Ta książka to dla mnie coś niezwykle zaskakującego. Zacznę od tego, że kupiłam ją za zabójczą cenę, bo wydałam całe 1,24 zł (nie, nie pomyliłam przecinka - złotówka i dwadzieścia cztery grosze). Oceny w internecie ma bardzo marne, bo niewiele powyżej sześciu gwiazdek. Opis mnie zaciekawił, ale gdy już zaczęłam czytać, trochę się zmartwiłam, czy uda mi się w nią wciągnąć. Szybko rozwieje wątpliwości: tak, udało mi się. I to tak, że dałam jej prawie maksymalną ilość gwiazdek. "Wyspa dusz" zdecydowanie nie jest popularna, nigdy wcześniej o niej nie słyszałam ani nie zauważyłam jej w żadnej księgarni, dlatego mam nadzieję, że uda mi się zwrócić na nią waszą uwagę, bo jest naprawdę świetna!
O KSIĄŻCE
”Wyspa Dusz” – Sandi Tan
Tytuł oryginalny: The Black Isle
Wydawnictwo: REMI
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 459
Cena okładkowa: 40,00 zł
FABUŁA
Ważne jest, by przy tej książce nie nastawiać się na szczególnie wartką akcję. Jest niezwykle ciekawa, ale dość powolna, melancholijna. Główną bohaterkę, Ling, poznajemy, gdy ma siedem lat i mieszka z rodziną w Szanghaju. Niestety ze względów finansowych ona i jej brat bliźniak są zmuszeni wyjechać z ojcem na Czarną Wyspę, zwaną też Wyspą Dusz i zostawić w mieście matkę wraz z dwiema młodszymi siostrami. Dopiero w tym momencie fabuła zaczyna robić się naprawdę interesująca. Na statku Ling odkrywa że widzi duchy i może się z nimi porozumiewać. Od tego momentu tajemnicze zjawy towarzyszą jej niemal na każdym kroku.
Naprawdę trudno jest opisać fabułę tej książki bez zdradzania
szczegółów, ale tak, by zaciekawić przyszłego czytelnika. Nie wiem czy potrafię
wyodrębnić tu jeden główny wątek, bo jest ich całkiem sporo. Co więc mamy?
Przede wszystkim są duchy, niektóre przyjazne, ale w większości takie, które
sprawiają problemy i z którymi główna bohaterka musi sobie w taki czy inny
sposób radzić. Pojawia się też wątek japońskiej okupacji, związanego z nią strachu,
a nawet terroru - w którego centrum znalazła się nasza bohaterka. Znajdzie się
odrobinka romansu, troszkę polityki i całkiem spora ilość wątków obyczajowych.
Jak już mówiłam, akcja nie pędzi jak szalona, ale też nie
stoi w miejscu. Ta książka ma tak specyficzny klimat, że naprawdę trudno
znaleźć coś podobnego do niej. Fabuła obejmuje wiele lat, towarzyszymy Ling
(która potem zmienia imię i zostaje Cassandrą) od dzieciństwa, aż do późnej
starości. Mimo wątków fantastycznych, w dużej mierze jest to po prostu powieść
o życiu i nieustannie mu towarzyszących przeciwnościach losu.
BOHATEROWIE
Bardzo polubiłam główną bohaterkę, która okazała się
silną i odważną kobietą. Niektóre jej decyzje nie były trafne, ale walczyła o
to, co uważała za słuszne i to mi się w niej podobało. Generalnie uwielbiam
gdy książka obejmuje tak długi okres czasu, że można dostrzec, jak z wiekiem
zmienia się dana postać. Tutaj tak było, przez co doceniam postać Ling jeszcze
bardziej.
Polubiłam także
brata Ling, chłopaka o imieniu Li, chociaż był dość złożoną i trudną do
zrozumienia postacią. Nie zawsze zachowywał się w porządku, ale było w nim coś
takiego, co bardzo mnie intrygowało.
Bohaterów w tej
książce jest naprawdę sporo, ale każdy z nich został wykreowany bardzo
ciekawie. W każdej z postaci widać
głębię, nie są one jednowymiarowe ani schematyczne. Również relacje między
bohaterami zostały świetnie przedstawione, co jest w tej książce naprawdę
istotne i pomaga budować ten niesamowity klimat.
STYL AUTORKI I
WYDANIE
Sandi Tan nie jest znaną pisarką, a „Wyspa Dusz” to jej
debiut literacki, dlatego nie da się z niczym porównać jej stylu. Autorka
zdecydowanie nie nastawia się na szybką akcję, stosuje sporo opisów, skupia się
na emocjach, nieraz wplata nieco kontrowersyjne sceny.
Pierwsze kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt stron szło
mi dość kiepsko, trudno było mi wbić się
w klimat i w historię, ale już wtedy przeczuwałam, że to może być coś
wyjątkowego, dlatego czytałam dalej. I mimo, że, jak już pisałam, cała historia
utrzymana jest w dość tajemniczym, melancholijnym klimacie i trzyma raczej
wolne tempo – naprawdę dobrze mi się ją czytało. Jestem jednak pewna, że nie
każdemu się to spodoba i część przerwie w połowie albo na siłę doczyta do końca
i przy tym znienawidzi tę książkę (a to szkoda!).
Z wydawnictwem REMI nie miałam wcześniej do czynienia
(tak mi się w każdym razie wydaje), ale mam wrażenie, że naprawdę przyłożyli
się do wydania tej książki. Okładka pasuje do klimatu powieści, no i strasznie
podoba mi się, że tytuł jest odrobinkę wypukły. Co mnie na początku przeraziło
to bardzo mała czcionka, ale po czasie udało mi się do niej przyzwyczaić. No i
na plusik zdecydowanie zasługuje niełamiący się grzbiet!
OGÓLNIE
Jeszcze raz powtarzam, że nie wiem skąd te niskie oceny.
Ja jestem tą książką naprawdę zauroczona i będę ją jeszcze długo, długo
wspominać. A żeby nie było, że tylko zachwalam – odrobinkę rozczarowało
mnie zakończenie, ostatnie kilka stron było takie jakieś bez polotu, ale mówiąc
szczerze… biorąc pod uwagę świetny
całokształt jakoś nie zrobiło mi to wielkiej różnicy. Oczywiście nie nadaje się ona na lekką i szybką lekturę na kilka wieczorów, sama „męczyłam” ją ponad tydzień, więc lepiej zarezerwować sobie na nią nieco więcej czasu.
Cóż jeszcze mogę dodać? Polecam całym sercem, ale
ostrzegam, że nie jest to pozycja dla każdego. Część z was ona wynudzi, część
zirytuje, ale ta część, której „Wyspa Dusz” się spodoba, z pewnością nie
pożałuje spędzonego przy niej czasu.
MOJA OCENA
★★★★★★★★★✩ 9/10
P.
(very.little.book.nerd)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz