wtorek, 12 września 2017

"Wyspa dusz" - Sandi Tan




Ta książka to dla mnie coś niezwykle zaskakującego. Zacznę od tego, że kupiłam ją za zabójczą cenę, bo wydałam całe 1,24 zł (nie, nie pomyliłam przecinka - złotówka i dwadzieścia cztery grosze). Oceny w internecie ma bardzo marne, bo niewiele powyżej sześciu gwiazdek. Opis mnie zaciekawił, ale gdy już zaczęłam czytać, trochę się zmartwiłam, czy uda mi się w nią wciągnąć. Szybko rozwieje wątpliwości: tak, udało mi się. I to tak, że dałam jej prawie maksymalną ilość gwiazdek. "Wyspa dusz" zdecydowanie nie jest popularna, nigdy wcześniej o niej nie słyszałam ani nie zauważyłam jej w żadnej księgarni, dlatego mam nadzieję, że uda mi się zwrócić na nią waszą uwagę, bo jest naprawdę świetna!









O KSIĄŻCE


”Wyspa Dusz” – Sandi Tan
Tytuł oryginalny: The Black Isle
Wydawnictwo: REMI
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 459
Cena okładkowa: 40,00 zł









FABUŁA

Ważne jest, by przy tej książce nie nastawiać się na szczególnie wartką akcję. Jest niezwykle ciekawa, ale dość powolna, melancholijna. Główną bohaterkę, Ling, poznajemy, gdy ma siedem lat i mieszka z rodziną w Szanghaju. Niestety ze względów finansowych ona i jej brat bliźniak są zmuszeni wyjechać z ojcem na Czarną Wyspę, zwaną też Wyspą Dusz i zostawić w mieście matkę wraz z dwiema młodszymi siostrami. Dopiero w tym momencie fabuła zaczyna robić się naprawdę interesująca. Na statku Ling odkrywa że widzi duchy i może się z nimi porozumiewać. Od tego momentu tajemnicze zjawy towarzyszą jej niemal na każdym kroku.

Naprawdę trudno jest opisać fabułę tej książki bez zdradzania szczegółów, ale tak, by zaciekawić przyszłego czytelnika. Nie wiem czy potrafię wyodrębnić tu jeden główny wątek, bo jest ich całkiem sporo. Co więc mamy? Przede wszystkim są duchy, niektóre przyjazne, ale w większości takie, które sprawiają problemy i z którymi główna bohaterka musi sobie w taki czy inny sposób radzić. Pojawia się też wątek japońskiej okupacji, związanego z nią strachu, a nawet terroru - w którego centrum znalazła się nasza bohaterka. Znajdzie się odrobinka romansu, troszkę polityki i całkiem spora ilość wątków obyczajowych.

Jak już mówiłam, akcja nie pędzi jak szalona, ale też nie stoi w miejscu. Ta książka ma tak specyficzny klimat, że naprawdę trudno znaleźć coś podobnego do niej. Fabuła obejmuje wiele lat, towarzyszymy Ling (która potem zmienia imię i zostaje Cassandrą) od dzieciństwa, aż do późnej starości. Mimo wątków fantastycznych, w dużej mierze jest to po prostu powieść o życiu i nieustannie mu towarzyszących przeciwnościach losu.






BOHATEROWIE

Bardzo polubiłam główną bohaterkę, która okazała się silną i odważną kobietą. Niektóre jej decyzje nie były trafne, ale walczyła o to, co uważała za słuszne i to mi się w niej podobało. Generalnie uwielbiam gdy książka obejmuje tak długi okres czasu, że można dostrzec, jak z wiekiem zmienia się dana postać. Tutaj tak było, przez co doceniam postać Ling jeszcze bardziej.

Polubiłam także brata Ling, chłopaka o imieniu Li, chociaż był dość złożoną i trudną do zrozumienia postacią. Nie zawsze zachowywał się w porządku, ale było w nim coś takiego, co bardzo mnie intrygowało.

Bohaterów w tej książce jest naprawdę sporo, ale każdy z nich został wykreowany bardzo ciekawie.  W każdej z postaci widać głębię, nie są one jednowymiarowe ani schematyczne. Również relacje między bohaterami zostały świetnie przedstawione, co jest w tej książce naprawdę istotne i pomaga budować ten niesamowity klimat.






STYL AUTORKI I WYDANIE

Sandi Tan nie jest znaną pisarką, a „Wyspa Dusz” to jej debiut literacki, dlatego nie da się z niczym porównać jej stylu. Autorka zdecydowanie nie nastawia się na szybką akcję, stosuje sporo opisów, skupia się na emocjach, nieraz wplata nieco kontrowersyjne sceny.

Pierwsze kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt stron szło mi dość  kiepsko, trudno było mi wbić się w klimat i w historię, ale już wtedy przeczuwałam, że to może być coś wyjątkowego, dlatego czytałam dalej. I mimo, że, jak już pisałam, cała historia utrzymana jest w dość tajemniczym, melancholijnym klimacie i trzyma raczej wolne tempo – naprawdę dobrze mi się ją czytało. Jestem jednak pewna, że nie każdemu się to spodoba i część przerwie w połowie albo na siłę doczyta do końca i przy tym znienawidzi tę książkę (a to szkoda!).

Z wydawnictwem REMI nie miałam wcześniej do czynienia (tak mi się w każdym razie wydaje), ale mam wrażenie, że naprawdę przyłożyli się do wydania tej książki. Okładka pasuje do klimatu powieści, no i strasznie podoba mi się, że tytuł jest odrobinkę wypukły. Co mnie na początku przeraziło to bardzo mała czcionka, ale po czasie udało mi się do niej przyzwyczaić. No i na plusik zdecydowanie zasługuje niełamiący się grzbiet!






OGÓLNIE

Jeszcze raz powtarzam, że nie wiem skąd te niskie oceny. Ja jestem tą książką naprawdę zauroczona i będę ją jeszcze długo, długo wspominać. A żeby nie było, że tylko zachwalam – odrobinkę rozczarowało mnie zakończenie, ostatnie kilka stron było takie jakieś bez polotu, ale mówiąc szczerze…  biorąc pod uwagę świetny całokształt jakoś nie zrobiło mi to wielkiej różnicy. Oczywiście nie nadaje się ona na lekką i szybką lekturę na kilka wieczorów, sama „męczyłam” ją ponad tydzień, więc lepiej zarezerwować sobie na nią nieco więcej czasu.

Cóż jeszcze mogę dodać? Polecam całym sercem, ale ostrzegam, że nie jest to pozycja dla każdego. Część z was ona wynudzi, część zirytuje, ale ta część, której „Wyspa Dusz” się spodoba, z pewnością nie pożałuje spędzonego przy niej czasu. 



MOJA OCENA

★★★★★★★★★  9/10 




P.
(very.little.book.nerd)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz