środa, 29 sierpnia 2018

"Gliny z innej gliny" - Marcin Wroński



Ta recenzja nie będzie standardowa, bo napiszę kilka zdań o książce, której nie przeczytałam do końca. Rzadko mi się to zdarza, zazwyczaj staram się kończyć zaczęte książki i na palcach jednej ręki mogę policzyć te, które gdzieś tam porzuciłam w połowie. Na szczęście nauczyłam się ostatnio, że życie jest za krótkie na książki, które nam się nie podobają i nie warto się męczyć „dla zasady”.





O KSIĄŻCE

„Gliny z innej gliny” – Marcin Wroński,
Gościnnie Ryszard Ćwirlej, Robert Ostaszewski,
Andrzej Pilipiuk
Wydawnictwo WAB
Data wydania: 06.06.2018
Ilość stron: 413
Cena okładkowa: 39,99 zł







FABUŁA

Nie jest to książka w standardowej formie, bo mamy tutaj do czynienia ze zbiorem opowiadań, a nie jedną, ciągłą historią. Może dlatego też nie potrafiłam się w nią wciągnąć – chociaż zazwyczaj z opowiadaniami nie mam problemu. Jak to zostało ładnie ujęte na okładce, jest to „kryminalny cykl retro”. Akcja dzieje się w Lublinie, opowiadania mają miejsce w różnym czasie, od lat dwudziestych, aż do osiemdziesiątych. Warto zaznaczyć, że jest to dziesiąty (!) tom serii o komisarzu Maciejewskim, ale w wielu źródłach czytałam, że znajomość poprzednich absolutnie nie jest konieczna, bo nie jest to kontynuacja, a bardziej uzupełnienie, domknięcie całej serii. Opowiadania mają miejsce gdzieś pomiędzy poszczególnymi tomami.

W zbiorze jest dziewięć opowiadań, ja utknęłam na piątym. Są one różnej długości, najkrótsze ma dwadzieścia stron, najdłuższe osiemdziesiąt. Trudno jest w tak małej ilości stron zamknąć jakąś skomplikowaną historię, więc niestety większość z przeczytanych przeze mnie opowiadań była dość przewidywalna, chociaż niektóre mi się spodobały. A w drugą stronę, nawet mimo tak krótkiej formy autorowi udało się mnie czasem zanudzić…



BOHATEROWIE

Jeśli chodzi o bohaterów, było ich tylu, że nie byłam w stanie ogarnąć, kto jest kim. Pewnie po części dlatego, że nie czytałam poprzednich tomów, gdzie prawdopodobnie byli lepiej opisani – wiadomo, że w zbiorze opowiadań nie ma czasu na dokładne zapoznanie się z każdym z nich. Niestety, myliłam ich, nie miałam pojęcia kim są i jaką rolę odgrywają, skąd znają Zygę, czyli głównego bohatera i co ich z nim łączy. Jednym słowem, totalne pomieszanie z poplątaniem.






STYL AUTORA

Niestety, ten styl retro nie pasuje mi totalnie. Nie będę się rozpisywać, zacytuję tutaj może po prostu pierwsze dwa zdania z książki. Myślę, że wtedy część z was zrozumie skąd moja niechęć i brak zapału do dalszego czytania.

„Był w Grecji jeden cwaniak. Jak mu stało w metryce, nie wasza trefna broszka, dość że dla swojej ferajny ten urka prawilny był Tantal, takie miał pseudo oryginalnościowe.”

Jest tu ktoś, kto wytłumaczy mi, jak to zdanie rozumieć, tak z polskiego na nasze? Oczywiście nie cała książka jest napisana w taki sposób, zazwyczaj dało się zrozumieć o co chodzi, ale mimo wszystko, to po prostu nie moje klimaty i już.



OGÓLNIE

Zazwyczaj nie czytam książek, których akcja dzieje się w tych latach, może dlatego nie wiedziałam, że styl retro ewidentnie nie jest dla mnie. Dlatego podkreślam, że książka sama w sobie może i nie jest zła, to mnie się po prostu nie spodobała. Miłośnicy serii oraz klimatów rodem z tamtych czasów mogą być zadowoleni z lektury. Ja póki co nie zamierzam jej kończyć. Dzięki tej książce przynajmniej wiem, z jakimi klimatami mi nie po drodze i czego powinnam w przyszłości unikać.



MOJA OCENA

★★★✩✩✩✩✩✩✩   3/10 

P. 
 (very.little.book.nerd)

26 komentarzy:

  1. Książka nieprzeczytana nie powinna dostać noty, a co jeśli w ostatnim opowiadaniu autor wspiął się na wyżyny i napisał arcydzieło? ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego wyraźnie napisałam, do którego momentu przeczytałam książkę. Oczywistym jest, że ocena tyczy się tylko tego przeczytanego fragmentu. Mimo to wydaje mi się, że wszystkie opowiadania utrzymane są w podobnym stylu, który mi po prostu nie odpowiada, stąd niska ocena :)

      Usuń
  2. Czytałam, recenzowałam, polubiłam. Tutaj nie ma złej czy dobrej recenzji, ponieważ stosunek do tej książki dyktuje nasz gust. Ja lubię styl retro, byle nie w nadmiarze. Lubię też opowiadania, choć czytuję je rzadziej niż powieści. Lubię cykl o komisarzu Maciejewskim, bo zwyczajnie tego bezczelnego Zygę pokochałam. A Ty wszystkiego tego nie lubisz bo takie masz prawo. Podobnie jak do tego, by drażniły Cię zmiany narratora ba! autora! bo i mnie czasem przeszkadzają w takich kompilacjach. fajnie czasem przeczytać recenzję z kompletnie innym odbiorem... daje do myślenia ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że przy każdej książce mają prawo pojawić się zupełnie rozbieżne opinie. Styl retro to z pewnością coś oryginalnego, nie tak często spotykanego w literaturze i każdy będzie miał do niego inny stosunek. Jak napisałaś, kwestia gustu ;) Opowiadania również lubię, taka forma zazwyczaj mi nie przeszkadza, dlatego wydaje mi się, że tutaj to nie ona jest przyczyną niskiej oceny. A Zygę może polubiłabym bardziej, gdybym sięgnęła po pełnowymiarowe powieści z nim w roli głównej. Tutaj nie miał aż takiego pola do popisu, dlatego mam do niego raczej neutralny stosunek. I znowu masz rację, zmiany autora też trochę mieszały. Przyzwyczaiłam się do jednego stylu, a tu za chwilę zupełnie inny. Ja również lubię czytać opinie odmienne od mojej, można wtedy nieco inaczej spojrzeć na pewne rzeczy. Dziękuję serdecznie za komentarz i pozdrawiam <3

      Usuń
  3. Cytat, który wstawiłas pokazuje, ze dla mnie ten język utworu jest tez zdecydowanie nieprzyjemny w odbiorze, dlatego odpuszczę czytanie tej pozycji. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety dla mnie też, więc uznałam, że nie chcę się z nim dalej męczyć :/

      Usuń
  4. A zastanawiałam się kiedyś czy przypadkiem jej nie zakupić... póki co się wstrzymam :)

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tobie by się spodobała, ale ja ze swojej strony raczej odradzam :/

      Usuń
  5. Jak na razie o tej książce słyszę raczej negatywne opinie. Dla mnie, to sama fabuła nie jest już interesująca, więc po tę książkę na pewno nie sięgnę.
    Pozdrawiam, Girl in books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fani gatunku mogą być zadowoleni, ale mi się strasznie nie spodobała, więc nie sięgaj po nią w żadnym wypadku :(

      Usuń
  6. Wrońskiego jeszcze nic nie czytałam i chyba sobie odpuszczę po twojej recenzji. Pozdrawiam www.zaczytanajola.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie jesteś przekonana do tych klimatów to odpuść sobie zdecydowanie. Retro kryminały to raczej oryginalny gatunek i wydaje mi się, że mało komu się podoba :/

      Usuń
  7. Mam takie same odczucia, noo ii ... też nie doczytałam do końca 🙈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piona! Chociaż to chyba źle, że tak się rozczarowałyśmy :D

      Usuń
  8. A ja miałam ochotę sięgnąć... Już nie mam :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w zamian za nią sięgniesz po jakąś naprawdę dobrą książkę :)

      Usuń
  9. Ja też wychodzę z założenia, że nie warto męczyć się przy książce (choć ostatnio się męczyłam)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zazwyczaj staram się zmęczyć do końca, ale bywają wyjątki (jak ten tutaj), przy których totalnie nie daję rady :/

      Usuń
  10. Szkoda, że książka wypadła tak słabo. Ma na tyle intrygującą okładkę, że prawie sama dałam się w to wplątać...

    Pozdrawiam Iza
    Niech książki będą z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka aż tak mi się nie podoba, bardziej zaciekawił mnie opis, ale niestety...

      Usuń
  11. Z Wrońskim nie miałam do tej pory do czynienia i Twoja recenzja sprawia, że dalej nie mam ochoty po niego sięgnąć... Może kiedyś, ale na razie - mam co czytać ;)
    Dzięki za recenzję!

    Pozdrawiam!
    Ewa z www.mybooksandpoetry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli kiedyś sięgniesz to daj znać, chętnie przeczytam o twoich wrażeniach. Ale nie spiesz się. Jest dużo książek, które wciągają znacznie bardziej... :D

      Usuń
  12. Lubię czytać opowiadania, najlepsze są takie "na raz" ale faktem jest, że w opowiadaniach bardzo cięzko ukazać bohaterów, muszą być wciągający od pierwszych słów. Ja również mam bardzo mało książek, krórych nie dokończyłam - staram się to robić ale czasem po prostu szkoda czasu.

    https://ksiazkioczamirudej.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. Tutaj autor założył chyba, że bohatera wszyscy znają z poprzednich tomów, więc nie trzeba skupiać się na jego osobowości...

      Usuń
  13. czytałam tą lekturę i uważam, że jest fajna ;)
    Pozdrawiam
    jeszczerozdzial.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze! :) Fajnie, że książka zbiera tak skrajne opinie, to znaczy, że coś jednak w sobie ma :)

      Usuń