Powiem wprost- nie jest to typ literatury, po jaki zazwyczaj
sięgam. Ale bardzo nie lubię się ograniczać, a poznawanie nowych gatunków
literackich i autorów, których książek do tej pory nie miałam okazji
przeczytać, daje mi dużo frajdy. Dlatego bez chwili wahania postanowiłam sięgnąć
po powieść Iana McEwana i poznać historię dwójki młodych ludzi, zestresowanych perspektywą
zbliżającej się nocy poślubnej.
O KSIĄŻCE
„Na plaży Chesil” – Ian McEwan
Tytuł oryginalny: „On Chesil beach”
Wydawnictwo Albatros
Data wydania: 13 lipca 2018
Data wydania oryginału: 2007
Ilość stron: 189
Cena okładkowa: 32,90 zł
FABUŁA
Fabuła tej książki jest nieskomplikowana i opiera się w
sumie na jednym, głównym wątku. Mamy tutaj dwoje nowożeńców – Edwarda i
Florence, którzy noc poślubną spędzają w eleganckim hotelu przy plaży na
południu Anglii. Dla obojga oczywistym jest, że ta noc powinna się zakończyć w
sypialni. Jeśli chodzi o seks oboje są jednak niedoświadczeni i czują ogromną
obawę, że coś pójdzie nie tak. Warto wspomnieć, że akcja dzieje się w roku 1962
– Florence całą swoją wiedzę na ten temat zaczerpnęła z poradnika dla młodych
panien, natomiast Edward usłyszał coś tam od bardziej doświadczonych kolegów...
To, czy noc poślubna zakończy się sukcesem, jest dla nich tak ważne, że może
zaważyć na całej ich wspólnej przyszłości.
Co jakiś czas właściwa akcja jest przerywana, a autor cofa
się kilka lat wstecz, opisując dzieciństwo bohaterów, ich sytuację rodzinną,
lata młodości, przybliża to, jak się poznali i zakochali. Te rozdziały nie
wciągały mnie tak, jak te z nocy poślubnej, ale były potrzebne żeby lepiej
poznać bohaterów i wczuć się w ich sytuację.
Podoba mi się sam pomysł na fabułę – od razu mówię, w razie
jakby ktoś miał jeszcze wątpliwości, to nie jest erotyk. To opowieść o młodych,
pełnych obaw ludziach, którzy boją się swojego pierwszego razu i konsekwencji,
jakie się z nim wiążą. Osobiście wolę, gdy akcja w książkach jest szybka, tutaj
niestety wszystko toczy się bardzo powoli. Czuć piękny klimat, atmosferę i
napięcie między nowożeńcami, ale zdarzało mi się ziewnąć, szczególnie na
wspomnianych już rozdziałach z przeszłości.
BOHATEROWIE
Bohaterowie mają dwadzieścia dwa lata, są młodzi i pełni
nadziei związanej z ich przyszłym, wspólnym życiem. Edward z całkiem niezłymi
wynikami skończył historię na uniwersytecie w Londynie, a Florence to
utalentowana skrzypaczka, która pragnie rozwijać się w branży muzycznej.
Mimo tego, że książka jest króciutka, autor dobrze wykreował
bohaterów, szczególnie dzięki opisowi ich dzieciństwa i sytuacji w domach. Dzięki
temu dało się zrozumieć ich zachowania i obawy – obojga, bo chociaż historia
Florence jest tak naprawdę ukryta między wierszami, dało się ją odczytać (w
każdym razie MNIE się udało – nie miałam niestety jak obejrzeć filmu, więc
przejrzałam sobie tylko z ciekawości jego recenzje i część użytkowników twierdziła,
że skoro nic o pewnej sytuacji nie było jasno napisane czy pokazane w
ekranizacji, na pewno nie miała ona miejsca. Ja mam na ten temat inne zdanie).
Mimo to bardziej polubiłam i rozumiałam Edwarda. Zachowanie Florence było
dziecinne i dało się załatwić całą sprawę jedną rozmową, wystarczyło tylko
zebrać się na odwagę. Wtedy oboje oszczędziliby sobie mnóstwa nerwów.
STYL AUTORA
Nie da się zaprzeczyć, że autor pisze pięknie. Nie jest to
język znany z literatury młodzieżowej, całość jest utrzymana w poważnym,
spokojnym i (chyba można nawet tak powiedzieć) eleganckim tonie. I chociaż
czytało mi się lekko i nie miałam problemów, żeby wgryźć się w styl pisania
autora, czasem miałam wrażenie, jakbym czytała jakiś klasyk z akcją osadzoną w
dziewiętnastym wieku. A tu nagle bohaterowie wyskakiwali z dżinsami,
samochodami i Internetem.
Jedyna rzecz, która nie za bardzo przypadła mi do gustu, to
wiele politycznych, historycznych czy nawet filozoficznych odniesień i
rozważań. Nie są to moje ulubione tematy i czasem czułam się znudzona, gdy
akcja zwalniała na rzecz kolejnych pogadanek. Nie było ich znowu tak dużo, bym
musiała odkładać książkę i odpoczywać od niej, ale jednak trochę mnie męczyły.
OGÓLNIE
Moje uczucia względem tej książki są neutralne. Nie jestem
nią zachwycona, ale podobała mi się. Nie jestem rozczarowana, ale mogła być
lepsza. Przede wszystkim dlatego, że nie jest to literatura, jaką czytam na co
dzień. Z pewnością jest pięknie napisana, porusza ważny temat, wprost pokazuje
nam, że czasami wystarczy rozmowa z drugą osobą, by problem został rozwiązany i
że lepiej przed ślubem dobrze poznać swoją drugą połówkę i jej potrzeby oraz
oczekiwania. Z drugiej strony czasami trochę zanudza, a w akcje są wplatane
spowalniające ją rozważania.
Jeśli ktoś lubi klasyki, ta książka, chociaż współczesna,
utrzymana jest według mnie w podobnym tonie. Określana jest jako melodramat – jest
to chyba pierwsza powieść z tego gatunku, jaką w swoim życiu czytałam, więc nie
mam niestety porównania. Z pewnością nie jest to pozycja dla każdego, ale warto
ją przeczytać, a ja nie żałuję spędzonego przy niej dnia.
MOJA OCENA
★★★★★✩✩✩✩✩ 5/10
P.
(very.little.book.nerd)
Za egzemplarz bardzo dziękuję
wydawnictwu Albatros!
Ian McEwan ma specyficzny styl pisania, który nie wszystkim odpowiada. Przekonałam się o tym, kiedy sięgnęłam po "Pokutę". Tak jak w jej adaptacji filmowej się zakochałam, tak zupełnie nie potrafiłam się odnaleźć w książce.
OdpowiedzUsuńOj tak, bardzo specyficzny. Jak wspomniałam, czułam się tak, jakbym czytała powieść sprzed kilkudziesięciu lat, a nie kilku. No i te spowalniające fabułę historyczne czy polityczne wstawki. Sama historia świetna, ale jej sposób wykonania ma prawo się nie spodobać :)
UsuńRóżne opinie widziałam na temat tej pozycji, ale jak wiadomo co czytelnik to i opinia :) Pewnie kiedyś za nią złapię :)
OdpowiedzUsuńUściski!
rozchelstanaowca.blogspot.com
Pewnie, w końcu każdy lubi coś innego! Daj znać jak przeczytasz, chętnie poznam twoją opinię :)
UsuńŚwietna recenzja! :)
OdpowiedzUsuńNa pewno trzeba będzie do niej zajrzeć.
Pozdrawiam!
Dziękuję! :)
UsuńZajrzyj, może ci się spodoba! Będę czekać na twoją opinię :)
Klasycznie bardzo chętnie :)
OdpowiedzUsuńSuper, mam nadzieję, że ci się spodoba :)
UsuńJa to się bardzo cieszyłam, że dzieło to ma tylko około 200 stron, więcej bym chyba nie zniosła . Wiało, jak to na plaży, ale nudą. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie też niektóre fragmenty nieco zanudziły, więc rozumiem cię doskonale. Gdyby stron było ze czterysta, pewnie bym się załamała :D
UsuńMyślałam o tej pozycji swego czasu, jednak jakoś tak mi przeszło.
OdpowiedzUsuńMoże to i dobrze, możliwe, że byś się wynudziła ;)
UsuńTę książkę raczej sobie odpuszczę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Girl in books
Do tej wyjątkowo nie będę cię namawiać :D
UsuńCzasem trzeba sięgnąć i po takie książki, które się po prostu czyta, a potem można spokojnie sięgnąć po inną...
OdpowiedzUsuńPewnie, jestem zdania, że z każdej książki można wynieść coś wartościowego :)
UsuńNajbardziej przekonuje mnie ten ładny język, bo niestety ostatnio mam wrażenie, że trochę go brakuje w wydawanych książkach.
OdpowiedzUsuńMeg Adams
niegrzecznerecenzje.blogspot.com
W takim razie spróbuj! Możliwe, że przypadnie ci do gustu :)
UsuńWiele słyszałam o tym autorze, ale jeszcze nic nie czytałam, nie wiem czy jego styl mi przypadnie. Może zdecyduje się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńZawsze warto przekonać się samemu, może akurat ci się spodoba :)
UsuńJestem ciekawa tej książki, tym bardziej, że nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora.
OdpowiedzUsuńJa też wcześniej nie czytałam innych jego książek, ale nie wiem, czy jeszcze po jakąś sięgnę. To chyba nie do końca mój typ ;)
UsuńMuszę się w końcu zabrać za tego autora, ale nie wiem, czy akurat od tej powieści zacznę xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Będę śledzić twojego bloga, może zaczniesz od innej i mnie do niej przekonasz. Jest opcja, że dam autorowi kolejną szansę ;)
UsuńCzasem sięgam po książki tego typu, muszę mieć odpowiedni nastrój - i wtedy czytam je z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńRacja, przy takich książkach odpowiedni nastrój też jest ważny :)
UsuńChyba szybciej obejrzę film niż przeczytam tę książkę. Sama nie wiem jakoś nie zcuje w tej chwili zaciekawienia.
OdpowiedzUsuńTeż mam zamiar obejrzeć niedługo film, może wciągnie mnie nieco bardziej niż książka :)
Usuń