, jak czytałam po nocach, bo koniecznie chciałam dowiedzieć się, co będzie dalej, jak kibicowałam bohaterom i przeżywałam ich niepowodzenia - to wszystko świadczy o tym, że jest to książka warta przeczytania i zdecydowanie ją wam polecam.



MOJA OCENA

★★★★★★★★✩✩    8/10

P. 
 (very.little.book.nerd)
Za egzemplarz serdecznie dziękuję autorce oraz wydawnictwu Editio Red :)





17 komentarzy:

  1. O ^^ zaciekawiłaś mnie - do tej pory nie słyszałam o tej autorce i również rzadko sięgam po romanse jednak ta książka mnie kusi :) Życzę Szczęśliwego Nowego Roku my-dream-is-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie sięgnij po nią - myślę, że się nie zawiedziesz!
      Dla ciebie również wszystkiego dobrego w Nowym Roku! <3

      Usuń
  2. Nie czytałam, ale jakoś ostatnio mało sięgam po tego typu książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo rzadko czytam romanse, wolę ich połączenie z innymi gatunkami, ale czasem nabieram ochoty na coś takiego. Jeśli i ciebie weźmie ochota, jak najbardziej polecam "Sponsora" :)

      Usuń
  3. Ciężko mi uwierzyć, że książka Haner może nie kręcić się wokół seksu. Tym bardziej, biorąc pod uwagę tytuł. Cieszę się, że Ci się podobała, ja jednak nie będę po nią sięgać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest go w niej sporo, jest istotny dla fabuły, ale książka nie jest nim przepełniona. To nie jedna z tych pozycji, w których pary rzucają się na siebie już od pierwszych stron i uprawiają seks minimum raz w każdym rozdziale :)

      Usuń
  4. „Sponsor” również bardzo mi się podobał i tez irytowałam się, gdy wydarzenia najpierw były napisane z perspektywy niej, a potem jego. Autorka mogła przynajmniej nie powtarzać tych dialogów...
    Pozdrawiam, Girl in books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że w drugiej części będzie tego trochę mniej. To za bardzo spowalnia akcję :/

      Usuń
  5. Nie czytałam jeszcze tej książki. Jak tak dalej pójdzie, to przeczytam ją szybciej niż przypuszczam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę tyle dobrych opinii, że postaram się ją przeczytać w tym roku

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio wszędzie często widać tą książkę, chociaż nie czytam romansów to za ciekawe mnie tą recenzją! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytam , nie czytam, nie czytam - wybacz :)
    Biorę udział w Book Tourze i czekam aż "Sponsor" do mnie przyjdzie :)

    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również po romanse sięgam rzadko, a ogólnie do gatunku nie mam nic :) co do tej książki mam jednak mieszane uczucia. Może kiedyś sięgnę.

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja lubię romanse :) mam ich trochę na półce :). Sponsor także u mnie zagościł. Też mi się podobał :) mi się podobały opinie z jego i jej strony, ale nieco denerwowało mnie powtarzanie dialogów. To nie było koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie cierpię romansów, a wątek sponsoringu wyjątkowo mnie drażni, więc na pewno nie sięgnę po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam w planach, ale dopiero po sesji ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kusi mnie ta książka i być może niedługo ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń