Jak tylko zobaczyłam zapowiedź tej książki na stronie
wydawnictwa, od razu poczułam, że chcę ją przeczytać. Historia o początkach
psychiatrii, dziewiętnastowiecznym Paryżu, ciemnych stronach medycyny i małej
dziewczynce, która jest absolutnie wyjątkowa, bo nie działają na nią żadne
metody terapeutyczne. Brzmi naprawdę dobrze, prawda? A jak jest w
rzeczywistości?
O KSIĄŻCE
„Runa” – Vera Buck
Wydawnictwo Initium
Data premiery: 03.09.2018
Ilość stron: 601
Cena okładkowa: 44,90 zł
FABUŁA
Głównym bohaterem tej książki jest Jori, student medycyny,
który poszukuje odpowiedniego tematu na swoją pracę doktorską. Bardzo chce
zdobyć tytuł, bo pomoże mu on w leczeniu jego ukochanej, Pauline, która została
zdiagnozowana jako osoba chora psychicznie. Cała akcja dzieje się w dziewiętnastym
wieku, więc metody leczenia takich chorób są nieco inne niż te, które znamy
obecnie. W znanej na całym świecie klinice Salpêtrière, w której
wykłada ceniony neurolog Charcot, Jori trafia na swoją wielką szansę. Podczas
jednego z wykładów Charcota, znanego z tego, że za pomocą hipnozy potrafi
wywołać atak histerii u swoich pacjentek, publiczności zostaje przedstawiona
mała dziewczynka, Runa, która jako jedyna opiera się metodom neurologa. Jori
postanawia podjąć się wtedy czegoś, czego nikt jeszcze nie dokonał: chce
chirurgicznie usunąć z mózgu dziewczynki szaleństwo.
Oprócz tego głównego wątku mamy tutaj też kilka pobocznych,
które potem łączą się zgrabnie w jedną historię. Najciekawszym z nich był chyba
wątek zabójstw które śledził Lecoq, były policjant. W Paryżu zaczęły bowiem
pojawiać się trupy, mało tego, każdemu z nich towarzyszyły tajemnicze napisy,
wyglądające jak dzieło członków jakiejś okultystycznej sekty.
Zacznę nie po kolei, ale nie mogę przeżyć jednej rzeczy, więc
musicie wybaczyć mi brak chronologii. Zakończenie tej książki totalnie mnie
dobiło, ale niestety, nie w pozytywnym sensie. Poczułam się okropnie rozczarowana,
tak jakby te sześćset stron tak naprawdę nie miało żadnego sensu. Nie będę
zdradzała wam czemu, mam też świadomość, że wielu osobom takie zakończenie się
spodobało, więc nie zrażajcie się do końca tym co teraz piszę, bo może wy
znajdziecie się w tej drugiej grupie. Ja niestety jestem wręcz zła na autorkę,
że tak to zakończyła. A jak już jestem przy minusach, to jest jeszcze jedna
rzecz, a potem przejdę już do pozytywów. Moim zdaniem fabuła rozwijała się zbyt
długo. Dopiero około trzysetnej strony porządniej wciągnęłam się w akcję i
zaczęłam szczerze interesować się historią. Jakby nie patrzeć, trzysta stron podczas
których ma się wrażenie, że nic się nie dzieje, to jednak trochę dużo…
Poza początkiem i końcem fabuła naprawdę mi się podobała i
czytało mi się ją dobrze, interesowały mnie losy bohaterów i z zainteresowaniem
śledziłam ich poczynania. Poważnie, wciągnęłam się na tyle, że nie mogłam się
oderwać, bo koniecznie chciałam wiedzieć, co będzie dalej. Warto jednak
nastawić się na to, że akcja nie toczy się zbyt szybko, nie ma spektakularnych
zwrotów i często narrator przeskakuje pomiędzy kilkoma wątkami prowadzonymi z
perspektywy różnych osób, co z jednej strony urozmaica fabułę, a z drugiej
jeszcze bardziej ją rozciąga, bo na ciąg dalszy danego wątku musimy czekać czasem
nawet kilkadziesiąt stron. Ale na szczęście bywają zaskakujące momenty, bohaterowie
dokonują odkryć, które ruszają akcję do przodu, i chociaż dla czytelnika rozwiązanie
głównej zagadki raczej nie jest szczególnie trudne czy wymagające (już mniej
więcej w okolicach połowy albo i nawet wcześniej), to mimo to książkę nadal
przyjemnie się czyta.
BOHATEROWIE
Jeśli chodzi o bohaterów – naprawdę polubiłam Joriego.
Podoba mi się przemiana, jaką przeszedł podczas całej tej historii, od
zagubionego studenta, który nie potrafi ruszyć do przodu ze swoim życiem, do
faceta, który jest w stanie poświęcić bardzo wiele podczas walki o swoje. Może
odrobinkę żałuję tego, że wątek medyczny z jego udziałem nie był rozwinięty
nieco bardziej. Chętnie przeczytałabym opis jeszcze kilku operacji, przygotowań
do nich, może nawet wniosków, które bohater z nich wyciągnął. Mimo, że medycyna
to temat mi odległy, to ten wątek naprawdę mi się spodobał.
Lecoq z kolei nie za bardzo przypadł mi do gustu.
Emerytowany cwaniaczek, który wyobraża sobie nie wiadomo co i ma się za
wielkiego detektywa. Reszta policjantów została przedstawiona jako nieudolne
ciepłe kluchy i tylko staruszek ma tutaj jakiekolwiek kompetencje do
wykonywania zawodu. Dobra, może trochę przesadzam, ale Lecoq ma znaczący wpływ
na wydarzenia z końcówki, które namieszały mi w głowie do potęgi i nie
spodobały mi się ani trochę, więc moja niechęć do niego, która podczas czytania
utrzymywała się na dopuszczalnym poziomie, na koniec niebotycznie wzrosła.
Inni bohaterowie też zostali całkiem ciekawie przedstawieni,
w końcu na tylu stronach autorka miała dużo miejsca, by się nimi dobrze zająć. Zaczynając
chociażby od genialnej Runy, której historia zrobiła na mnie duże wrażenie i
która została świetnie przedstawiona jako przerażające i nie do końca zdrowe
psychicznie dziecko. Polubiłam też dwójkę dzieci, Frederica i Isabelle, które
pomagały emerytowanemu policjantowi w pewnym śledztwie. Co prawda jedna z
postaci wydała mi się nieco niepotrzebna i nie jestem pewna, po co jej wątek
został wprowadzony, ale poza tym bohaterowie to raczej mocna strona tej
historii.
STYL AUTORKI I WYDANIE
Przede wszystkim uwielbiam klimat, w jakim utrzymana jest ta
książka. Jest ciężki, mroczny i brudny, w każdym razie ja go tak odczuwam (nie
wiem, czy klimat może być brudny, jeśli nie to wybaczcie to nietrafione
porównanie, ale pasuje mi tu tak dobrze, że go nie zmienię). Cała ta mroczna i
tajemnicza aura idealnie pasuje do opowiadanej historii, wzmacnia emocje i
sprawia, że w niektórych momentach aż ciarki przechodzą po plecach. Tej książki
nie czyta się lekko, o nie. To historia przy której trzeba się odrobinę
wysilić, więc jeśli macie ochotę na cos lekkiego, to „Runa” zdecydowanie nie
jest dobrą pozycją.
Jak łatwo zauważyć, książka jest naprawdę długa. Na całe
szczęście autorka prowadzi fabułę dość płynnie, nawet jeśli w ogólnym
rozrachunku nadal jest to raczej wolne tempo, szczególnie na początku. Nie
zasypuje mnóstwem nudnych opisów, co jest dla mnie zdecydowanym plusem.
Mam nadzieję, że teraz wszyscy już wiedzą, że tytuł to „Runa”,
a nie „Urna”, bo mnóstwo osób pisało mi, że właśnie tak początkowo czytało ten
tytuł. Rozbawiło mnie to niesamowicie, ale w sumie coś w tym jest. Osoba, która
widzi okładkę pierwszy raz i nie zna opisu fabuły, może tak go sobie
przeczytać. Ja tam okładkę bardzo lubię i podoba mi się to, jaka jest elegancka
w swej prostocie.
OGÓLNIE
„Runa” wywarła na mnie duże wrażenie szczególnie wtedy, gdy
uświadomiłam sobie, że jeszcze te sto kilkadziesiąt lat temu takie rzeczy
działy się naprawdę. Eksperymenty na ludziach, postrzeganie zwyczajnych
zachowań jako chorób psychicznych, tortury, przerażające i nie do pojęcia w
dzisiejszych czasach metody leczenia… tak rzeczywiście było, i to nie gdzieś we
wczesnym średniowieczu, ale jeszcze za czasów naszych prapradziadków. Ja bardzo
lubię książki, w których fikcja miesza się z prawdą, bo są one jeszcze bardziej
intrygujące i skłaniające do przemyśleń. Wiecie, że Jean-Martin Charcot, Józef Babiński, czy Paul
Eugen Bleuler, niezwykle ważni bohaterowie tej powieści, istnieli naprawdę? Że Szpital
Salpêtrière do teraz stoi sobie w Paryżu i ma się całkiem dobrze? Niesamowite,
prawda?
Wydaje mi się, że mogę polecić tę książkę, ale radzę
nie nastawiać się na zbyt wiele. Ma ona co prawda w sobie coś takiego, co mnie
do niej przyciąga i nie pozwala mi ocenić jej negatywnie, bo spędziłam przy
niej miły czas i wspominam ją dobrze… Ale może irytować fakt, że zagadka
morderstw od początku jest dość oczywista oraz to, że (tak, znowu to powtarzam)
początek jest znacznie przegadany i już od kilku osób słyszałam, że mógłby być znacznie
krótszy, bo chwilami bywa zwyczajnie nudny. Polecam tę książkę szczególnie
wtedy, jeśli lubicie klimat dziewiętnastowiecznych miast oraz szpitali
psychiatrycznych i jeśli interesuje was wątek medyczny, który jest w niej
książce przedstawiony trochę tak, jakby był zapożyczony z jakiegoś horroru… a
przecież jest oparty o prawdziwe fakty.
A gdyby ktoś nadal nie był do końca przekonany, czy klimat tej książki będzie mu odpowiadał, odsyłam do jednego z moich poprzednich postów, w którym zamieściłam zwiastun książki - KLIK :)
A jeśli ktoś ciągle się waha, to mam dla was fragment książki, który możecie przeczytać, zanim zdecydujecie się na zakup własnego egzemplarza - TUTAJ :) Spieszcie się, bo tylko do 03.09 w empik.com jest fajna promocja na "Runę" - 29,90 zamiast ceny okładkowej.
A gdyby ktoś nadal nie był do końca przekonany, czy klimat tej książki będzie mu odpowiadał, odsyłam do jednego z moich poprzednich postów, w którym zamieściłam zwiastun książki - KLIK :)
A jeśli ktoś ciągle się waha, to mam dla was fragment książki, który możecie przeczytać, zanim zdecydujecie się na zakup własnego egzemplarza - TUTAJ :) Spieszcie się, bo tylko do 03.09 w empik.com jest fajna promocja na "Runę" - 29,90 zamiast ceny okładkowej.
MOJA OCENA
★★★★★★✩✩✩✩ 6/10
P.
(very.little.book.nerd)
Stwierdzenie "brudna"na pewno jest adekwatne 👍 Strasznie jestem ciekawa tej książki 💙
OdpowiedzUsuńW takim razie właśnie ono idealnie tu pasuje :) Sięgnij po nią, mam nadzieję, że ci się spodoba :)
UsuńMam takie samo odczucia co ty do tej książki zabrakło takiej DOBREJ i szybkiej akcji. Spodziewałam się również więcej medycznych osiągnięć co do bohaterów nie wczułam się ich w rolę.sama postać "Runy" była dla mnie trochę przytłaczająca myślałam, że zrobi postępy i zacznie opowiadać swoją historię liczyłam na takie zakończenie
OdpowiedzUsuńMoja recenzja streszczona w dwóch zdaniach, dzięki! :D Z tego co widzę - dużo osób myśli podobnie jak my :/
UsuńPozdrawiam www.zaczytanajola.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMógłby wyjść drugi tom, może wtedy dowiedzielibyśmy się czegoś więcej :D. Zakończenie to wcielony diabeł, którego po prostu trzeba zniszczyć (przynajmniej było ciekawie XD).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Girl in books
No nie wiem, już tu trochę mi się dłużyło. Drugiego tomu bym chyba nie chciała :D A zakończenie to ZŁO!
UsuńJakie skrajne opinie o tej książce! Muszę się sama przekonać :D
OdpowiedzUsuńZauważyłam! Dlatego najlepiej przekonać się samemu :)
UsuńWłaśnie zamierzam ją zamówić! Przeczytałam już wiele recenzji tej książki i jestem jej strasznie ciekawa!
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że ci się spodoba <3
UsuńWspaniała lektura
OdpowiedzUsuń"Wspaniałą" bym jej nie nazwała, ale na pewno dobra :D
UsuńNa pewno będę ją mieć, innej opcji nie ma, nawet jak kilka innych książek czeka na swoją kolej!
OdpowiedzUsuńCzytaj koniecznie, czekam na twoją recenzję :D
UsuńBardzo chcę ją przeczytać :D słyszałam o niej już u Czytacza, Cat, teraz Twoja recenzja! A książka zapowiada się świetnie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mrs_Bookies
https://mrsbookiesbooks.wordpress.com/
W jednym zdaniu z Czytaczem i Cat, co za zaszczyt! :D Czytaj koniecznie, oby ci się spodobała <3
UsuńMyślę, że dam jej szansę, bo zapowiada się na coś w moich klimatach
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie po nią sięgnij, może ci się bardzo spodobać :)
UsuńLubię takie - szykuję się pod nią :)
OdpowiedzUsuńJuż o tym wiem z poprzedniego komentarza! :D
UsuńNa samym początku w ogóle nie interesowałam się Runą, ale fabuła w końcu mnie zaintrygowała, gdy tak wiele osób zaczęło o niej mówić. Teraz widzę, że książka ma tyle zalet, ile wad, więc myślę, że nie będzie to mój priorytet, chociaż nie wykluczam, że kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
BOOKS OF SOULS
Masz rację, zalet ma dużo, ale wad równie wiele. Warto po nią sięgnąć, ale nie jest to priorytet :)
UsuńRuna była trochę monotonna chwilami, ale mimo to... jej wspaniały klimat wynagradza wszystko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iza
Niech książki będą z Tobą!
Zgadzam się. Klimat był cudny, nawet gdy akcja trochę zawodziła :)
UsuńWidziałam sporo negatywnych opinii na temat tej książki. Ja po nią nie sięgnę, bo chociaż ta cała sprawa z medycyną, eksperymentami wydaje się ciekawa, to uważam, że w tym wypadku lepiej by mi było sięgnąć po literaturę faktu.
OdpowiedzUsuńJeśli tak uważasz, to odpuść sobie :) Ja z literaturą faktu się za bardzo nie lubię, więc mimo wszystko "Runa" była dla mnie fajną opcją, by poznać realia tamtych czasów w bardziej przystępny i przyjemny sposób.
UsuńBardzo czekam na tę powieść. Thrillery, w dodatku tak mroczne i ciężkie lubię, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę. 6 to nie taka zła ocena, więc może … będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ewa z www.mybooksandpoetry.blogspot.com
Bo z całą pewnością nie oceniam jej źle :) Ocena jest trochę zaniżona przez te dłużyzny no i IRYTUJĄCE zakończenie :D
UsuńUwielbiam Twoje zdjęcia! Co do książki to czekam aż w końcu będę miała chwile żeby ją dorwać! dużo o niej słyszałam i w sumie sa dosyć skrajne. Trzeba się przekonać samemu.
OdpowiedzUsuńhttps://ksiazkioczamirudej.wordpress.com/
Dziękuję bardzo! <3 Opinie są różne, masz rację. Najlepiej po prostu samemu po nią sięgnąć ;)
UsuńZdecydowanie chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńSuper, oby przypadła ci do gustu :)
Usuńcoraz mniej mnie ciągnei do tej książki :< każdy na nią narzeka
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
jeszczerozdzial.blogspot.com
Trochę tak, ale jeśli nie przeszkadzają ci dłużyzny to sięgnij po nią bez wahania :)
Usuń