O tej książce jest ostatnio nadzwyczaj głośno, a to zapewne za sprawą wydawnictwa, które postanowiło wydać ją w niezwykle oryginalny sposób. Zorganizowało przedsprzedaż, a od ilości zamówionych egzemplarzy zależało, czy książka zostanie wydana, czy też pieniądze wrócą do zainteresowanych osób, a cała sprawa pójdzie w zapomnienie. Cóż, ilość zamówień była trzy razy większa od wymaganej, zatem już pod koniec lipca egzemplarz "Illuminae" zagościł u wielu osób, oczywiście wraz z kompletem gadżetów. Na wstępie powiem tylko, że jeśli jeszcze nie zamówiliście tej książki, to macie czego żałować!
O KSIĄŻCE
Illuminae - Amie Kaufman, Jay Kristoff
Tytuł oryginalny: Illuminae, The Illuminae Files #1
Wydawnictwo: Moondrive
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 579
Cena okładkowa: 49,90 zł
FABUŁA
W roku 2575 podróże kosmiczne oraz zasiedlanie odległych zakątków Wszechświata to codzienność. Mieszkańcy koloni Kerenza (nielegalnej kolonii, nawiasem mówiąc) prowadzą spokojne życie, wydobywając ważne i rzadkie surowce dla międzygwiezdnej korporacji. Nikt się nie spodziewa, że konkurencja nagle postanowi zniszczyć całą planetę i zabić wszystkich świadków, by ich występek nie został odkryty. Trzem statkom kosmicznym udaje się ewakuować z Kerenzy kilka tysięcy osób. Niestety, ucieczka nie jest łatwa. Ściga ich wrogi pancernik, mający za zadanie wyeliminować wszystkich ocalałych. Na dodatek od jedynej drogi ucieczki - bramy tunelu czasoprzestrzennego, który przeniesie ich do Centrum - dzieli ich ponad półroczna podróż. Ponadto nie ma pewności, czy w pobliżu bramy jest bezpiecznie - może wroga korporacja i tam zostawiła swoich ludzi?
Oczywiście to nie jedyne problemy, jakie czekają pasażerów oraz załogę. Przy tak dużym zaludnieniu łatwo o epidemię. No i nikt nie powiedział, że system sztucznej inteligencji, który kieruje statkiem, nie może sobie czasem zwariować.
Jedno jest pewne, w tej książce ciągle coś się dzieje i absolutnie nie ma miejsca na nudę. Niektórych wątków zupełnie się nie spodziewałam, o innych myślałam, że potoczą się inaczej... To świadczy o tym, jak zaskakująca potrafi być ta książka! Dosłownie nie mogłam się od niej oderwać. Moondrive - kiedy drugi tom?!
BOHATEROWIE
Kady to niezaprzeczalnie główna bohaterka tej książki, chociaż Ezra również odgrywa w niej istotną rolę. Jest to para nastolatków, która zerwała ze sobą dzień przed inwazją (bo bez wątku romantycznego by się oczywiście nie obyło). Jak łatwo się domyślić, w czasie ucieczki niefortunnym zbiegiem okoliczności będą musieli ze sobą współpracować.
Kady to specjalistka od komputerów, dziewczyna z charakterkiem, która nigdy się nie poddaje. Nie powiem, polubiłam ją. Większy problem miałam z rozgryzieniem Ezry. Jego postać również mi się spodobała, ale raz był przedstawiany jako urocza fajtłapa i jako taką właśnie życiową sierotę przez jakiś czas go postrzegałam, by po chwili zorientować się "ej, ale przecież on jest najlepszy w tym i tamtym, a do tego całkiem bystry". Trochę tak, jakby każdy z autorów miał na niego swoją własną wizję i trochę je przemieszali.
Co mi się średnio spodobało jeśli chodzi o przedstawienie bohaterów, to ich poczucie humoru w niewłaściwych chwilach. Po prostu autorzy skorzystali ze znanego triku "rozładujmy napięcie w krytycznej sytuacji". Chyba każdy kojarzy jakąkolwiek scenę, gdzie bohater ma zaraz zginąć lub właśnie ledwo co uszedł z życiem i nagle rzuca jakimś żarcikiem (żeby nie powiedzieć "sucharem"). Tutaj niestety jest ich kilka, i niby są zabawne, ale gdy wczuwałam się w akcję i nagle autorzy wyskakiwali z czymś takim to myślałam sobie "hmm, trochę to nierzeczywiste, nikt by tak nie zareagował". Poza tymi średnio wpasowanymi żarcikami poczucie humoru bohaterów mi się podobało i nie raz uśmiechnęłam się podczas czytania.
STYL AUTORÓW
Trudno ocenić styl pisania tego duetu ze względu na nietypowość tej książki. Nie dostaniemy w niej rozbudowanych czy barwnych opisów, nie poznamy zbyt dokładnie uczuć ani emocji bohaterów. Znaczna większość tekstu to po prostu dialogi, które wyszły całkiem dobrze (nie zawsze brzmiały tak naturalnie jak powinny, ale generalnie było okej). Autorzy napisali tę książkę tak, że czyta się ją naprawdę przyjemnie. Jak już wspomniałam, czasami niektóre wypowiedzi wydawały mi się przesadzone lub wstawione na siłę, ale na szczęście były to nieliczne przypadki. Rozbawiły mnie ocenzurowane na czarno przekleństwa - to, że występowały, dodawało realizmu (kto nie przeklina w stresujących sytuacjach?) i przy okazji nie raziły w oczy, także pomysł uważam za bardzo dobry.
WYDANIE
Ja wiem, że każdy, kto kiedykolwiek mówił lub pisał o tej książce zachwycał się jej wydaniem. Przepraszam, że powtórzę to, co na pewno już o niej słyszeliście. Jest wydana w tak cudowny i oryginalny sposób, że aż brak mi słów! Zresztą popatrzcie na zdjęcia, na których pokazałam wam kilka przykładowych kartek. Na białych stronach znajdują się wiadomości, maile, akta i różnorodna dokumentacja, za to czarne to głównie dane z procesora sztucznej inteligencji, ale też schematy i informacje z pokładu. Najbardziej podobają mi się te strony, na których tekst jest ułożony falami lub zupełnie przypadkowo. Pod względem wizualnym ta książka jest naprawdę świetna, brawa dla wydawnictwa, że postanowiło nic nie zmieniać i książka wygląda tak, jak w oryginale.
GADŻETY
Powiem tak, w przedsprzedaży można było kupić książkę o całe 20 zł taniej niż teraz, więc z gadżetami czy bez - i tak złożyłabym zamówienie. Są one miłym dodatkiem i świetnie prezentują się na zdjęciach, ale gdyby ich nie było, to raczej nic by się nie stało. Zakładka (dla mnie, maniaka zakładkowego) to świetny dodatek i chętnie używałam jej podczas czytania, ale nie do końca wiem, co zrobić z pocztówkami oraz naklejkami. Będą sobie leżeć i ładnie wyglądać, to wszystko. Główny gadżet z pewnością miała stanowić torba, która mi się podoba i jest całkiem dobrze wykonana, ale czy będę jej używać? Zobaczymy. Ale mimo tego, że sama książka i jej cena stanowiły wystarczającą zachętę do zakupów, bardzo miło, że wydawnictwo postanowiło urozmaicić swoją akcję i dorzucić do paczki kilka pierdołek.
OGÓLNIE
Książkę, która ma prawie sześćset stron przeczytałam w dwa dni. To prawda, że ze względu na formę czyta się ją szybciej niż normalne książki, ale to i tak niezły wynik. Wydaje mi się, że to oznacza tylko jedno: "Illuminae" naprawdę wciąga, wydanie fascynuje (czasami aż mnie kusiło by zerknąć kilka kartek dalej, jakie to jeszcze cuda stworzyli graficy), fabuła jest ciekawa i dotychczas nie spotkałam się z niczym podobnym (a już na pewno nie wydanym w taki sposób, uwierzcie mi, że połowa sukcesu tej książki to właśnie to). Jest to coś nowego, coś innego i warto przekonać się na własnej skórze, co też "Illuminae" kryje w sobie pod tym niewiele mówiącym tytułem i intrygującą okładką.
MOJA OCENA
★★★★★★★★★✩ 9/10
P.
(very.little.book.nerd)
Ostatnio ciągle widzę ową książkę i w sumie żałuję, że nie skorzystałam z tej promocji. Gadżety gadżetami, ale książka i sposób jej wydania.. Jestem zauroczona. Muszę ją kupić i jak najszybciej przeczytać, tym bardziej że historia zapowiada się cudownie :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Teraz już cena nie zachwyca, w dodatku w zwykłej księgarni raczej tej książki nie znajdziesz (jest dostępna tylko w oficjalnym sklepie wydawnictwa), ale mimo to WARTO :)
UsuńBardzo głośno jest o tej książce ostatnim czasem. Twój wpis również zachęca do sięgnięcia po tę pozycję, więc chyba się skuszę. Zaobserwowałam i zostaje tu na dłużej. Zapraszam również do siebie na www.book-and-lifestyle.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTo prawda, wszędzie się teraz o niej słyszy, ale nie bez powodu ;) Cieszę się, że zachęciłam i wydaje mi się, że nie będziesz żałować jeśli się na nią skusisz. Dziękuję bardzo! :)
UsuńKoniecznie muszę się z nią zapoznać i to w trybie natychmiastowym :D Zostaje na dłużej ^^
OdpowiedzUsuńhttps://podroozdokrainyksiazek.blogspot.com
Oj tak, nie ma na co czekać ;) Dziękuję!
UsuńMam nadzieję, że niebawem przyjdzie mi zapoznać się z tą pozycją. Nieomal z każdej strony słyszę o tym, że te pozycja jest genialna. No i tow wydanie, C U D O.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
dziewczyna z książkami
Trzymam kciuki, bo zdecydowanie warto! Podzielam zdanie większości i zachwycam się tą książką (i oczywiście wydaniem) ile wlezie! Pozdrawiam :)
Usuń