czwartek, 3 stycznia 2019

Podsumowanie roku |2018|



Kolejny rok dobiegł końca, więc czas najwyższy na małe książkowe podsumowanie! Trochę moich przemyśleń, trochę o tym, czy przeczytałam zbyt mało jak na kogoś, kto nazywa siebie czytelnikiem oraz recenzentem, a także najważniejsze – najlepsze i najgorsze książki, które przeczytałam w tym roku. Zapraszam!

W tym roku udało mi się przeczytać pięćdziesiąt książek. Liczę tylko te, które przeczytałam od początku do końca, uczciwie pomijam dwie, które porzuciłam w połowie. Tak mało zabrakło mi do wyzwania „Przeczytam 52 książki…”, że aż mi z tego powodu smutno, ale mam dzięki temu większą motywację, by w kolejnym roku czytać jeszcze więcej. Bo po to właśnie biorę udział w tych wyzwaniach – żeby zmotywować samą siebie do sięgnięcia po książkę, nawet jeśli mam akurat dzień z rodzaju „nic mi się nie chce”.

Wiecie, przez pewien czas zastanawiałam się, czy w ogóle chwalić się wam moim wynikiem. Część z was przez miesiąc potrafi przeczytać tyle, ile ja przez ten rok. A ile ja się nasłuchałam, że osoby, które czytają tylko po kilka/kilkanaście książek rocznie nie mają prawa prowadzić bloga czy bookstagrama! Ale uznałam, że przecież nie o to w tym wszystkim chodzi. Czy czytanie na ilość rzeczywiście jest takie ważne? Chodzi o to, żeby czytać w ogóle, spędzać czas z książką w ręku, czerpać z tego przyjemność. Naprawdę chcemy robić jakieś limity, coś na zasadzie: „tylko, jeśli czytasz więcej niż x książek rocznie, możesz nazywać się czytelnikiem/recenzentem”?

Podsumowując: dla jednych jest to „tylko” pięćdziesiąt książek, dla innych „aż” pięćdziesiąt. Ja się z tego wyniku cieszę, szczególnie biorąc pod uwagę to, że mam też sporo innych zajęć i obowiązków, a czytanie nie jest jedyną rzeczą, którą lubię robić w wolnym czasie. Przeczytałam znacznie więcej niż w zeszłym roku i mam nadzieję, że w kolejnym przeczytam ich jeszcze więcej :)



 





MAŁE PODSUMOWANIE W LICZBACH:

Ilość przeczytanych książek: 50
Ilość przeczytanych stron: 19487
Wysokość przeczytanych książek: 141,2 cm








RANKING

Przejrzałam sobie listę przeczytanych przeze mnie w tym roku książek i wypisałam te, które wspominam najlepiej, oraz te, które ledwo udało mi się zmęczyć do końca. Tutaj o każdej z nich wspomnę bardzo krótko, ale jeśli któraś z nich bardziej was zainteresuje, po kliknięciu na tytuł zostaniecie przeniesieni do recenzji :)





NAJLEPSZE KSIĄŻKI PRZECZYTANE W 2018


Mimo tego, że książki wypisane są w kompletnie losowej kolejności, to gdybym miała wybrać tylko jedną, najlepszą z nich, byłaby to właśnie „Amazonia”. Jedyna w tym roku książka, która otrzymała ode mnie 10/10. Połączenie książki przygodowej, thrillera, fantastyki, z dodatkiem wątków z dziedziny medycyny czy nauki, interesującymi postaciami naukowców, komandosów, Indian, mało tego, to wszystko otoczone klimatem amazońskiej dżungli… Jak dla mnie rewelacja.


Po genialnej „Amazonii” zapragnęłam przeczytać też inne książki Rollinsa, a na pierwszy ogień poszedł właśnie „Podziemny Labirynt”. Mogę powiedzieć jedno: James Rollins to moje odkrycie tego roku!


Z pewnością jest to jeden z najlepszych thrillerów, jakie miałam przyjemność czytać. Wciągający, nieprzewidywalny, z wyjątkowo pomysłowo skonstruowaną fabułą oraz ciekawymi bohaterami. Inny niż wszystkie i totalnie zaskakujący!


Kto by pomyślał, że książka, w której pojawiają się dinozaury, tak bardzo mi się spodoba? „Twierdza Kimerydu” to nie tylko genialna powieść fantastyczna ze świetną fabułą i mocnymi wątkami, to także książka pełna wybitnie wykreowanych bohaterów i przeróżnych emocji!


Porządna, konkretna i naprawdę dobra fantastyka. Ta książka przypomniała mi, za co kocham ten gatunek. Genialnie wykreowany świat, świetni bohaterowie, mnóstwo przygód i niebezpieczeństw. Do tego niesamowite ilustracje. To jedna z tych książek, które będę długo pamiętać.


O tej książce jest zdecydowanie zbyt cicho. Myślę, że można powiedzieć o niej, że jest połączeniem młodzieżówki i kryminału. To książka pełna akcji, emocji i przygód, której fabuła osadzona jest w Afryce. Wojna, uchodźcy, młodociani przestępcy – to wszystko w młodzieżowej, ale nadal wartej uwagi odsłonie.


           „Łzy Mai” – Martyna Raduchowska
Książka pełna technologii, która wykracza poza obecne możliwości naszej cywilizacji, to dla mnie absolutny strzał w dziesiątkę. Do tego trudna do rozwiązania zagadka kryminalna i odrobinę rozterek na temat tego, czy androidy są w stanie cokolwiek czuć.


Niesamowity, orientalny klimat powieści osadzonej w siedemnastowiecznej Turcji kupił mnie całkowicie, w dodatku w żadnej książce nie spotkałam się z tak cudownymi, barwnymi i smakowitymi opisami potraw, a to wszystko połączone z piękną historią o zemście i miłości. 


           „The Raven King” – Nora Sakavic
Pierwszy tom nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia, ale drugi już owszem. Świetni bohaterowie, mnóstwo emocji, brutalność i przemoc, do tego wartka akcja i ciekawa fabuła. Mam wrażenie, że trzeci tom to będzie prawdziwa bomba.







NAJGORSZE KSIĄŻKI PRZECZYTANE W 2018


Totalnie, absolutnie, zupełnie nie rozumiem fenomenu Gaimana. Mam wrażenie, że ta książka jest zbyt dziecinna, żeby dorosłym dobrze się ją czytało i zarazem pewne sceny nie pozwalają na to, by czytały ją dzieci. Gaiman ma specyficzny styl, który po prostu trzeba polubić, a ja jak widać się z nim nie polubiłam…


Jedna ze słabiej napisanych książek, jakie miałam okazję czytać. Fabuła nie do końca trzyma się kupy, bohaterowie są płytcy i bezmyślni, słowem: chyba największe rozczarowanie tego roku.


Od razu mówię: jestem wielką fanką serii z Chyłką i nie hejtuję Mroza tylko dlatego, że „za dużo książek wydaje, blablabla, jak tak można”. Ta książka to po prostu mieszanina rozwleczonych wątków, niewykorzystanego potencjału, zbyt wielu odniesień do ekonomii, finansów i psychologii, a wisienką na torcie jest końcówka, która niby zaskakuje, ale też rujnuje cały sens tej książki.


Niby pięknie napisana, niby poruszająca ważny temat, jakim są obawy dwójki głównych bohaterów związane ze zbliżającą się nocą poślubną, ale mimo to jakaś taka nijaka. Nie mówię, że nie warto po nią sięgnąć, bo sama w sobie nie jest zła, ale spodziewałam się po niej czegoś znacznie lepszego. Jak widać melodramaty nie są dla mnie.


Wiecie, jak to jest czytać książkę, która ma prawie czterysta stron, ale jest tak naprawdę o niczym? Jeśli nie, sięgnijcie po tę pozycję. Nie ma w niej ani trochę romansu, którego obecność sugeruje opis na okładce, jest to po prostu relacja z  codziennego życia dziewczyny pracującej w branży marketingu.


Jeden z najbardziej nijakich kryminałów, jakie miałam okazję czytać. Chociaż pomysł na fabułę jest naprawdę dobry,  tej książce brakuje napięcia i emocji związanych z rozwiązywaniem zagadki. Autorka za mocno wodziła czytelnika za nos, stosując znienawidzone przeze mnie podejście „ja już wszystko wiem, ale ci nie powiem”.


Nie widziałam chyba negatywnej opinii o tej książce, więc sięgnęłam po nią z wielkim entuzjazmem. Niestety, rozczarowałam się totalnie. Książka z fabułą opartą na legendzie o szczurołapie mogłaby być genialna, gdyby tylko było w niej więcej akcji, więcej emocji, a zdecydowanie mniej opisów. Jak dla mnie nuda.


To właśnie jedna z tych książek, których nawet nie dałam rady dokończyć. Jest to zbiór opowiadań kryminalnych w stylu retro, które totalnie mnie zanudziły, zniechęciły dużą ilością marnie opisanych bohaterów i ostatecznie odrzuciły językiem i stylem, który momentami bywał aż nieczytelny. Jak dla mnie to właśnie ta książka staje na podium najgorszych, jakie miałam okazję przeczytać w tym roku.







WYJĄTKOWE KSIĄŻKI PRZECZYTANE W 2018


A dlaczego wyjątkowe? Bo w tym roku, poza nawiązaniem współpracy z naprawdę sporą liczbą wydawnictw, udało mi się też osiągnąć coś więcej, coś z czego jestem dumna i co cieszy mnie niesamowicie. Na tych dwóch książkach znalazły się moje polecajki! Mogę iść do księgarni, sięgnąć po którąś z tych książek i zobaczyć na okładce kilka napisanych przeze mnie zdań oraz moje nazwisko. W zeszłym roku nie wyobrażałam sobie jeszcze, żeby coś takiego było w ogóle możliwe!


W życiu bym się nie spodziewała, że ta niepozorna książka kryje w sobie tak wiele. Ucieczka sprzed ołtarza to dopiero wierzchołek góry lodowej. Całą resztę wydarzeń, które odmieniły życie Alicji, odkrywamy stopniowo, śledząc fabułę z zapartym tchem. To nie jest zwykła obyczajówka jakich wiele, to słodko-gorzka historia o tym, ile może kosztować jeden, popełniony lata temu błąd.


       „Pusta Ziemia” – Bohdan Szymczak
Jak bardzo może zmienić się Ziemia przez siedemset pięćdziesiąt dwa lata? Różnice czasoprzestrzenne sprawiły, że tyle czasu minęło na naszej planecie, odkąd Tom i reszta ekipy badawczej byli na niej po raz ostatni. "Pusta Ziemia" to nie tylko niezwykle interesująca historia o eksploracji odległych planet i trudach podróży kosmicznej. W tej książce kryje się także przestroga przed tym, do czego mogą doprowadzić ludzie i jak za jakiś czas może wyglądać nasz świat...






Co prawda trafiłam w tym roku na całkiem sporo rozczarowujących pozycji, ale wydaje mi się, że jest to w pewien sposób nieuniknione, gdy sięga się po książki przedpremierowe. Nie ma wtedy możliwości zerknąć na opinie innych osób, można kierować się jedynie opisem na okładce, który często nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. A nawet jeśli nie są to książki przedpremierowe, moja opinia może być skrajnie różna od innych, czego doskonałym przykładem jest chociażby „Denar dla Szczurołapa”.

Tak więc zamiast rozpaczać nad tymi kiepskimi książkami, cieszę się z tych dobrych. Tutaj wypisałam wam te najlepsze z najlepszych, ale oprócz nich przeczytałam jeszcze wiele innych ciekawych, wartych uwagi pozycji. W przyszłym roku chcę osiągnąć w końcu tę magiczną granicę pięćdziesięciu dwóch książek, mam zamiar sięgnąć także po więcej książek Jamesa Rollinsa i przeczytać chociaż część z tych pozycji, które już od długiego czasu zalegają mi na półkach.

Podzielcie się ze mną swoimi najlepszymi lub najgorszymi książkami tego roku, jeśli też zrobiliście takie podsumowanie, podrzućcie w komentarzu link, a chętnie zajrzę. Życzę wam, by 2019 był jeszcze bardziej zaczytany i w każdym możliwym względzie lepszy od 2018 :)



P. 
(very.little.book.nerd)



14 komentarzy:

  1. Świetne podsumowanie roku! W przyszłym roku na pewno uda ci się z tym wyzwaniem. Tak mało ci brakło :) z najlepszych książek czytałam "Łzy Mai" :) cudowna powieść.

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Mam taką nadzieję, te dwie książki to przecież pikuś :D Na mnie czeka jeszcze kontynuacja "Łez Mai", mam nadzieję, że spodoba mi się tak samo mocno jak pierwszy tom :)

      Usuń
  2. 50 książek to nie jest mało. Nie lubię tego czytania na ilość, w życiu są też inne aktywności, którym warto się poświęcić.
    "Miasto złodziei i świętych" to wspaniała powieść, wspominam ją z dużym sentymentem. Nie zgadzam się natomiast z Twoją oceną "Jak upolować pisarza" - mnie książka bardzo się podobała!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wynik i ciekawe książki za Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z Twojej listy najbardziej lubię Pana Lodowego Ogrodu. Czytałaś kolejne części? PS. Gratuluję świetnego wyniku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wstyd przyznać, ale nie znam ani jednej książki z wyżej wymienionych, ale kilka tytułów zapiszę sobie na liście.
    Życzę zaczytanego roku.

    https://nacpana-ksiazkami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem w totalnym szoku, gdyż byłam pewna, że przeczytałaś o wiele więcej książek ode mnie, a tu zong 😂. Chociaż kilka książek wymienionych przez ciebie w tym podsumowaniu udało mi się przeczytać w tym roku, to nie uważam ich ani za najlepsze, ani za najgorsze. A „Hashtag” nadal mam przed sobą 😂.
    Pozdrawiam, Girl in books

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję wyników! :) 50 książek, to naprawdę super wynik!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdroszczę tak wnikliwego podsumowania. ,,Obserwuję cię" akurat mi się bardzo podobało. ,,Hashtag" mam na półce i jako fanka Mroza już się nie mogę go doczekać. O ,,Glinach z innej gliny" mam podobne zdanie, aczkolwiek nie oceniam jej aż tak surowo.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo interesujące podsumowanie. "Obserwuje cię" było według mnie dobrą i interesującą książką

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja przeczytałam w tym roku prawie 42 książki i pomimo, że też nie osiągnęłam zamierzonych 52 to nie żałuję, najważniejsze jest, że w ogóle się czyta nie ilości! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Są książki, lepsze i gorsze - ale nie ma się co martwić, ważne byś czuła, że nie zmarnowałaś czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzymam kciuki, żeby w tym roku było mniej rozczarowań :)
    Jestem bardzo ciekawa książki "The Raven King" i myślę, że niedługo sama ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie dosyć, że nie przeczytałam żadnej z tych książek (najgorsze sobie podaruje) to jeszcze nie kojarzę ani tytułów ani autorów 😱 a to już wstyd 😁

    OdpowiedzUsuń