Pierwszy tom „Sponsora”
naprawdę mi się spodobał. Może nie dopisałabym go do najlepszych książek
przeczytanych w zeszłym roku, ale dobrze go wspominam i pamiętam, że czytało mi
się go bardzo przyjemnie. Ba, zarwałam przy nim nockę, bo koniecznie chciałam
wiedzieć, jak potoczą się losy bohaterów. Dlatego do drugiego tomu podeszłam z
ogromnym entuzjazmem i miałam nadzieję na równie ciekawą historię. Niestety,
chociaż pod pewnymi względami podobał mi się bardziej niż pierwszy, to ogólnie
rzecz biorąc czuję się nieco rozczarowana. To nie była zła książka, ale
liczyłam na dużo, dużo więcej.
O KSIĄŻCE
„Sponsor II” – K.N. Haner
Wydawnictwo Editio Red
Data wydania: 13.02.2019
Ilość stron: 404
Cena okładkowa: 39,90 zł
FABUŁA
Poprzedni tom zakończył się
typowym dla autorki dramatem. Nieszczęśliwy wypadek Kaliny, jej rozstanie z
Nathanem, problemy z Sabriną i mnóstwo innych przeciwności losu, które autorka
- niczym kłody - podłożyła bohaterom pod nogi. W tej części Kalina i Nathan
starają się jakoś odbudować swoje życie i związek. Nie jest to jednak łatwe, bo
na obojga czeka niespodziewana wiadomość, która wywróci ich życie do góry
nogami. Ponadto oboje są teraz znani w wielkim świecie mody, a media chętnie
zwęszą każdą rewelację - a ta, która na nich czeka, jest szczególnie smakowita.
Powiem szczerze, że jeśli chodzi o
fabułę, to czuję się naprawdę nieusatysfakcjonowana. Mam wrażenie, że
porównaniu z pierwszym tomem działo się tu naprawdę mało. Jasne, było kilka ciekawych
wątków, ale kończyły się one zbyt szybko. Ledwo było wspominane o danej
sprawie, zaraz się ona rozwiązywała. Nie mogłam zaangażować się w akcję ani
wczuć w emocje bohaterów. Autorka pokusiła się nawet o wątki kryminalne, ale
moim zdaniem nie wystarczyły one, żeby rozruszać akcję. Nawet finałowa scena
wydała mi się zbyt banalna, zbyt schematyczna, chociaż początkowo obrót
wydarzeń naprawdę mnie zaszokował.
BOHATEROWIE
W pierwszym tomie podobało mi się
to, że bohaterowie byli prawdziwi, nie zostali sztucznie wyidealizowani. Zachwycałam
się też tym, jak autorce udało się przelać na papier emocje bohaterów. Tutaj niestety
miałam wrażenie, że wszystko jest albo przerysowane, albo maksymalnie spłycone.
Nathan z silnego faceta z
charakterem stał się zagubioną kluską (w dodatku nie raz sam sobie zaprzeczał,
bo niby bez Kaliny żyć nie mógł, ale do sponsoringu ciągnęło go tak czy siak).
Z kolei Kalina miała swoje humorki, przez
które dało się zwariować, a o jej naiwności i głupocie nawet nie będę wspominać.
Ponadto uczucie między nimi jakby się wypaliło, nie czuć było tej chemii, która
w pierwszym tomie dosłownie wylewała się z kartek. Bohaterowie zamiast rozwinąć
się, dojrzeć, jak gdyby cofnęli się do samego początku. Nie jestem z tego ani
trochę zadowolona.
STYL AUTORKI
Jest to już trzecia książka Kasi
Haner, którą miałam przyjemność czytać, więc wydaje mi się, że trochę się już
zaznajomiłam z jej stylem pisania. Zdania nie zmieniam – nadal go bardzo lubię
i na pewno sięgnę po jeszcze niejedną powieść, która wyjdzie spod jej pióra.
Lubię tworzone przez nią połączenie romansu z pełną dramatów obyczajówką, szczególnie,
że pisze ona tak, że jej książki aż chce się czytać.
Z pewnością na plus jest to, że
autorka zrezygnowała w przedstawiania tych samych wydarzeń z dwóch różnych
punktów widzenia. Niesamowicie mnie to w pierwszym tomie irytowało, bo nie
miałam ochoty czytać dwa razy tego samego – najpierw z punktu widzenia jednego
z bohaterów, później drugiego. Miałam wrażenie, że to nie tylko nudzi, ale też
bardzo spowalnia akcję.
Na pewno warto podkreślić, że
pojawia się tu znacznie mniej scen erotycznych niż w pierwszej części. Tam było
ich całkiem sporo, może nie tyle, by mieć ich dość, ale jednak pojawiały się i
miały znaczny wpływ na relację między bohaterami. Tutaj mogłabym policzyć je na
palcach jednej ręki. Czy to dobrze czy źle – oceńcie sami.
OGÓLNIE
Nie będę ukrywać, że po naprawdę
dobrym pierwszym tomie spodziewałam się czegoś lepszego. Ciężko mi
jednoznacznie stwierdzić, co mi w tej książce nie pasowało, ale ewidentnie na
myśl o niej czuję, że coś mi się nie zgadza, że nie jestem usatysfakcjonowana.
Nie zrozumcie mnie źle – to nie
była zła książka. Można powiedzieć, że mi się podobała, ale na pewno nie
zostanie mi w pamięci na długo i nie będę jej wspominać tak dobrze, jak
pierwszej części. Jest to z pewnością pozycja dla osób, które czują niedosyt po
pierwszym tomie i chcą wiedzieć, jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Nie
wyobrażam sobie nie sięgnąć po nią po emocjach, jakie wywołała we mnie
poprzednia część. Ale – oczywiście według mnie – jest ona znacznie słabsza,
więc nie nastawiajcie się na fajerwerki.
★★★★★★✩✩✩✩ 6/10
P.
(very.little.book.nerd)
Szkoda, że Cię rozczarowała. Lubię książki autorki, ale jakoś na ten cykl nie mam ochoty i widzę, że dużo nie stracę jeśli go nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część naprawdę mi się podobała, ale wydaje mi się, że ta jest dużo słabsza. A szkoda!
UsuńSzkoda, że taka niska ocena :( mnie się osobiście bardzo podobają książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńJa też książki autorki naprawdę lubię, pozostałe które miałam okazję czytać podobały mi się znacznie bardziej :)
UsuńKsiążka klimatycznie nie dla mnie, nie potrafię się w takich odnaleźć. :)
OdpowiedzUsuńNic na siłę, nie każdy musi lubić takie klimaty ;)
UsuńWłaśnie słyszałam, że drugi tom jest słabszy, jednak i tak będę chciała po niego sięgnąć. Muszę dowiedzieć się, jak skończy się ta historia i sama ją ocenić.
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię zostawiać niedokończonych serii, więc sięgnęłam po ten tom. Nie żałuję, ale smutno mi, że nie bawiłam się przy nim lepiej :(
UsuńNigdy nie spotkałam się z tą autorką i raczej sobie podziękuję. Nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńTo dziwne, bo jest dość popularna. Ale w sumie skoro to nie twoje klimaty, to jestem to w stanie zrozumieć :)
UsuńNie zagłębiałam się w twoją recenzję za bardzo, ponieważ czytałam tylko pierwszy tom a drugi nadal przede mną ;)
OdpowiedzUsuńStarałam się nie spojlerować, mam nadzieję, że nie zdradziłam nic ważnego tym, którzy jeszcze nie czytali tej części :)
UsuńJa byłam zadowolona z duologii. Tak jak piszesz Kasia ma fajny styl. Jej książki czyta się lekko i szybko i przyjemnie. I zdecydowanie sięgnę po jejnią książki :)
OdpowiedzUsuńO tak, za to naprawdę lubię Kasię. Przy jej książkach spędza się bardzo przyjemny czas. Ale to normalne, że jedne podobają nam się mniej, a inne bardziej :)
UsuńTo jedna z tych książek, które wiem, że nie przeczytam. Kompletnie nie mój klimat.
OdpowiedzUsuńRozumiem. W takim razie nawet nie ma co się męczyć :)
UsuńNawet mi w głowie nie postała myśl, by sięgnąć po tę serię - nie znoszę romansów i obyczajówek, nudzę się przy nich jak mops i tylko wściekam. Zatem podziękuję.
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że też miałam takie podejście, ale potem trafiłam na kilka romansów, które naprawdę mi się spodobały. Jednak do obyczajówek nadal ciężko mi się przekonać :/
UsuńPani Haner. Kojarzę tę autorkę, kojarzę jej twórczość, ale żadnej z jej książek nie czytałam. I aktualnie się to nie zmieni, bo ta pani lawiruje między takimi gatunkami, z którymi mam nie po drodze. I prawdę mówiąc, nie jest mi z tego powodu przykro. ;)
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem autorka ma w planach kilka książek w zupełnie innych klimatach. Może któraś z nich przypadnie ci do gustu na tyle, że zechcesz ją przeczytać ;)
UsuńBardzo popularny tytuł jak i autorka aktualnie. Choć nie czytałam nic od tej pani, to potrafię wymienić kilka jak książek :D dam jej szansę, ale w swoim czasie.
OdpowiedzUsuńNic na siłę, ale kiedyś spróbuj. To przyjemne książki, przy których można się zrelaksować :)
UsuńNa wstępie napiszę, że zrobiłaś piękne zdjęcia, które bardzo mi się podobają. Co do samej książki, nie przeczytam jej, bo po pierwsze nie lubię literatury kobiecej, a po drugie temat sponsoringu strasznie mnie drażni, więc nawet do tego nie próbuję podejść.
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie <3 Ja nie czytałam wcześniej nic w tej tematyce, więc prawdę mówiąc miałam nadzieję, że temat sponsoringu będzie tutaj mocniej poruszony. Tymczasem nie ma go prawie w ogóle, bo główny bohater zrezygnował z tego w chwili poznania bohaterki.
Usuń