Nie jestem wielką fanką romansów. Nie przeszkadzają mi takie wątki w książkach z innych gatunków, będące jedynie dodatkiem do fabuły, ale po typowe romanse sięgam naprawdę rzadko. Mimo to nie lubię zamykać się na jakiekolwiek gatunki, więc kiedy tylko usłyszałam, że Pani Kasia Haner wydaje nową książkę, od razu wiedziałam, że prędzej czy później po nią sięgnę. Okazja taka nadarzyła się na szczęście niedawno... a ja dołączam do szerokiego grona fanek "Sponsora"!
O KSIĄŻCE
„Sponsor” – K.N. Haner
Wydawnictwo Editio Red
Data wydania: 27.10.2018
Ilość stron: 506
Cena okładkowa: 39,90 zł
FABUŁA
Kalina poznała Nathana akurat wtedy, gdy jej życie legło w
gruzach. Chociaż do tej pory wszelkiego rodzaju relacje damsko-męskie były dla
niej zupełnie obce, przy tym mężczyźnie poczuła się jakoś inaczej, wyjątkowo.
Nathan nie wiąże się z nikim na stałe. Kręci go tylko i
wyłącznie sponsorski układ – w zamian za chwile przyjemności, płaci niemałe
pieniądze przeróżnym przypadkowym kobietom.
Ta dwójka wpada na
siebie zupełnie niespodziewanie, ale spotkanie to zmienia całkowicie ich życie.
Kalina, mimo trudnej sytuacji, nie chce zgodzić się na proponowany przez Nathana
układ. Nie jest takim typem dziewczyny i za żadne skarby nie chce nim być.
Nathan z kolei za wszelką cenę pragnie Kaliny, ale nie jest w stanie zaoferować
jej nic więcej niż to, co proponuje też każdej innej. Czy któreś z nich zmieni
w końcu zdanie?
Z początku wydawało mi się, że to będzie zwykły romans. On
jej pragnie, ona mu się opiera, ale wszystko sprowadza się do tego, że i tak
będą razem. Na całe szczęście w przypadku „Sponsora” na tym banalnym na pozór schemacie
oparta została świetna, ciekawa i niezwykle emocjonalna historia dwójki
zagubionych ludzi. Jest mnóstwo wątków pobocznych, przez co fabuła nie skupia
się tylko i wyłącznie na romansie Kaliny i Nathana. Sam romans również poprowadzony jest z wyczuciem, bohaterowie nie rzucają się na siebie już na pierwszych stronach. Właściwie ciężko napisać na temat fabuły coś więcej, bez niepotrzebnego zdradzania pewnych wątków - to trzeba po prostu przeczytać.
BOHATEROWIE
Co prawda w „Sponsorze” powiela nam się schemat nieśmiałej,
skromnej szarej myszki i niewyobrażalnie bogatego przystojniaka, ale nie
przeszkadzało mi to jakoś specjalnie – w dużej mierze pewnie dlatego, że mimo
wszystko bohaterowie byli po prostu prawdziwi. Bardzo nie lubię, gdy postacie
są idealizowane i sztucznie kreowane na jak najlepsze. Na szczęście ci tutaj mają
swoje słabości, wady i problemy. Kalina
nie jest jedną z tych pewnych siebie, doświadczonych w każdej kwestii
dziewczyn, ma problemy na uczelni i nie radzi sobie psychicznie z niektórymi
kwestiami. Nathan posiada bardzo specyficzne upodobania, nie potrafi wyobrazić
sobie bycia ciągle z jedną i tą samą kobietą oraz nie pozwala sobie na miłość.
Ogromnie podobało mi się to, jak autorka przedstawiła emocje
bohaterów, szczególnie Kaliny. Bohaterkę poznajemy, gdy ma jeszcze idealne
życie. Bardzo dobrze można zauważyć zmianę, która zachodzi w niej na przełomie
tych kilkudziesięciu stron, gdy nagle jej świat runął. Podobał mi się też
subtelny rozkwit uczuć między bohaterami, to, że nie wyznawali sobie miłości
już po kilku stronach.
Żeby nie było zbyt słodko, muszę przyznać, że Nathan nieco irytował mnie tym, że sam nie wiedział czego chce. Jasne, to też część jego „nieidealności”, ale jak w ciągu zaledwie kilku stron można tyle razy zmienić zdanie? On chce być z Kaliną, jednak nie chce, w sumie to chce ale na jego zasadach, a może jednak spróbuje pokochać ją tak, jak ona pragnie?
STYL AUTORKI
Styl Kasi Haner spodobał mi się
już w „Zapomnij o mnie”. Jej książki czyta się lekko, szybko i przyjemnie, ale
przy tym wcale nie są one banalne. Wręcz
przeciwnie, w końcu nie bez powodu Haner nazywana jest Królową Dramatów. To, co
robi swoim bohaterom, powinno być karane, naprawdę!
Niestety, podczas czytania kilka
rzeczy odrobinę mnie irytowało. Przede wszystkim – powtarzanie tych samych
wydarzeń, łącznie z dialogami, ale z innego punktu widzenia. Na początku
poczułam się bardzo zniechęcona, bo co drugi rozdział był idealną kalką swojego
poprzednika, tylko że narracja – która przez cały czas jest trzecioosobowa - skupiała
się trochę bardziej na tym drugim bohaterze. Na szczęście potem jest już tych
kalek mniej i nie obejmują całych rozdziałów, a jedynie mniejsze ich fragmenty,
więc da się to jakoś przeżyć.
Nie wiem jak wy, ale ja jestem jedną z tych osób, które męczą się, jeśli w książce jest zbyt dużo scen erotycznych. Według mnie w książce takiej jak ta powinny być one tylko dodatkiem do fabuły. Spokojnie - na szczęście tutaj tak właśnie jest. Jasne, Nathan cały czas myśli o Kalinie i zastanawia się, co chciałby z nią zrobić, do tego oczywiście dochodzi dość ważny dla fabuły wątek jego sponsorskich układów, ale mimo to cała fabuła nie kręci się wokół seksu, za co chwała autorce.
Nie wiem jak wy, ale ja jestem jedną z tych osób, które męczą się, jeśli w książce jest zbyt dużo scen erotycznych. Według mnie w książce takiej jak ta powinny być one tylko dodatkiem do fabuły. Spokojnie - na szczęście tutaj tak właśnie jest. Jasne, Nathan cały czas myśli o Kalinie i zastanawia się, co chciałby z nią zrobić, do tego oczywiście dochodzi dość ważny dla fabuły wątek jego sponsorskich układów, ale mimo to cała fabuła nie kręci się wokół seksu, za co chwała autorce.
OGÓLNIE
Naprawdę rzadko sięgam po romanse. Do sięgnięcia po "Sponsora" skusiło mnie to, że „Zapomnij o mnie” tej autorki bardzo mi się spodobało i postanowiłam sięgnąć też po inne jej książki. To była bardzo dobra decyzja, bo o ile "Zapomnij o mnie" było bardzo dobre, to "Sponsor" jest absolutnie genialny!
Jasne, nie jest to książka bez wad. Pomijam już nawet to irytujące powtarzanie niektórych scen tylko po to, by opisać je z drugiej perspektywy. Czasami w trakcie czytania śmiałam się z głupoty niektórych bohaterów, denerwowały mnie pewnie ich zachowania, decyzje czy dialogi. Ale to absolutnie nie wpływa na moją ogólną ocenę tej książki. Te małe niedociągnięcia były niczym przy emocjach, które towarzyszyły mi podczas czytania. To, jak wciągnęłam się w fabułę, jak czytałam po nocach, bo koniecznie chciałam dowiedzieć się, co będzie dalej, jak kibicowałam bohaterom i przeżywałam ich niepowodzenia - to wszystko świadczy o tym, że jest to książka warta przeczytania i zdecydowanie ją wam polecam.
Jasne, nie jest to książka bez wad. Pomijam już nawet to irytujące powtarzanie niektórych scen tylko po to, by opisać je z drugiej perspektywy. Czasami w trakcie czytania śmiałam się z głupoty niektórych bohaterów, denerwowały mnie pewnie ich zachowania, decyzje czy dialogi. Ale to absolutnie nie wpływa na moją ogólną ocenę tej książki. Te małe niedociągnięcia były niczym przy emocjach, które towarzyszyły mi podczas czytania. To, jak wciągnęłam się w fabułę, jak czytałam po nocach, bo koniecznie chciałam dowiedzieć się, co będzie dalej, jak kibicowałam bohaterom i przeżywałam ich niepowodzenia - to wszystko świadczy o tym, że jest to książka warta przeczytania i zdecydowanie ją wam polecam.
★★★★★★★★✩✩ 8/10
P.
(very.little.book.nerd)
O ^^ zaciekawiłaś mnie - do tej pory nie słyszałam o tej autorce i również rzadko sięgam po romanse jednak ta książka mnie kusi :) Życzę Szczęśliwego Nowego Roku my-dream-is-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuńW takim razie sięgnij po nią - myślę, że się nie zawiedziesz!
UsuńDla ciebie również wszystkiego dobrego w Nowym Roku! <3
Nie czytałam, ale jakoś ostatnio mało sięgam po tego typu książki :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo rzadko czytam romanse, wolę ich połączenie z innymi gatunkami, ale czasem nabieram ochoty na coś takiego. Jeśli i ciebie weźmie ochota, jak najbardziej polecam "Sponsora" :)
UsuńCiężko mi uwierzyć, że książka Haner może nie kręcić się wokół seksu. Tym bardziej, biorąc pod uwagę tytuł. Cieszę się, że Ci się podobała, ja jednak nie będę po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńJest go w niej sporo, jest istotny dla fabuły, ale książka nie jest nim przepełniona. To nie jedna z tych pozycji, w których pary rzucają się na siebie już od pierwszych stron i uprawiają seks minimum raz w każdym rozdziale :)
Usuń„Sponsor” również bardzo mi się podobał i tez irytowałam się, gdy wydarzenia najpierw były napisane z perspektywy niej, a potem jego. Autorka mogła przynajmniej nie powtarzać tych dialogów...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Girl in books
Mam nadzieję, że w drugiej części będzie tego trochę mniej. To za bardzo spowalnia akcję :/
UsuńNie czytałam jeszcze tej książki. Jak tak dalej pójdzie, to przeczytam ją szybciej niż przypuszczam.
OdpowiedzUsuńWidzę tyle dobrych opinii, że postaram się ją przeczytać w tym roku
OdpowiedzUsuńOstatnio wszędzie często widać tą książkę, chociaż nie czytam romansów to za ciekawe mnie tą recenzją! :)
OdpowiedzUsuńNie czytam , nie czytam, nie czytam - wybacz :)
OdpowiedzUsuńBiorę udział w Book Tourze i czekam aż "Sponsor" do mnie przyjdzie :)
Ściskam!
Ja również po romanse sięgam rzadko, a ogólnie do gatunku nie mam nic :) co do tej książki mam jednak mieszane uczucia. Może kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
A ja lubię romanse :) mam ich trochę na półce :). Sponsor także u mnie zagościł. Też mi się podobał :) mi się podobały opinie z jego i jej strony, ale nieco denerwowało mnie powtarzanie dialogów. To nie było koniecznie.
OdpowiedzUsuńNie cierpię romansów, a wątek sponsoringu wyjątkowo mnie drażni, więc na pewno nie sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńMam w planach, ale dopiero po sesji ;)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta książka i być może niedługo ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuń