„Tusz” to moim zdaniem kolejna taka książka, o której
zrobiło się głośno ze względu na okładkę. Podobnie jak w przypadku popularnej
ostatnio „Kirke”, bo nie da się ukryć, że są nawet podobne. Obie są prześliczne
i wydaje mi się, że dużo osób sięgnęło po nie właśnie z tego względu. Nie
ukrywam, że sama najpierw zwróciłam uwagę na to, że „Tusz” został tak ładnie
wydany, a dopiero potem zainteresowałam się jego fabułą. Ale spokojnie, ona też
jest warta uwagi!
O KSIĄŻCE
„Tusz” – Alice Broadway
Tytuł oryginalny: „Ink”
Wydawnictwo We Need Ya
Data premiery: 5.09.2018
Ilość stron: 372
Cena okładkowa: 39,90 zł
FABUŁA
Leora żyje w świecie, w którym każdy uczynek i każda
ważniejsza chwila w życiu musi zostać zapisana na skórze w postaci tatuażu. Imię,
drzewo genealogiczne, kropki oznaczające ilość przeżytych lat, wybrana profesja,
osiągnięcia… ale też przewinienia. Po śmierci skóra jest przerabiana na księgę,
by każdy mógł ją przeglądać i dzięki temu pamiętać o zmarłej osobie. Oczywiście
księgą stają się tylko ci, którzy sobie na to zasłużyli.
Leorę poznajemy w momencie, w którym traci ukochanego ojca.
Jest przekonana, że był on dobrym człowiekiem, więc podczas ceremonii nie
będzie żadnego problemu z tym, by jego tatuaże zostały przekształcone w księgę
skóry. W oczekiwaniu na decyzję o jego losie sama zaczyna kształcić się na
tatuażystkę, chociaż do tej pory w tym zawodzie pracowali głównie mężczyźni. Dość
nieoczekiwanie Leora dowiaduje się, że tatuaże jej ojca zostały zmienione lub
usunięte, a mężczyzna prawdopodobnie dopuścił się czynu najgorszego z możliwych,
przez co jego skóra może zostać spalona.
Fabuła jest naprawdę ciekawa, a to, co stało się pod koniec,
zwiastuje genialną kontynuację. Początek może nie był zbyt fascynujący, ale
jakoś trzeba było rozkręcić akcję na tyle, by potem mogło się dużo dziać. I
chociaż generalnie książka nie jest z najwyższej półki, to kilka razy
spojrzałam na nią ze szczerym uznaniem, bo zaskoczyła mnie zwrotami akcji i rozwojem
fabuły. Uważam, że cała zagadka związana z ojcem Leory została naprawdę ciekawie
skonstruowana. Jestem pod wrażeniem tego, do jakich rozmiarów ona urosła, czego
dotyczyła i jakie konsekwencje jeszcze za sobą poniesie w kolejnych tomach.
Świetnym dodatkiem (który od razu skojarzył mi się z „Baśniarzem”
Antonii Michaelis) jest umieszczenie w książce kilku baśni. Ja osobiście baśnie
uwielbiam całym sercem i lubię dostrzegać w nich ukryte przesłania, więc tym
bardziej podobało mi się to, że tutaj niektóre wcale nie były aż tak oczywiste.
Część z nich wszyscy doskonale znamy, na przykład tę o śpiącej królewnie, ale tutaj
zostały one przedstawione w nieco innej formie, dopasowanej do realiów świata,
w którym żyją bohaterowie i z morałem nieco innym niż ten, który był nam
przekazywany.
BOHATEROWIE
Gdy tylko zaczęłam analizować zachowanie bohaterów w tej
książce, pierwsze, co przyszło mi do głowy, to myśl: irytująca główna
bohaterka. Nie da się ukryć, że nie jeden raz podczas czytania miałam ochotę
potrząsnąć Leorą i powiedzieć jej, żeby się ogarnęła, bo robi głupie rzeczy a
jej myślenie jest pozbawione sensu. Tak rzeczywiście było, ale potem pomyślałam
sobie, że, kurczę, to jest przecież młodzieżówka. Bohaterka ma prawo popełniać
błędy a potem analizować swoje zachowanie i naprawiać to, co zrobiła źle.
Przynajmniej nie jest sztuczna i na siłę wyidealizowana. Więc owszem, Leora
momentami wkurza jak mało kto, ale przynajmniej nie jest papierowa.
Niektórzy bohaterowie zostali przedstawieni dość płytko i tak
naprawdę niewiele o nich wiemy, ale ci, którzy znaczyli nieco więcej w życiu
Leory i w całej historii, są wykreowanie naprawdę ciekawie. Nie będę mówić kto
dokładnie, ale co najmniej kilku z nich porządnie zaskoczyło mnie podczas
czytania, i to tak, że moje spojrzenie na nich zmieniło się o sto osiemdziesiąt
stopni.
STYL AUTORKI I WYDANIE
Autorka ma bardzo lekkie pióro i czuć, że jej książka jest
skierowana raczej dla młodzieży. Bardzo dawno nie czytałam takiej typowej
młodzieżówki z elementami fantastyki, więc była to miła odmiana od wszystkich
„poważniejszych” książek, ale mimo to trochę żałuję, że historia nie jest chociaż
odrobinę inaczej napisana.
W książce poruszane są smutne wątki, przede wszystkim śmierć
kogoś bardzo bliskiego, więc nieco obawiałam się, czy autorce uda się
wiarygodnie oddać emocje bohaterów po takim wydarzeniu. Na szczęście poradziła
sobie z tym bardzo dobrze. To nie jest powieść psychologiczna, więc nie ma
sensu oczekiwać od niej w tym temacie zbyt wiele, ale podobało mi się, że
bohaterka szczerze przeżywała stratę, a nie zapomniała o niej po kilkudziesięciu
stronach i nie żyła sobie dalej jakby nigdy nic.
O wydaniu nie będę się znowu rozwodzić. Jest wspaniałe i
przez to „Tusz” przyciąga wzrok jak mało która książka. Jestem przeszczęśliwa,
że wydawnictwo zostawiło oryginalną okładkę i nie mogę się już doczekać
kolejnych tomów, by postawić je wszystkie obok siebie i zachwycać się nimi w
nieskończoność.
OGÓLNIE
Najbardziej w tej książce przeszkadzało mi to, że – jak już
wspominałam - jest naprawdę mocno młodzieżowa. Gdyby została napisana w trochę
bardziej „dojrzałym” stylu z pewnością zachwyciłaby mnie bardziej. Niestety zdarzają
się fragmenty banalne, Leora mówi i myśli nieraz totalnie głupoty, a mi
zdarzyło się troszkę wynudzić, szczególnie na początku. Wiem, że może to
porządnie irytować kogoś, kto oczekuje nieco poważniejszej lektury.
Z drugiej strony bardzo podobał mi się skonstruowany przez
autorkę świat, chociaż nie do końca wiadomo, jak to wszystko tam działa. Mam
nadzieję, że w kolejnym tomie autorka lepiej opisze to, co dzieje się za murami
miasta w którym żyje Leora. Fabuła okazała się na tyle skomplikowana, że może naprawdę
fajnie rozwinąć się w kolejnych tomach. Akcja z każdą kolejną stroną nabierała tempa,
więc czytało mi się ją bardzo szybko. Ciekawy jest też motyw nienaznaczonych –
ludzi, którzy nie chcą nosić tatuaży, przez co zostali wykluczeni ze
społeczeństwa.
Myślę, że ze spokojem mogę polecić tę książkę. Jest
wyjątkowa, pomysłowa i oryginalna, ale trzeba pamiętać, że wydaje mi się być
napisana w nieco zbyt młodzieżowym stylu – i chyba nie tylko mi, bo już
kilkukrotnie spotkałam się z tym, że ktoś o tym wspominał. Jeśli to wam nie
przeszkadza – śmiało, myślę, że się nie zawiedziecie.
No i nie oszukujmy się, tę książkę warto mieć na swojej
półce chociażby ze względu na przecudną okładkę.
MOJA OCENA
★★★★★★★✩✩✩ 7/10
P.
(very.little.book.nerd)
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu!
A jak było z końcówką :D? Bo nie wiem jak ciebie, ale mnie zirytowała 😂. Przeczytałam tę książkę po "Runie", więc spodziewałam się czegoś innego po zakończeniu tej historii :o
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Girl in books
W sumie po twoich komentarzach spodziewałam się czegoś bardziej irytującego, a nie było źle :D Bardziej irytowała mnie sama bohaterka, i to nie tylko w końcówce. Wydaje mi się, że dzięki temu, co się tam wydarzyło, fabuła może się ciekawie potoczyć w kolejnej części :D
UsuńOkładka jest cudowna i zwraca uwagę ^^ a irytująca bohaterka to 'standard' książek młodzieżowych :P jeszcze nie przeczytałam tej książki ale kusi bardzo :) my-dream-is-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOkładka to cudo jakich mało <3 Niestety, też to już zauważyłam. Może to jakaś cecha gatunku, ale nikt nie mówi o tym głośno? :D
UsuńCudowna okładka. Chętnie poznam ten świat. Mimo, że książka nie jest wymagająca chętnie po nią sięgnę. Pozdrawiam :) Kinga
OdpowiedzUsuńDaj potem znać jak ci się podobała! :)
UsuńOd razu jak rzuciłam okiem na okładkę pomyślałam, że to właśnie Kirke. Okładka jest rzeczywiście piękna, ale z Twojej opinii widzę, że tak jak nie szata zdobi człowieka tak i książki nie można oceniać po okładce. Niestety te banalne teksty i głupota bohaterki nie przekonują mnie, żeby sięgnąć po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńTreść nie jest idealna, czyni książkę typową lekką młodzieżówką, ale nie jest źle. Potrafi wciągnąć, trzeba tylko przymknąć oko na niektóre rzeczy ;)
UsuńTej książce można niejedno zarzucić, ale skończyłam ją z pozytywnymi odczuciami, co prawda cały zamysł można było lepiej wykorzystać, ale mam nadzieję, że w reszcie serii autorka bardziej się popisze ;) Co do bohaterów to masz rację, ale postać Obela skradła moje serce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Gabcia bookish-shark.blogspot.com
Masz rację, trochę lepiej można było to dopracować, ale autorka ma jeszcze pole do popisu w kolejnych tomach. Obela też bardzo polubiłam! Kojarzył mi się trochę z Cinną z Igrzysk Śmierci :D
UsuńSięgnę po tą książkę ze względu na motyw tatuaży, które osobiście uwielbiam :D A sama fabuła jak dla mnie brzmi całkiem spoko ;)
OdpowiedzUsuńChyba w żadnej książce nie spotkałam się z tak fajnie rozwiniętym motywem tatuowania, więc jeśli interesuje cię ten temat to naprawdę polecam :)
UsuńOpis tej książki brzmi równie ciekawie co makabrycznie :D Pewnie przeczytam, ale "Kirke" była dla mnie klapą, więc podchodzę do "Tuszu" z trochę mniejszą ekscytacją...
OdpowiedzUsuńJa miałam na "Kirke" wielką ochotę, ale gdy już pojawiła się na mojej półce to jakoś mi przeszło i do teraz stoi nieprzeczytana :(
UsuńNa ten moment odpuszczam! Tej książki jest tak bardzo pełno w internetach, że nie mogę chwilowo już na nią paczać, a w dodatku przypomina mi "Kirke" możliwe, że ze względu na okładkę :P
OdpowiedzUsuńWiem, że gdy danej książki jest za dużo, to bardziej to do niej zniechęca niż przyciąga :D
UsuńMi też od razu ta książka przez okładkę skojarzyła się z Kirke :)
OdpowiedzUsuńObie są równie świetne, nie da się ukryć <3
UsuńPrzyznaję, że moją uwagę również przyciągnęła okładka :)
OdpowiedzUsuńZupełnie się nie dziwię! :D
UsuńOkładka faktycznie jest urzekająca :) Fabuła mnie zaintrygowała, ale młodzieżowy styl, o którym wspominasz, trochę odstrasza. Ale i tak z chęcią sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNiestety, to największy minus tej książki, ale możesz potraktować ją jako luźną rozrywkę między innymi książkami :D
UsuńOkładka cudowna a opis jeszcze lepszy :D muszę przeczytać tę książkę :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Jestem ciekawa, jak ci się spodoba :)
UsuńDużo ostatnio mówi się o tej książce, może sięgnę po nią gdy minie już ten wielki szum. Bo fabuła wydaje się być naprawdę ciekawa. Na razie mam dość mlodzieżówek i romansów.
OdpowiedzUsuńNa szczęście romansu tutaj nie ma, więc chociaż jeden męczący element z głowy :D Niestety młodzieżówką jest... nawet bardzo :D
UsuńDużo słyszałam o tej książce i naprawdę chcę się przekonać jaka ona jest naprawdę, ciekawi mnie świat wykreowany przez autorkę. Poza tym TAJEMNICE to jest coś co uwielbiam w książkach więc moja ciekawość rośnie podwójnie.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Fantastic books
Świat może zostać wykreowany naprawdę genialnie. Tutaj autorka się nie popisała, ale mam nadzieję, że w kolejnych tomach stanie na wysokości zadania i stworzy coś ekstra <3
UsuńHmm, okładka rzeczywiście jest piękna, pomysł też mi się podoba, ale z tego co piszesz kreacja bohaterów jest średnia. Czytam ostatnio sporo młodzieżówek, więc raczej zrobię sobie od nich przerwę, ale będę pamiętać o tym tytule.
OdpowiedzUsuńObserwuję i będę wpadać :D
mrs-cholera.blogspot.com
W takim razie teraz odpuść i sięgnij po nią gdy wróci ci ochota na młodzieżówki <3
Usuńta okłądka mnie kupiła !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://jeszczerozdzial.blogspot.com
Jest wspaniała, prawda? <3
Usuń