wtorek, 16 kwietnia 2019

"Fantastyczne Zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda" - J.K. Rowling



Przygód Newta Skamandera ciąg dalszy! Chociaż jestem przekonana, że jeśli komuś spodobała się pierwsza część tej serii, to dawno już był w kinie na „Zbrodniach Grindelwalda”, to jednak wiem, że mogą zdarzyć się wyjątki – jestem tego najlepszym przykładem! Tak długo zwlekałam z pójściem do kina, że w końcu nie poszłam w ogóle. Ale za to przeczytałam scenariusz!






O KSIĄŻCE

„Fantastyczne Zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda” – J.K.Rowling
Tytuł oryginalny: „Fantastic Beasts: The Crimes of Grindelwald”
Wydawnictwo:  Media Rodzina
Data premiery: 13.02.2019
Ilość stron: 273
Cena okładkowa: 39 zł








Chociaż pod koniec „Fantastycznych Zwierząt” niebezpieczny czarnoksiężnik Grindelwald został złapany przez aurorów, nie nacieszyliśmy się zbyt długo jego obecnością za kratkami. Dość szybko udało mu się uciec, a jego głównym celem stało się zgromadzenie jak największej liczby zwolenników popierających jego tezę o wyższości czarodziejów nad wszystkimi innymi stworzeniami. Nasz sympatyczny zoolog, Newt Skamander, na prośbę Albusa Dumbledore’a udaje się do Paryża, gdzie ostatnio widziany był nie tylko Grindelwald, ale też znany nam z pierwszej części obskurus. Na drodze Newta ponownie staje Tina, a wraz z nią Queenie i Jacob. Razem będą musieli stawić czoła kolejnym problemom i niebezpieczeństwom.

Sama fabuła naprawdę mi się spodobała, choć różniła się bardzo od pierwszej części. Tam skupiała się głównie na Newcie i jego zwierzakach, a także na wątku z obskurusem. Tutaj z kolei zwierzaków Newta było jak na lekarstwo, nie odegrały one praktycznie żadnej większej roli (jest mi z tego powodu niesamowicie smutno), a akcja skupiła się głównie na konfliktach w świecie czarodziejów, a także planach pokonania Grindelwalda oraz odnalezienia Credence’a. Absolutnie nie mówię że to źle (tylko tej małej ilości zwierzaków jakoś nie mogę przeżyć) – wciągnęłam się w nią i pewne fragmenty czytałam z zapartym tchem. Była magia, była akcja, był klimat – a to chyba to, co najbardziej lubimy w dziełach Rowling.






Chociaż scenariusze to ostatnio niezwykle popularna forma w świecie Harry’ego Pottera, ja nadal nie potrafię się do nich przekonać. Ta historia jest świetna i jestem pewna, że gdyby została wydana jako zwyczajna książka, zyskałaby niemałą popularność. Tymczasem zdaje mi się, że scenariusz przeszedł bez większego echa i tak naprawdę mało kto wie, że on w ogóle istnieje. A nawet jeśli już ktoś wie, nie chce się na niego skusić ze względu na niestandardową i trudną w odbiorze formę. Sama mam niemały problem z poukładaniem sobie w głowie wszystkich szczegółów związanych z fabułą i wydaje mi się, że dopiero po obejrzeniu filmu będę w stanie połączyć pewne wątki. Nie oszukujmy się, książka wydana pod postacią scenariusza dużo traci i czytelnik nie ma jak wniknąć w ten cudowny, uwielbiany przez wielu świat. Najbardziej irytuje mnie to, że scenariusz skończyłam czytać kilka dni temu, a za żadne skarby nie mogę przypomnieć sobie imion niektórych bohaterów ani tego, jak doszło do pewnych wydarzeń.

Chociaż fabuła była ciekawa, bohaterów uwielbiam i ogólnie bardzo miło spędziłam czas z tą książką, to największą zaletą posiadania jej w swojej biblioteczce jest jej wygląd. Widzicie to wydanie? Zdjęcia ani trochę nie oddają jego piękna! Niesamowita okładka i cudne zdobienia wewnątrz sprawiają, że trzymanie jej w ręku jest czystą przyjemnością.

Podsumowując – nie jest to must read, szczególnie dla osób, które oglądały już film. Sam scenariusz nie wniesie do historii nic, czego nie było już na ekranie. Jest to pozycja skierowana raczej dla fanów uniwersum, miłośników Pottera oraz Skamandera, a także tych, którzy z zasady sięgną po wszystko to, co wyjdzie spod pióra Rowling. Tym osobom jak najbardziej polecam, ciekawie jest sięgnąć po historię wydaną w takiej, a nie innej formie, w dodatku wydaną tak prześlicznie.




MOJA OCENA

★★★★★★✩✩✩✩   6/10 
P. 

 (very.little.book.nerd)




20 komentarzy:

  1. Być może moja młodzież skusi się na tę przygodę czytelniczą, tytuł chętnie jej podsunę pod rozwagę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podsuń, szczególnie jeśli lubią uniwersum Pottera. Może przypadnie im do gustu forma scenariusza :)

      Usuń
  2. Nie lubię Harrego Pottera (o dziwo) i naprawdę nie widzę w tej historii niczego wspaniałego, więc po tę książkę na pewno nie sięgnę, chociaż forma scenariusza nawet mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie raczej poszukaj innych książek w takiej formie, bo osobom, które HP nie lubią, raczej się ona nie spodoba ;)

      Usuń
  3. Jestem fanką twórczości J.K. Rowling i z chęcią sięgnę po tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście, że byłam w kinie i również mam te piękne wydanie scenariuszy już na półce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja (wstyd przyznać!) filmu nie widziałam aż do teraz! Muszę go koniecznie obejrzeć w najbliższym czasie :D

      Usuń
  5. To kupuje w ciemno! Uwielbiam wszystko co jest powiązane z Harrym Potterem😁 muszę kupić obie części tych scenariuszów. Zastanawiam sie dlaczego jeszcze tego nie mam. Nie muszę chyba dodawać, że wszystkie filmy widziałam 😁 kilkakrotnie 😂🙈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam Pottera i wszystko co z nim związane, ale mam wrażenie, że ostatnio Rowling i wydawcy idą raczej na ilość niż na jakość :(

      Usuń
  6. Film mi się bardzo podobał, więc i po książkę bez problemu sięgnę. Choć nie lubię czytać scenariuszy, to może coś dopowiedzą o świecie wykreowanym przez autorkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w tym przypadku raczej nie. Porównywałam scenariusz pierwszej części z filmem i w tym drugim było praktycznie słowo w słowo to samo, nic ponad to, co widzieliśmy na ekranie.

      Usuń
  7. Mimo tego, że uwielbiam serię o Harrym Potterze, to nie obejrzałam ani pierwszej, ani drugiej części "Fantastycznych zwierząt". Aż wstyd i hańba! Scenariusza jednak raczej nie przeczytam, jakoś do mnie nie trafiają tego typu zabiegi, które określam mianem "hajs się musi na koncie zgadzać".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio ze smutkiem zauważyłam, że w tę właśnie stronę zaczęło zmierzać uniwersum HP. A szkoda. Gdyby wydawać mniej, ale lepszych rzeczy, fani tylko by zyskali. Rowling pewnie też.

      Usuń
  8. Hmm... Jestem jedną z nielicznych osób, które nie szalały na punkcie Harry'ego Pottera, czytając książki z prędkością światła i zajmując najlepsze miejsca w dniu premier ekranizacji. Nie zmieniło się to nawet, kiedy światło dzienne ujrzały kolejne historie z tego uniwersum. Fantastyczne zwierzęta... może w jakiś sposób mnie interesują, ale jakoś nigdy się nie złożyło, bym nadrobiła je w wersji papierowej czy ekranowej.
    A co do formy scenariusza, to ten pomysł wydaje mi się strzałem w kolano. Może omawiane na lekcjach języka polskiego dramaty są zaprezentowane właśnie w taki sposób, ale trzeba zauważyć, że wielu uczniów narzeka na tę właśnie formę. No i przede wszystkim ta forma odbiera wiele możliwości przedstawienia wykreowanego świata, także no... Autorka wiele na tym traci, chociaż... czy ona w ogóle się tym przejmuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro Harry Potter nie jest twoją bajką, to nie dziwię się, że z Fantastycznymi Zwierzętami ci nie po drodze. Ale jeśli weźmie cię ochota zobacz chociaż film. Można się przy nim naprawdę dobrze bawić, nawet nie będąc wybitnym fanem uniwersum :)
      Tak jak mówisz (i tak jak wspomniałam w recenzji) forma scenariusza pozbawia czytelnika mnóstwa rzeczy. Na miejscu Rowling wolałabym wydać tę historię w normalnej formie. Ale skoro to dobrze się sprzedaje, to może nie chce jej się wysilać.

      Usuń
  9. O mamuniu, ta książka tak cudownie wygląda! Aż mam ochotę nabyć swój własny egzemplarz- tyle że HP mam dopiero w planach, więc wszystko w swoim czasie. Czuję, że zakocham się w tym uniwersum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, mnie pochłonęło bez reszty! A wydanie jest rzeczywiście przepiękne <3

      Usuń
  10. Twoje zdjęcia są naprawdę zachwycające! Jestem absolutną fanką HP, ale nigdy nie czytałam żadnej książki około tej serii i nie zamierzam tego robić, bo jakoś mnie do nich nie ciągnie. Pamiętam, jak całkiem niedawno był wyczerpany nakład "dodatków" i osiągały one horrendalne ceny, ale zarówno wtedy, jak i teraz nie byłam nimi zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło to czytać, dziękuję! <3
      Może dobrze robisz. Nie zepsujesz sobie zdania o uniwersum. Bo wydaje mi się, że do tego to wszystko zaczyna dążyć. Pojawia się coraz więcej dodatków, a każdy jeden słabszy od poprzedniego...

      Usuń