Po literaturę piękną sięgam
rzadko, podejrzewam, że tytuły z tego gatunku mogłabym zliczyć na palcach
jednej ręki. Mimo to opis tej książki bardzo mnie zaintrygował, dlatego
postanowiłam, że wyjdę ze swojej strefy komfortu. I powiem wam, że nie żałuję.
O KSIĄŻCE
„Mur Duchów” – Sarah
Moss
Tytuł oryginalny: „Ghost Wall”
Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania: 29.07.2020
Ilość stron: 158
Cena okładkowa: 36,90 zł
Tytuł oryginalny: „Ghost Wall”
Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania: 29.07.2020
Ilość stron: 158
Cena okładkowa: 36,90 zł
Ojciec Silvie jest kierowcą
autobusu, ale jego prawdziwa pasja to historia Wielkiej Brytanii. W trakcie
letniego urlopu zabiera żonę i nastoletnią Silvie na obóz antropologiczny,
którego uczestnicy odtwarzają życie w epoce żelaza wraz ze wszystkimi
niedogodnościami. Obóz ma charakter naukowy, jednak zaciętość i bezkompromisowy
charakter ojca Silvie sprawiają, że przeradza się on w spektakl dominacji
mężczyzny nad rodziną. Pasja staje się obsesją, która prowadzi do ślepej wiary
w konieczność praktykowania dawnych rytuałów, nawet za cenę ludzkiego życia.
Książka nie obfituje w
bogatą akcję, bo to nie ten typ literatury, ale za to brutalnie przekazuje
czytelnikowi niepokojące fakty z życia matki i córki, które żyją w strachu
przed despotycznym ojcem.
Fabuła jest naprawdę ciekawa
i skłaniająca do myślenia. Bardzo spodobał mi się pomysł na wprowadzenie wątków
antropologicznych. Rodzina Silvie, profesor Slade i trójka jego studentów
musiała żyć tak, jak starożytni Brytowie – jeść tylko upolowaną zwierzynę i
zerwane w lesie rośliny, mieszkać i ubierać się tak jak oni oraz nie korzystać
z żadnych współczesnych wygód. Ojciec Silvie restrykcyjnie pilnował, czy każdy
przestrzega tych wytycznych, nawet jeśli dla reszty to była głównie zabawa.
Tym, co najbardziej uderzyło mnie podczas
czytania, był fakt, z jakim spokojem Silvie i jej mama reagowały na brutalność
ojca. Jego zachowania czy podłe słowa, jakie kierował do żony i córki, opisane
były tu tak, jakby to nie było nic wielkiego. Obie kobiety już dawno nauczyły
się, jak powinny się zachowywać, by nie wzbudzić gniewu ojca i biernie czekały
na jego kolejny cios – fizyczny bądź psychiczny. Wstrząsnęło mną to, jak można
tak bardzo przyzwyczaić się do takiego zachowania, akceptować je i nie stawiać
oprawcy praktycznie żadnego oporu.
„Mur Duchów” to cieniutka książka, ma nieco
ponad sto pięćdziesiąt stron, ale nie czytało mi się jej łatwo. I to nie tylko
przez poruszaną przez autorkę tematykę. Chociaż powieść napisana jest ciekawym
językiem, a tłumaczka (Paulina Surniak) zdecydowanie podołała wyzwaniu, jakim
było przetłumaczenie tak trudnej książki, to odrobinę problemu sprawiały mi…
dialogi. Autorka zastosowała tu ciekawy zabieg, wypowiedzi bohaterów nie są
bowiem rozpoczynane od myślnika, nie są nawet przenoszone do nowych linii.
Wszystko zapisane jest jako ciągły tekst, a dialogi mieszają się z opisami czy
myślami bohaterów, przez co czasem gubiłam się, co zostało wypowiedziane, a co
nie. Nie uznaję tego jednak za wadę, jedynie za ciekawy zabieg, nadający tej
książce jeszcze bardziej oryginalny klimat i pozwalający jeszcze lepiej wczuć
się w sytuację Silvie.
Moja ocena nie jest
zbyt wysoka tylko dlatego, że nie jest to gatunek, po który zazwyczaj sięgam,
przez co podczas czytania nie poczułam „tego czegoś” i nie znalazłam w tej
powieści rzeczy, które w książkach najbardziej lubię. Nie jest to wada – już
sięgając po „Mur Duchów” wiedziałam, że to będzie po prostu coś innego. Coś, co
może nie trafić stuprocentowo w mój czytelniczy gust, ale co mimo wszystko mogę
uznać za wartościowe. I tak właśnie było.
★★★★★★✩✩✩✩ 6/10
P.
(very.little.book.nerd)
(very.little.book.nerd)
Mam w planach przeczytać tę książkę. ��
OdpowiedzUsuńBędę czekała na twoją opinię! :)
UsuńPlanuję ją przeczytać, ale chyba musi poczekać na lepsze czasy ;)
OdpowiedzUsuńNa siłę nie ma co czytać, tylko się zamęczysz ;)
UsuńI o to chodzi - by nawet poza strefą komfortu znaleźć coś wartościowego.
OdpowiedzUsuńTak jest! Dlatego na stosik ulubionych nie trafi, ale mimo wszystko zostanie w mojej pamięci :)
UsuńCzasem właśnie wyjście poza strefę czytelniczego komfortu sprawia, że choć przygoda nie jest przeżywa na maksa, to jednak owocuje ciekawym urozmaiceniem. :)
OdpowiedzUsuń