sobota, 29 sierpnia 2020

"Mur Duchów" – Sarah Moss



Po literaturę piękną sięgam rzadko, podejrzewam, że tytuły z tego gatunku mogłabym zliczyć na palcach jednej ręki. Mimo to opis tej książki bardzo mnie zaintrygował, dlatego postanowiłam, że wyjdę ze swojej strefy komfortu. I powiem wam, że nie żałuję.







O KSIĄŻCE

„Mur Duchów” – Sarah Moss
Tytuł oryginalny: „Ghost Wall”
Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania: 29.07.2020
Ilość stron: 158
Cena okładkowa: 36,90 zł







Ojciec Silvie jest kierowcą autobusu, ale jego prawdziwa pasja to historia Wielkiej Brytanii. W trakcie letniego urlopu zabiera żonę i nastoletnią Silvie na obóz antropologiczny, którego uczestnicy odtwarzają życie w epoce żelaza wraz ze wszystkimi niedogodnościami. Obóz ma charakter naukowy, jednak zaciętość i bezkompromisowy charakter ojca Silvie sprawiają, że przeradza się on w spektakl dominacji mężczyzny nad rodziną. Pasja staje się obsesją, która prowadzi do ślepej wiary w konieczność praktykowania dawnych rytuałów, nawet za cenę ludzkiego życia.

Książka nie obfituje w bogatą akcję, bo to nie ten typ literatury, ale za to brutalnie przekazuje czytelnikowi niepokojące fakty z życia matki i córki, które żyją w strachu przed despotycznym ojcem.

Fabuła jest naprawdę ciekawa i skłaniająca do myślenia. Bardzo spodobał mi się pomysł na wprowadzenie wątków antropologicznych. Rodzina Silvie, profesor Slade i trójka jego studentów musiała żyć tak, jak starożytni Brytowie – jeść tylko upolowaną zwierzynę i zerwane w lesie rośliny, mieszkać i ubierać się tak jak oni oraz nie korzystać z żadnych współczesnych wygód. Ojciec Silvie restrykcyjnie pilnował, czy każdy przestrzega tych wytycznych, nawet jeśli dla reszty to była głównie zabawa.






Tym, co najbardziej uderzyło mnie podczas czytania, był fakt, z jakim spokojem Silvie i jej mama reagowały na brutalność ojca. Jego zachowania czy podłe słowa, jakie kierował do żony i córki, opisane były tu tak, jakby to nie było nic wielkiego. Obie kobiety już dawno nauczyły się, jak powinny się zachowywać, by nie wzbudzić gniewu ojca i biernie czekały na jego kolejny cios – fizyczny bądź psychiczny. Wstrząsnęło mną to, jak można tak bardzo przyzwyczaić się do takiego zachowania, akceptować je i nie stawiać oprawcy praktycznie żadnego oporu.

„Mur Duchów” to cieniutka książka, ma nieco ponad sto pięćdziesiąt stron, ale nie czytało mi się jej łatwo. I to nie tylko przez poruszaną przez autorkę tematykę. Chociaż powieść napisana jest ciekawym językiem, a tłumaczka (Paulina Surniak) zdecydowanie podołała wyzwaniu, jakim było przetłumaczenie tak trudnej książki, to odrobinę problemu sprawiały mi… dialogi. Autorka zastosowała tu ciekawy zabieg, wypowiedzi bohaterów nie są bowiem rozpoczynane od myślnika, nie są nawet przenoszone do nowych linii. Wszystko zapisane jest jako ciągły tekst, a dialogi mieszają się z opisami czy myślami bohaterów, przez co czasem gubiłam się, co zostało wypowiedziane, a co nie. Nie uznaję tego jednak za wadę, jedynie za ciekawy zabieg, nadający tej książce jeszcze bardziej oryginalny klimat i pozwalający jeszcze lepiej wczuć się w sytuację Silvie.

            Moja ocena nie jest zbyt wysoka tylko dlatego, że nie jest to gatunek, po który zazwyczaj sięgam, przez co podczas czytania nie poczułam „tego czegoś” i nie znalazłam w tej powieści rzeczy, które w książkach najbardziej lubię. Nie jest to wada – już sięgając po „Mur Duchów” wiedziałam, że to będzie po prostu coś innego. Coś, co może nie trafić stuprocentowo w mój czytelniczy gust, ale co mimo wszystko mogę uznać za wartościowe. I tak właśnie było.



MOJA OCENA

★★★★★★✩✩✩✩    6/10

P.
 (very.little.book.nerd)

7 komentarzy:

  1. Mam w planach przeczytać tę książkę. ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Planuję ją przeczytać, ale chyba musi poczekać na lepsze czasy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. I o to chodzi - by nawet poza strefą komfortu znaleźć coś wartościowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest! Dlatego na stosik ulubionych nie trafi, ale mimo wszystko zostanie w mojej pamięci :)

      Usuń
  4. Czasem właśnie wyjście poza strefę czytelniczego komfortu sprawia, że choć przygoda nie jest przeżywa na maksa, to jednak owocuje ciekawym urozmaiceniem. :)

    OdpowiedzUsuń