Skusiłam się na tę książkę właściwie przypadkiem i gdy już
ją kupiłam, odłożyłam na półkę, by poczekała na swoją kolej. Czekała,
przyznaję, całkiem długo. Nawet to, że zabrałam ją do Warszawy na Targi Książki
i otrzymałam przecudną dedykację od autorki jakoś specjalnie nie zmotywowało
mnie, bym szybciej się za nią zabrała. W końcu, po ładnych kilku miesiącach od
zakupu, uznałam, że to już najwyższy czas… Teraz, przy świadkach, chciałabym ją
serdecznie przeprosić za to, że tak długo leżała niedoceniana. Jeśli wasze
egzemplarze też tak leżą, nie dajcie się prosić – „Szeptucha” jest tak świetna,
że aż szkoda żeby się kurzyła!
O KSIĄŻCE
Szeptucha - Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 412
Cena okładkowa: 34,99 zł
FABUŁA
Gdy młoda, nowoczesna dziewczyna, która wychowała się w Warszawie i marzy o tym, by zostać
lekarzem, zostaje przymusowo wysłana na rok na wieś, by pomagać wiejskiej
znachorce… oczywistym jest, że ściągnie na siebie masę kłopotów!
Gosia jest bardzo niezadowolona z faktu, że musi odbyć
praktyki u Szeptuchy. Nie wierzy w słowiańskich bogów, a wyrabiane przez
Szeptuchę specyfiki oraz jej porady uważa za niewiele warte. Marzy jej się
bycie prawdziwym lekarzem, a nie wiejską znachorką. Jednak nie ma wyboru, więc
jedzie do Bielin, rodzinnej wsi swojej matki, by pomagać starej Jarogniewie –
Babie Jadze. Po jakimś czasie okazuje się, że Gosia trafiła w tamte rejony
nieprzypadkowo, a słowiańscy bogowie (którzy przecież mieli nie istnieć!) mają
wobec niej pewne plany. A to wszystko z powodu niepozornego kwiatu paproci…
Bardzo spodobał mi się pomysł na fabułę oraz wykorzystanie
wszystkich tych słowiańskich elementów, bogów oraz potworów. W żadnej innej
książce (no, może poza „Wiedźminem”, bo tamtejsze potwory również są wzorowane
na słowiańskich wierzeniach) nie spotkałam się z podobną tematyką. Sama fabuła
naprawdę jest wciągająca i mimo, że zalatuje czasami typową młodzieżówką,
spodobała mi się. Pani Miszczuk bardzo dobrze poradziła sobie zarówno z wątkami
fantastycznymi, jak i romantycznymi (nie było ich zbyt wiele, ale scena przy
chatce w lesie była naprawdę urocza). Cała historia jest naprawdę ciekawie
przemyślana i nie mogę doczekać się, aż poznam jej kontynuację!
BOHATEROWIE
Gosia zdecydowanie jest moją mistrzynią. Poważnie, uwielbiam
tę dziewczynę - jej poczucie humoru i sarkazm są mistrzowskie. Przy okazji
dowiedziałam się, że postacie w książkach też mogą być takimi panikarami jak ja
(chyba pożyczę od Gosi jej niezawodny strój na kleszcze)! Te jej wszystkie
fobie zapobiegły obrazkowi „idealnej, dzielnej bohaterki” i całe szczęście!
Równie mocno uwielbiam sarkazm Baby Jagi i to, jak docinała
Gosi, mimo ich wzajemnej sympatii. No i trzeba przyznać, że stara Szeptucha zna
się na tym co robi, a do tego ma prawdziwą żyłkę do interesów! Najważniejsza
męska postać, czyli oczywiście tajemniczy Mieszko, który już od pierwszych
stron wpada Gosi w oko, mnie nie spodobał się tak od razu. Dopiero przy
bliższym poznaniu okazał się całkiem sympatyczny, chociaż czasem trochę zbyt
ponury i humorzasty.
Głowni bohaterowie zostali wykreowanie naprawdę ciekawie,
ale nie wiem, czy mogę to samo powiedzieć o tych mniej znaczących, a za to
bardziej nijakich. Paczka znajomych Gosi zdecydowanie nie zyskała mojej
sympatii, a Radka najchętniej zamknęłabym szczelnie w jakiejś ciemnej piwnicy.
STYL AUTORKI
Zacznę od tego, że miałam okazję osobiście porozmawiać z
panią Katarzyną Miszczuk na WTK i przekonać się, jak miłą jest osobą! Zamiast
machnąć parafkę i odesłać delikwenta, z każdym chwilę porozmawiała i na każdej
książce napisała dłuższą, ciekawą i zabawną dedykację. Uwielbiam takie
podejście! A co z jej warsztatem pisarskim?
„Szeptuchę” czyta się naprawdę lekko, książka jest raczej
skierowana do młodzieży i takim też językiem jest napisana, ale starszy czytelnik
nie powinien mieć z tym problemu. Przede wszystkim czyta się ją błyskawicznie.
Zazwyczaj jedna książka zajmuje mi kilka dni, ale „Szeptuchę” łyknęłam przez
półtora. Muszę też dodać, że uwielbiam poczucie humoru w tej książce!
OGÓLNIE
„Szeptucha” to bardzo przyjemna, zabawna i ciekawa historia.
Mimo tego, że niektórzy bohaterowie wydali mi się nijacy lub na siłę wykreowani
na „fajnych” (pozdrawiam uwięzionego przeze mnie w piwnicy Radka) to na
szczęście ci główni zdecydowanie zyskali moją sympatię. Cała otoczka i
słowiański klimat to ogromna zaleta tej książki, oczywiście nie jedyna. Całym
sercem polecam wam „Szeptuchę” jako niewymagającą, ale pełną akcji i bardzo wciągającą
pozycję ze świetnymi głównymi bohaterami i naprawdę fajnym poczuciem humoru.
MOJA OCENA
★★★★★★★★✩✩ 8/10
P.
(very.little.book.nerd)
Kiedyś chciałam przeczytać "Szeptuchę", ale słyszałam dużo negatywnych opinii o głównej bohaterce. Po Twojej recenzji chyba jednak po nią sięgne! Buziaki!
OdpowiedzUsuńhttps://come-book.blogspot.com/
Niektórym postać Gosi pewnie mogła się nie spodobać, ale mi naprawdę przypadła do gustu :) Mimo jej dziwactw i niektórych "głupich" zachowań polubiłam ją, nie była tak wyidealizowana jak niektóre bohaterki. Spróbuj, jeśli ci się nie spodoba nie musisz przecież sięgać po kolejne części ;)
UsuńNa pewno przeczytam jeszcze w tym roku. Uwielbiam książki pani Katarzyny Bereniki Miszczuk.
OdpowiedzUsuńHubert z Thelunabook
https://maasonpl.blogspot.com/
Ja niestety innych nie czytałam, ale możliwe, że po całej serii "Kwiatu Paproci" sięgnę też po pozostałe jej książki. "Druga szansa" już nawet czeka na mojej półce ;)
UsuńMuszę w końcu zabrać się za coś od tej autorki, bo wiele dobrego ciągle o niej słyszę. :)
OdpowiedzUsuńNie masz na co czekać! Cała seria jest naprawdę świetna i bardzo przyjemnie się ją czyta ;)
Usuń