Ta recenzja nie będzie długa, bo i długo nie
czytałam książki, której będzie ona dotyczyć. Tak naprawdę nie mogę tego wpisu
nazwać nawet recenzją. Napiszę wam po prostu kilka zdań o książce, która zapowiadała
się świetnie, ale która nie do końca przypadła mi do gustu.
O
KSIĄŻCE
„Pan Światła” – Roger Zelazny
Tytuł oryginalny: „Lord of Light”
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Data wydania: 24.03.2020
Ilość stron: 336
Cena okładkowa: 45,00 zł
Tytuł oryginalny: „Lord of Light”
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Data wydania: 24.03.2020
Ilość stron: 336
Cena okładkowa: 45,00 zł
Ziemia jest daleko. Na skolonizowanej planecie grupa ludzi zyskała kontrolę nad środkami techniki i zyskała nieśmiertelność. Teraz rządzą tym światem jako bogowie hinduistycznego panteonu – Brahma, Kali, Kriszna, a także ten tego, którego kiedyś nazywali Buddą, a który teraz odważa się wystąpić przeciwko ich tyranii, i nazywa się Mahasamatmanem, Poskromicielem Demonów, Panem Światła.
Opis książki kupił mnie w stu
procentach. Zapowiadał genialną powieść science – fiction, pełną cudów
techniki, a także hinduistycznych bóstw. Przyznam szczerze, że z takim
połączeniem jeszcze się nie spotkałam, więc tym bardziej liczyłam na książkę,
która mnie zachwyci.
Niestety lekturę „Pana Światła”
przerwałam po jakichś stu pięćdziesięciu stronach. Dlatego właśnie napisałam we
wstępie, że wpis ten nie będzie recenzją. Nie da się zrecenzować czegoś, czego
do końca się nie przeczytało. Potraktujcie ten post jako moją opinię o
przeczytanych przeze mnie pierwszych trzech rozdziałach – i tylko o nich!
No a dlaczego właściwie przestałam
czytać? Powód jest prosty. Czytając „Pana Światła” czułam się tak, jakbym czytała
jedną z lektur szkolnych. Nie miałam pojęcia, co się dzieje, ani dlaczego się
dzieje. Widziałam, że bohaterowie prowadzą jakąś ważną rozmowę, ale ich
myślenie było tak bardzo filozoficzne, że nic z niej nie rozumiałam.
Wiedziałam, że dzieję się coś ważnego, ale nie rozumiałam powodów tych
wydarzeń, ani skutków z nich wynikających. Absolutnie nie pomagało mi to, że
każdy z trzech przeczytanych przeze mnie rozdziałów zdawał się być kompletnie
oderwany od poprzednich i nie byłam w stanie znaleźć racjonalnego powiązania pomiędzy
nimi. Ani to, że styl autora, chociaż bardzo plastyczny, jest po prostu ciężki.
Prawdopodobnie w odbiorze przeszkadzało mi też to, że nie mam bladego pojęcia o
hinduistycznych bóstwach. Miałam nadzieję, że dzięki tej książce co nieco się o
nich dowiem. Niestety, wiele się nie dowiedziałam. Przeciwnie, pogubiłam się
jeszcze bardziej.
Nie mówię, że ta książka jest zła.
Wręcz przeciwnie. Skoro została nazwana jedną z najlepszych powieści SF wszech
czasów, to musi znaczyć, że rzeczywiście ma coś w sobie. Może po prostu
zabrałam się za nią w złym momencie. Może potrzebuję teraz raczej lekkich,
odmóżdżających książek, które pozwolą mi zapomnieć o obecnej sytuacji, a nie
tak bardzo wymagających powieści, skrywających w sobie filozoficzną głębię.
Do „Pana Światła” na pewno jeszcze wrócę, dam mu drugą szansę,
ale raczej nie stanie się to w
najbliższym czasie, dlatego już dziś zostawiam was w moją opinią o przeczytanym
przez mnie fragmencie tej książki. Pamiętajcie – tylko o fragmencie, nie o całej
książce!
P.
(very.little.book.nerd)
(very.little.book.nerd)
Tym razem, to nie moje klimaty czytelnicze. 😊
OdpowiedzUsuńJa myślałam, że moje, ale okazało się, że jednak nie :D
UsuńTo już druga taka opinia o tej książce. Szkoda, że tak fajny pomysł wypadł tak blado. Ale może rzeczywiście czytałaś ją w złym momencie.
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe. Coś w tej książce musi być, ale po prostu nie doszłam jeszcze do tego, co to jest :D
UsuńJa Zelaznego uwielbiam, więc niebawem zabieram się za tę lekturę!
OdpowiedzUsuńO, no proszę! Mam nadzieję, że ty będziesz się przy niej bawiła lepiej niż ja :)
UsuńNie miałam przyjemności (mam nadzieję) czytać ale przyznaje, że sam opis też by mnie zachęcił jak Ciebie. Szkoda że przerwałaś, lecz jak sama wspominasz najzwyczajniej lekkie lektury są Ci teraz potrzebne. Nie mówię nie, trzeba próbować wielu rzeczy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi było czasu i sił na książkę, której kompletnie nie zrozumiałam. Na pewno kiedyś do niej wrócę, ale nie w najbliższym czasie ;)
UsuńKsiążka wydaje się interesującą i być może później się rozkręci. Jednak obawiam się, że rowniez bym ją porzuciła i to z tego samego powodu co Ty. Być może taki był zamysł autora, by na początku nie było wiadomo, co się dzieje, ale mi niestety brak cierpliwości do tego typu zabiegów. Ale okładka moim zdaniem obłędna.
OdpowiedzUsuńBiblioteka Feniksa
Możliwe, ale nie wydaje mi się. Skoro przez praktycznie połowę książki wszystko jest tak mętne, to nie sądzę, by taki zabieg był celowy. Co innego pierwsze kilkadziesiąt stron by wzbudzić ciekawość czytelnika, a co innego połowa historii. Ale zgadzam się, okładka jest wspaniała.
UsuńOj, zdecydowanie nie moje klimaty. Ja staram się nie porzucać książek, które zaczęłam, ale przez to z niektórymi długo się męczę i myślę, że z tą nie byłoby inaczej. Wolę nie zaczynać :)
OdpowiedzUsuńJa już się nauczyłam, że na niektóre szkoda czasu i energii ;)
UsuńSzkoda, że książka nie do końca do Ciebie trafiła... nie mam jej w planach, ale okładka budzi ciekawość.
OdpowiedzUsuńPrawda, okładka jest niesamowita <3
UsuńRaczej nie przepadam za SF ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie lubię ten gatunek, dlatego podchodziłam do tej książki z taką nadzieją :)
UsuńJa ją mam w ebooku i odpadłam po kilkudziesięciu stronach a uwielbiam dobre sci-fi. Nie przypadła mi zupełnie do gustu.
OdpowiedzUsuńW takim razie piona, że się co do niej zgadzamy!
UsuńOkładka jest niesamowita, może kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, prezentuje się świetnie na półce :)
UsuńNie slyszałam o niej😀
OdpowiedzUsuńNie było o niej szczególnie głośno, to fakt ;)
UsuńMnie by taka książki od razu odrzuciła i nie chciałabym do niej wracać. Osobiście sobie odpuszczę, bo jedynie bym się wymęczyła.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że tak. To raczej nie jest książka w twoim stylu :D
UsuńMam w planach ten tytuł, zobaczymy, czy mnie się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńBędę czekała na twoją opinię!
UsuńJuż sama okładka mnie odstrasza, no i nie jest to książka z gatunku, który czytam. Nie lubię tego typu lektur.
OdpowiedzUsuńRozumiem! Ja lubię, a mimo to nie podołałam...
UsuńNie czuję się na siłach do sięgnięcia po ten tytuł. ;)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. To nie jest książka, która spodoba się każdemu :)
UsuńRaczej po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNie będę cię zachęcać do przeczytania :)
UsuńMam mieszane uczucia co do twórczości Autora, na pewno pisze ciekawie, ale mimo paru prób w ogóle się nie polubiliśmy.
OdpowiedzUsuńJa raczej po inne jego książki nie zamierzam póki co sięgać :)
UsuńNie mam jej e planach, ale wszystko może się zmienić
OdpowiedzUsuńNo pewnie! :D
Usuń