Wspominałam już, jak bardzo lubię
kreatywne konkursy? Nie zwykłe rozdania, ale konkursy z prawdziwego zdarzenia,
gdzie trzeba coś zrobić i czymś się wykazać, aby zdobyć uznanie organizatora.
Taki konkurs zorganizowała u siebie Karolina (zajrzyjcie na jej bloga -> Złodziejka Książek), a mi udało się wygrać w nim
"Córeczkę". Od razu wiedziałam, że będzie to książka, która pojedzie
ze mną na wakacje – wydawała mi się ona bardzo
ciekawa, a przy tym raczej niewymagająca – czyli pozycja idealna na plażę.
O KSIĄŻCE
„Córeczka” – Kathryn Croft
Tytuł oryginalny: „The girl you lost”
Wydawnictwo: Burda Książki
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 342
Cena okładkowa: 36,90 zł
FABUŁA
Simone Porter i jej mąż Matt bardzo młodo zostali
rodzicami. Nie byli pewni czy dadzą sobie radę w tej roli, ale postanowili
wychować swoją córeczkę Helenę. Gdy dziecko przyszło na świat wszelkie
wątpliwości się rozwiały – pokochali dziewczynkę z całego serca. Ich sielanka
niestety nie trwała długo. Ich maleństwo zostało porwane gdy miało pół roku, a
sprawcy nie udało się namierzyć.
Osiemnaście lat później Simone
zostaje zaczepiona na ulicy przez młodą kobietę, Grace, która twierdzi, że wie, co mogło się stać z Heleną.
Ma jednak niewiele dowodów, a Simone już nie raz była nękana przez oszustów,
dlatego nie do końca wierzy Grace. Po kilku dniach kontakt z dziewczyną się
urywa. Simone, oprócz poszukiwań zaginionej dawno córeczki, angażuje się
również w poszukiwanie Grace, bo obie sprawy mogą mieć ze sobą coś wspólnego.
Przy okazji wplątuje się w wiele niebezpiecznych spraw i odkrywa sekrety, które
już dawno powinny były wyjść na jaw.
Spodobał mi się pomysł na fabułę,
poszukiwaniu Grace towarzyszyło wiele innych wątków, które na końcu zgrabnie
łączyły się w jedną całość. Autorka kilka razy porządnie mnie czymś zaskoczyła,
można powiedzieć, że udało jej się uniknąć kilku stereotypów. Niektóre rzeczy
oczywiście z łatwością dało się przewidzieć, ale tamte zaskakujące wątki mi to
wynagrodziły.
BOHATEROWIE
Simone
Porter to bohaterka, która musi wziąć sprawy w swoje ręce, aby uratować świat i
okolice. Pójście na policję jest zbyt oklepane (tak, wiem, było wytłumaczone
dlaczego bohaterka tego unikała, ale nie do końca mnie to przekonało). Angażowanie
się w milion spraw, z których jedna wydaje się bardziej podejrzana od drugiej,
to dla Simone żaden problem. Czemu nie, ahoj przygodo! Wiem, że w większości
tego typu książek tak jest, bo co by to była za fabuła, gdyby bohaterowie szli
na policję i przez resztę książki grzecznie czekali na wyniki pracy
funkcjonariuszy. Musiałam pomarudzić. Poza tym Simone aż tak mnie nie
irytowała, okazała się całkiem pomysłową i silną kobietą.
Jej mąż Matt to miły i dobry człowiek, który
zupełnie nie pasuje do prywatnych śledztw czy pakowania się w kłopoty. Dlatego
pewnie Simone poprosiła o pomoc swojego uroczego przyjaciela Abbota. Facet na
początku wydawał mi się nudnawy, ale sporo zrobił dla sprawy, więc później
zaczęłam darzyć go większą sympatią. Reszta bohaterów nie miała specjalnie
wyrazistych czy interesujących charakterów, ale nie byli też przedstawieni
jakoś szczególnie źle. Kilkoro z nich pod koniec porządnie zaskoczyło, ale żeby
się przekonać kto i w jaki sposób – nie ma wyboru, musicie sięgnąć po tę
książkę :)
STYL AUTORKI I WYDANIE
O
wydaniu nie powiem za dużo, ale muszę zaznaczyć, że nasza polska okładka podoba
mi się znacznie bardziej niż oryginalna. Kontrastowe kolory to w tym przypadku
strzał w dziesiątkę, często takie zestawienia wyglądają kiczowato, ale tutaj
absolutnie mi nie przeszkadzają. Niestety tył okładki strasznie się brudzi, ale
jakoś to przeżyłam.
Czcionka
jest duża, przez co strony dosłownie uciekają. Przeczytałam ją naprawdę szybko,
również dzięki temu, że styl autorki nie jest specjalnie wyszukany. To nie
krytyka – podobał mi się sposób pisania pani Croft, szczególnie, że nie
oczekiwałam od tej książki zbyt ambitnej lektury, lecz czegoś przyjemnego, co
będę mogła zabierać ze sobą na plażę. Zatem myślę, że tak właśnie można
określić styl pisania tej autorki: jest on po prostu przyjemny.
OGÓLNIE
Hasło na okładce „Córeczki”
głosi, że jest to thriller psychologiczny. Mimo, że czasem mam problem z
przypisaniem książce odpowiedniego gatunku, w tym przypadku wydaje mi się, że
pasuje ona bardziej na kryminał. Thriller kojarzy mi się z czymś niepokojącym,
co wywołuje dreszcz grozy. Tutaj akcja skupia się po prostu na poszukiwaniu zaginionych
osób i niewiele jest przy tym tego dreszczyku. „Psychologiczny” pasuje
bardziej, bo rozdziały pisane z punktu widzenia tajemniczego mężczyzny opisują
dokładnie, co go ukształtowało i wpłynęło na jego zachowanie. Więc może by tak „kryminał
psychologiczny”? ;)
Książka generalnie mi się
podobała. Bez problemu wciągnęłam się w fabułę (chociaż moim zdaniem na
początku wszystko działo się za szybko. Dziecko zaginęło na piętnastej stronie
a na dwudziestej, już po przeskoku w czasie, bohaterka dostaje od Grace
pierwsze wskazówki co do miejsca jego pobytu). Późniejsze dochodzenia przez
jakiś czas stały w miejscu, ale gdy w końcu bohaterowie zaczęli zbliżać się do
rozwiązania zagadki, zaczynało się robić coraz ciekawiej. Zakończenie zwaliło
mnie z nóg, bo nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Myślę, że można było
się go domyślić, ale przyznaję szczerze – leżąc na plaży nie starałam się wytężać
umysłu i zgadywać zakończenia – po prostu czytałam sobie dla przyjemności i
dzięki temu przeżyłam szok :)
Jako
książka na plażę „Córeczka” okazała się naprawdę dobra. Nie jest to szczególnie
wymagająca ani ambitna lektura, ale potrafi wciągnąć i zaciekawić. No i jak już
pisałam, nieźle zaskakuje, bo przełamuje kilka stereotypów charakterystycznych
dla książek tego typu.
MOJA OCENA
★★★★★★★✩✩✩ 7/10
P.
(very.little.book.nerd)
Bardzo klimatyczne zdjęcia :) A książka wydaje się również posiadać ciekawy klimacik :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :) To prawda, nie jest on wybitny czy szczególnie oryginalny, ale z pewnością ciekawy i pasuje do tej historii ;)
UsuńUwielbiam kryminały i thrillery, więc ta książka zdecydowanie jest dla mnie. Poza tym recenzja bardzo zachęca do przeczytania:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam http://oksiazko.blog.pl/
W takim razie cieszę się, że cię zachęciłam i mam nadzieję, że książka ci się spodoba <3
UsuńRzeczywiście pewne rzeczy były do przewidzenia, ja to nawet sam finał przewidziałam (domyślałam się kto jest tym tajemniczym mężczyzną, ale nie napiszę po czym żeby nie spoilerować innym) :) W każdym razie książka rzeczywiście godna uwagi, trzyma w napięciu i zmusza do myślenia :)
OdpowiedzUsuńJa domyśliłam się tego dopiero kilka stron przed finałem, ale jak już pisałam, wcześniej jakoś specjalnie nie starałam się rozwikłać tej zagadki ;) Zastanawiam się, po czym się domyśliłaś - może napiszesz mi o tym gdzieś indziej (IG lub Lubimy Czytać)? :)
UsuńBardzo mi to przypomniało powieść Harlana Cobena "Jedyna Szansa", gdzie główny bohater również szukał swojej zaginionej córeczki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
mowmikate
Naprawdę? Nie czytałam "Jedynej szansy", ale chciałabym kiedyś przeczytać wszystkie książki Cobena, więc na pewno zwrócę na to uwagę i poszukam podobieństw ;)
UsuńWow, your blog is amazing! I love it! xx
OdpowiedzUsuńWould you like to follow each other? If yes, please follow me on the my blog and let me know in the comments of my newest posts.
I would be a glad! <3
I following you!#48
Have a great day!
www.cleopatrassecret.blogspot.com
Thank you :)
UsuńI will visit your blog soon ;)
Książka nie do końca w moim stylu, ale może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńkraina-ksiazek-stelli.blogspot.com
Myślę że warto, może akurat ci się spodoba ;)
Usuń